Illkka Kärppälä z Morskiej Słuźby Ratowniczej w Turku była pierwszą osobą, która odebrała sygnał Mayday o godzinie 01.24 czasu wschodnioeuropejskiego 28 września 1994 roku.
"Estonia" i linia promowa do Szwecji to był prestiżowy projekt tego niewielkiego kraju, symbol ponownego nawiązania kontaktu z Europą po pięćdziesięciu latach sowieckiej okupacji, powód do dumy Estończyków cieszących się z tak niedawno odzyskanej niepodległości.
Współczesne promy kursujące po Bałtyku przypominają konstrukcją pudełko na buty, zanurzone wąskim kantem tyle, że wykonane z blachy okrętowej. Stabilność i stateczność zapewnia im woda zgromadzona w komorach balastowych. Prom "Estonia" nie był chyba wyjątkiem. Dla szybszego załadowania i opróżnienia był wyposażony w dwie rampy - na dziobie i na rufie, aby samochody nie musiały zawracać na pokładzie samochodowym.
Po północy jeden z marynarzy pełniących służbę usłyszał metaliczne dźwięki z pokładu samochodowego. Pobieżna inspekcja niczego jednak nie wykazała. Tuż po godzinie 1 czasu wschodnioeuropejskiego zaczepy unoszonego dziobu puściły i na pokład zaczęła wdzierać się woda. Część z pasażerów wybiegła z kabin zaalarmowana hałasem i mogła z przerażeniem obserwować wodę przedostającą się z pokładu samochodowego. Bardzo szybko nastąpił też piętnastostopniowy przechył promu. Większość z pasażerów jednak już spała i nie zdążyła zapewne nawet zorientować się o zagrożeniu. Jedynie około 300 pasażerom udało się opuścić statek lub wydostać na pokład.
Wypadki następowały błyskawicznie. Kapitan zarządził ustawienie statku bokiem do fali, by zmniejszyć przechył, co jednak spowodowało szybszy napływ wody na pokład samochodowy. Mimo, że jednostka znajdowała się na stosunkowo spokojnym obszarze Bałtyku, między estońską wyspą Hiiumaa a fińską Utöwarunki pogodowe były ciężkie - fale dochodziły do 6 metrów a wiatr w porywach osiągał ponad 8 stopni Beauforta. Wkrótce ustała praca maszyn, przechył powiększał sie z minuty na minutę. O godzinie 01.48 statek zatonął.
Na promie w momencie katastrofy znajdowało się 989 osób, pasażerów i członków załogi. Akcję ratowniczą podjęły natychmiast inne jednostki znajdujące się w pobliżu, przyłączyły się do nich służby ratownictwa morskiego ze Szwecji i Finlandii oraz lotnictwo. Trudne warunki pogodowe, brak koordynacji, szybki przebieg wydarzeń, wreszcie ludzkie pomyłki i zaniedbania spowodowały, że uratowano jedynie 137 osób, w tym 34 bezpośrednio z pokładu wciągnięto do helikopterów. Wiele z osób, którym udało dostać się na tratwy ratunkowe lub unosiły się na powierzchni wody w kamizelkach ratunkowych utonęło lub zamarzło nie doczekawszy się pomocy. W sumie zginęły 852 osoby, wśród których najwięcej było Szwedów, bo aż 501.
Szwecja pogrążyła się w szoku i żałobie po tej największej katastrofie w historii. W liczącym nieco ponad 8 milionów ludności kraju prawie każdy znał kogoś, kto w sposób mniej lub bardziej bezpośredni dotknięty został katastrofą. Zarówno ustępujący premier, Carl Bildt, jak i jego następca Ingvar Carlsson obiecali wydobycie promu z głębin i godny pochówek ofiar. Wkrótce okazało się, że jest to ze względów technicznych i humanitarnych niemożliwe i politycy oskarżeni zostali o złamanie obietnic. Aby powstrzymać pirackie nurkowanie do wraku pojawił się pomysł pogrzebania go w betonowym sarkofagu na dnie Bałtyku. Również i ten projekt okazał się niewykonalny. Wreszcie państwa nadbałtyckie zgodziły się na regulację prawną, która ustanowiła miejsce katastrofy miejscem spoczynku wiecznego (grobem) i zabroniła jego naruszania. Prawa tego nie przyjęły jednak Niemcy co spowodowało późniejsze perturbacje.
