Towarzystwo opiło się sondażowym bimbrem i wesoło przybredza.
Posłowie, blogerzy i blogerzy liczący na zostanie posłami obliczają procenty, bo te jak na razie nie wystarczają do pełnego szczęścia i już, już rozdają stanowiska i urzędy.
A mnie przypomina się zaproponowany przeze mnie kiedyś żartem skład przyszłego rządu republikańskiego(pamięta ktoś jeszcze ideę republikańską?) i mróz mnie przechodzi po krzyżu. To się może sprawdzić, to się może sprawdzić,dygocę ze strachu zasypiając.
I tak sobie myślę - wszystkie sondaże od 5 co najmniej lat były solidnie sfałszowane, liczone na ruskich serwerach, zamawiane "wiadomo przez kogo", ogłaszane we wrogich mediach, zmanipulowane i niewiarygodne.
Nagle okazuje się, że właśnie te z ostatniego tygodnia nie są sfałszowane, zmanipulowane, wręcz przeciwnie z dokładnością co do przecinka oddają nastroje wyborcze rodaków, i jedyne, co nieco martwi komentatorów, to skąd wziąć te 3% konieczne do samodzielnego rządzenia.
Pamiętajmy, od dzisiaj sondaże - nawet drukowane w Gazecie Wyborczej - są prawdziwe.
PS. No, co to było z tą ideą republikańską? Nikt nie pamięta?
PS2. Premier Gliński nie dotrwał do sobotniego poranka. Zadbali już o to rzecznicy PiS skutecznie go dezawuując, już na wstępie przerażeni, że ktoś móglby go wziąć na poważnie, a on sam zagroziłby stanowsiku Jarosława Kaczyńskiego.
Inne tematy w dziale Polityka