No to mamy trzy wyjaśnienia przegranych przez PiS wyborów:
1. Kolejne moralne zwycięstwo. W Warszawie np. Jacek Sasin prawie wygrał. Jak mówi stare szwedzkie przysłowie ludowe Nära skjuter ingen hare. Prawie nie wystarczy, helas, do objęcia jakiegokolwiek stanowiska z wyboru.
2. Wybory sfałszowano. Mimo wygranych przez PiS moralnie wyborów były one jednak w rzeczywistości w sposób oczywisty sfałszowane. To znaczy to fałszerstwo wyborcze jest jak królik z kapelusza, co filuternie wystawia uszka, oczki a czasami nawet cały pyszczek - w zależności od humoru - a potem na powrót je chowa. W niektóre więc dni te wybory są mocniej, a w inne słabiej sfałszowane. Niekiedy jest to zamach na demokrację, a niekiedy jednak moralne prawie-zwycięstwo. Własciwie te głupawkę sfałszowaniową należałoby codziennie mierzyć głupawkometrem i podawać do publicznej wiadomości, niczym prognozę pogody z zeszłego tygodnia. Tak, żeby czytająca publiczność wiedziała czego się spodziewać.
Rzeco, że nie ma żadnych dowodów na sfałszowanie wyborów, ani w zasadzie technicznych możliwości dokonania fałszerstwa? Już nam w tysiącu wpisów opartych na metodzie puszki i parówki udowodniono, że owszem, taka możliwość istnieje, a brak dowodów jest tylko dowodem na przebiegłość autorów Zamachu Wyborczego, którzy skutecznie zatarli za sobą wszystkie ślady. Niektórzy idą tak daleko, że twierdzą, iż brak dowodów jest bezpośrednim dowodem. Ja dostaję od czytania tych wpisów bólu głowy, noale...
3. No i wreszcie ostatnie, najświeższe głupstwo - Naród nie dojrzał. PiS wybierze sobie lepszy, mądrzejszy Naród. Go ahead, od dawna polecam: http://tekstykanoniczne.salon24.pl/578825,ach-wezcie-przerznijcie-polske
Napisałem: najświeższe? No to skłamałem, bo projekt wyboru lepszego narodu wysunęła jako pierwsza bodaj Eska. Po odliczeniu tych, którzy się nie kwalifikują wyszło jej tak około 30% stanu poiczątkowego, aleć to najsilniejszy destylat polskości, jaki da się w alembiku uzyskać. Ach, kogóż tam spośród odrzuconych nie ma: lemingi, słoiki, ubecja, przywiezieni-na-tankach (Tatanka Yotanka?), ruskie, białoruskie, ukraińskie, dziadki-z-wehrmachtu, ślunzoki, chłopi pańszczyźniani, zaprzańcy i renegaci, młodzi bo młodzi i starzy bo przesiąknięci PRLem. Załapuję się w paru punktach, niestety nie pośród gówniarzerii bez wyobraźni i doświadczenia.
Wiecie co, może jest jakaś łacha na Wiśłe, gdzie mogliby się pomieścić? I obowiązkowa 10-letnia karencja na wzajemne odwiedziny. A, że to już było? Bundesrepublik i DDR?
Nie wierzycie? http://wgadowski.salon24.pl/619054,zanim-nastapi-zajazd-na-warszawe
Inne tematy w dziale Polityka