Jednocześnie rozpoczęły się prace do zbadania przyczyn katastrofy. W raporcie estońsko-fińsko-szwedzkiej komisji nie ustalono osób bezpośrednio winnych katastrofie, przyjmując, że zginęły one w niej. Za główną przyczynę uznano wadliwą konstrukcję promu - po przebudowie unoszony dziób promu haczył o rampę samochodową. Gdy puściły mocownia opadający dziób pociągnął za sobą rampę otwierając ją i powodując tym samym niczym niepowstrzymywany napływ wody.
Śledztwo prowadzone przez dwóch szwedzkich dziennikarzy wykazało również, że protokół przed opuszczeniem przez "Estonię" portu w Tallinie został w wielu miejscach sfałszowany i że statek nie powinien był w ogóle owej nocy wychodzić w morze.
Nie obyło się bez teorii spiskowych, z których największy rozgłos zyskała kolportowana przez Juttę Raabe, niemiecką dokumentalistkę i dziennikarkę. W zrealizowanym przez siebie filmie forsuje ona tezę, że katastrofa spowodowana została wybuchem na pokładzie mającym na celu ukrycie szmuglowania promem materiałów wojennych przez rosyjską mafię.
W grudniu 1994 Państwowa rada d/s sztuki (statens konstråd)rozpisała konkurs na pomnik upamiętniający ofiary katastrofy. Konkurs roztrzygnięto w październiku następnego roku, po długich kontrowersjach. Zadanie stworzenia pomnika otrzymał polski rzeźbiarz Mirosław Bałka. Wkrótce jednak jego projekt został wstrzymany i dopiero następny otrzymał pełną akceptację.
Można powiedzieć, że Bałka był predestynowany do stworzenia właśnie tego pomnika. W swoich przyciszonych, dyskretnych, ascetycznych pracachskupia się na tematyce przemijania, straty, braku, żalu. Łączy różne materiały, a w wielu z jego prac dominującym materiałem jest płynąca woda - tego jednak elementu nie wykorzystał tutaj bezpośrednio.
Pomnik znajduje się na sztokholmskiej wyspie Djurgården, w pobliżu pamiątki innej szwedzkiej katastrofy morskiej - muzeum statku "Wasa" i w sąsiedztwie cmentarza Galärkyrkogården (Galärvarvskyrkogården), na którym chowano ofiary fal Bałtyku. Otwarty na wodę prosty mur symbolizuje statek z granitowych bloków, na zewnątrz chropowatych, wewnątrz wygładzonych, w otoczeniu i bliskości przyrody. Spokój otoczenia skłania do cichej, niezakłóconej refleksji, namysłu, żałoby po bliskich.
Na gładkich granitowych płytach wykuto nazwiska 815 z 852 ofiar - rodziny 37z nich nie zgodziły się na umieszczenie nazwisk. Napis przewodni głosi: W nocy na 28 września zatonął M/S Estonia w podróży z Tallina do Sztokholmu. W katastrofie na Bałtyku zginęły 852 osoby. Pochodziły ze Szwecji (501), Estonii (284), Łotwy (17), Rosji (11), Finlandii (10), Norwegii (6), Danii (5), Niemiec (5), Litwy (3), Maroka (2), Holandii (1), Francji(1), Anglii(1), Kanady(1), Białorusi(1), Ukrainy(1), i Nigerii (1). Ich nazwisk i losu nie chcemy nigdy zapomnieć. Na pomniku znajdują się również polskie nazwiska, między innymi Henryka Goja z orkiestry pokładowej na "Estonii".
Pomnik odsłonięto 28 września 1997 roku, w trzecią rocznicę katastrofy.

http://sv.wikipedia.org/wiki/Fil:MS_Estonia_Memorial_Galarkyrkogarden_Stockholm.jpg
Autor: Tage Olsin
Licencja: Creative Commons Erkännande-Dela Lika 2.0 Generis
Inne tematy w dziale Kultura