- ten zwrot zapewne zastąpi wkrótce stare polskie przysłowie "rozmawiać jak gęś z prosięciem".
Albo jak mówią Anglicy "You´ll never get a third chance to make first impression". W przypadku Kaczyńskiego to brzmi raczej "I will always take another chance to make a bad impression" (Nie zaniedbam żadnej okazji do zrobienia po raz kolejny złego wrażenia).
Kaczyński miał okazję do bodaj trzech encounterów z Cameronem. Za pierwszym razem przyznal rozbrajająco na grzecznościowe przywitanie że on "I dont understand". Bardzo ładnie wygląda to w nagraniu zamieszczonym na Youtube.
Za drugim razem Kaczyński z formalnego listu kondolencyjnego od Camerona zrozumiał mniej więcej, że ten gratulował mu dzielnej walki z Putinem. Tą wiedzą Kaczyński nie omieszkał podzielić się publicznie, a rząd JKM poczuł się zmuszony do wystosowania półoficjalnego dementi:
Kaczyński w wywiadzie dla amerykańskiego wydania "Newsweeka" powiedział m.in., że inaczej niż premier Donald Tusk, nie przyjął kondolencji od Władimira Putina po katastrofie pod Smolenskiem 10 kwietnia. Kaczyński zaznaczył, że tego zachowania pogratulował mu później David Cameron.
Radio ZET zwróciło się do rzecznika brytyjskiego premiera z prośbą o potwierdzenie tej wersji. - Jesteśmy zdziwieni tą relacją. Premier spotkał się z panem Kaczyńskim w czerwcu i złożył mu kondolencje. Na spotkaniu tym nie rozmawiano jednak więcej o tej katastrofie ani o późniejszych wydarzeniach - powiedział Radiu ZET rzecznik Downing Street.
Kaczyński pytany o to przez dziennikarzy w Sejmie odparł: - Mamy na piśmie jego gratulacje. Gratuluje mi odważnej i godnej postawy w Smoleńsku. Czegóż to mogło dotyczyć?
O ile więc pierwsza gafa Kaczyńskiego pozostała być może zauważona (ależ oni mają śmieszncych polityków w tych Nibylandiach), to druga został na pewno zapamiętana. Polityk z Sylvanii postawił, mieląc ozorem, rząd JKM w niezręcznej sytuacji. Z jedenj strony, milcząco potwierdzając wersję Kaczyńskiego rząd JKM pogorszyłby stosunki z Rosją. O nie, rząd JKM nie zawahałby się przed użyciem ostrzejszych sformułowań w stosunku do Rosji, gdyby uznał je za potrzebne. Ale stosunków Wielkiej Brytanii z Rosją nie będzie ustalał śmieszny polityk w źle skrojonych garniturach, z nieznanego kraju. Z drugiej zaś strony wystosowując oficjalne dementi ośmieszony zostałby, jakby nie było, wierny sojusznik w Unii Europejskiej. Z dwojga złego wybrana został droga osadzenia Jarosława Kaczyńskiego w miejscu i półoficjlane dementi.
Czego rząd JKM nie wie zapewne, to fakt, że Jarosław Kaczyński ma naturalny talent do kłopotliwych i niemądrych wypowiedzi i że nikomu jeszcze nie udało się okiełznać w nim tego samobójczego popędu.
Tym razem Kaczyński zaambarasował Camerona wystosowując do niego list w sprawie dopłat uninych dla Polski. Złamał tym listem dwie zasady dyplomacji. Po pierwsze żadne inne państwo nie może sobie uzurpować prawa do wpływania na główne kierunki polityki zagranicznej Wielkiej Brytanii - bo te ustalane są przez brytyjski gabinet. Po drugie żaden przywódca opozycji w państwie demokratycznym nie prowadzi własnej polityki zagranicznej. Ile by nie było sporów i wzajemnych niechęci w stosunkach wewnętrznych rząd i opozycja na zewnątrz występują zawsze jednogłośnie, a opozycja jest lojalna wobec interesów swojego państwa.
Powtarzam - opozycja zachowuje lojalność i takie są standardy demokratyczne.
Neiwątpliwie, ten śmieszny polityk w źle skrojonych garniturach zwrócił na siebie uwagę. Bez wątpienia, rząd JKM oczekuje, by polski premier udzielił przywódcy opozycji stosownej reprymendy.
Inne tematy w dziale Polityka