threeme-ww threeme-ww
106
BLOG

Rachunek sumienia oraz podziw dla Mentzena

threeme-ww threeme-ww Polityka Obserwuj notkę 10

Ostatnio, przy okazji komentowania okołowyborczych notek naszły mnie pewne przemyślenia: "Jak bym się zachował, gdyby te wszystkie oskarżenia były pod adresem Trzaskowskiego?"

Widzicie, najpierw muszę napisać kilka słów wyjaśnienia. Otóż nie uważam, jak wydaje mi się część zwolenników Karola Nawrockiego, że Trzaskowski jest kandydatem idealnmym. Nie, nie jest. Brutalna prawda jest taka, że częściej głosujemy nie za kimś a przeciwko komuś. Nie chcemy, by "wrogi" kandydat wygrał - więc siłą rzeczy bronimy "swoich". Pytanie tylko, gdzie jest, gdzie powinna być granica tej obrony. 

Uważam, że kandydat PIS jest o wiele gorszy od kandydata PO, dlatego też - przy świadomości jego wad - mam skłonność bronić "swojego" i doszukiwać się wad u innych. Przy czym, to oczywiście moje subiektywne wrażenie, ja i wyborcy PO, KONFY, Lewicy mamy tę świadomość, tych psychologicznych uwarunkowań. A czytając liczne notki i komentarze - znowu zaznaczam, że to moje subiektywne odczucie - wyborcy PIS są tego nieświadomi.

Uważam i uważałem już dawno, że Karol Nawrocki jest dla Polski złym wyborem na długo przed aferą mieszkaniową a każde kolejne doniesienia tylko mnie w tym wszystkim uoewniały. I zanim zaczniecie tu pyskówkę pozwólcie, że podam kilka powodów:

1. Afera mieszkaniowa: 

- wielokrotnie zmieniane wyjaśnienia, brak zdecydowanej reakcji na kolejne doniesienia medialne i brak "wyłożenia kart na stół"

- sugerowanie sztabu (łyknięte przez część wyborców), że to jest robota służb, choć wszystkie informacje, jak księgi wieczyste, są łatwo dla dziennikarzy dostępne a cała sprawa rozpoczęła się dopiero po debacie telewizyjnej i pytaniach poseł Biejat.

- mataczenie w wyjasnieniach. Raz, że nie było obowiązku opieki, potem, jak ujawniono, że zobowiązanie takie było, to kolejna zmiana wersji...

- może to tylko skromna kawalerka na poddaszu, ale nawet i taka skromna kawalerka dziś jest warta co najmniej 100 000 zł. 

- rozbroiło mnie tłumaczenie sztabu, że K. N zapukał do drzwi, nie było odpowiedzi ze strony pana Jerzego, to dalej się nie interesował... To jest straszne, z dwóch powodów: po pierwsze zobowiązał się do opieki nad tym człowiekiem, więc miał obowiązek go poszukać a po drugie, tak po ludzku powinien sprawdzić, czy nic się temu panu nie stało...

- bulwersują i powinny bulwersować i inne okoliczności, jak choćby to, że państwo Nawroccy sami sobie sprzedali to mieszkanie... nie wyjaśniono do tej pory, czy za mieszkanie wpłacono pełną kwotę.

2. Sprawa powiązań K.N ze światem przestępczym - sam Nawrocki im nie zaprzecza.

3. Poręczenie i obrona przez K.N kibola, gangusa i neonazisty, chwalącego Hitlera.

4. Chwalenie samego siebie - Karol Nawrocki pod pseudonimem Batyr chwali Nawrockiego a Nawrocki chwali Batyra... śmieszno - żałosna sprawa.

Już jeden z tych punktów powinien być czerwoną kartką dla kandydata obywatelskiego (wystawionego przez PIS decyzją prezesa) a każdy kolejny dzień dodaje kolejne. Ale po części rozumiem, jestem w stanie zrozumieć, wyborców K.N. Oni uważają z kolei Trzaskowskiego za samo zło, więc nie mogą pozwolić na jego wygraną. A gdyby przyjeli do świadomości te wszystkie fakty i nie zagłosowali na Nawrockiego to wygra Trzasku. A dla nich to gorzej niż armageddon... Więc trzeba zaprzeczyć faktom, byle tylko nie wygrał wróg. Przyzwoitość i moralność jest tu nieważna, ciekawe jest w tym wszystkim jednak to, że gros wyborców K.N deklaruje się jako praktykujący katolicy... Modli się pod figura a diabła ma pod skórą, możnaby powiedzieć...

Po części nawet to rozumiem. I robiąc rachunek sumienia muszę się zastanowić, co bym zrobił, gdyby to na Trzaska przedstawiono tyle kompromatów. Na szczęście nie musze tego robić. Trzasku siedzi w polityce już ponad dwie dekady, od lat jest aktywnym politykiem, samorządowcem. I co? Gdyby był na niego jakiś hak sztab K.N już dawno by go wykorzystał. 

Wydaje mi się, choc na szczęście nie musiałem tego sprawdzać, że gdyby sytuacja się odwróciła to nie broniłbym aż w takim stopniu mojego kandydata. Oczywiście, na szczęście, nie musiałem tego przekonania poddać próbie, weryfikacji. 

Na Salonie, po stronie elektoratu PIS jest święte oburzenie, że Mentzen poszedł na piwo z Trzaskiem i Sikorskim. Mentzen i Konfa to, delikatnie mówiąc nie jest moja bajka. Zupełnie nie, cały czas pamiętam o poglądach pana Mentzena, z którymi absolutnie się nie zgadzam, ale mam też w pamięci maksymę: "nie muszę się z Tobą zgadzać, ale muszę Cię szanować"

I choć uwierają mnie poglądy reprezentowane przez pana Mentzena to on sam wydaje mi się człowiekiem kulturalnym, spokojnym, zrównoważonym i gotowym do dialogu - co też zdecydowanie odróżnia go od Brauna. Jest radykałem, ale najmniej radykalnym ze sswojego ugrupowania, dla niektórych w KONFIE właśnie za mało radykalny. 

Jeśli więc pan Mentzen proponuje spokojną, kulturalną rozmowę w dużej części merytoryczną jak pokazała to jego rozmowa z Trzaskowskim, to jest to godne podziwu, tak powinna wyglądać polska polityka, gdzie rozmawiamy ze sobą pomimo różnic, próbujemy dążyć do kompromisów (czasami trudnych i niewygodnych dla każdej strony) a nie walimy obelgami w przeciwnika i zamykamy się w swoich bańkach "nasi" i "oni". 

Niestety przez ostatnie dekady to właśnie w tym kierunku zmierzała i zmierza nasza polityka. Nie wiem kto pierwszy to zaczął, czy Jarosław Kaczyński słowami o tym, że przeciwnicy PIS stoją tam gdzie stało ZOMO, czy Lech Wałęsa, który nawet nogi nie chciał podać Tuskowi (za co później przeprosił). Każdy będzie uważał, że to ta druga strona zaczęła, każdy będzie wygrzebywał z odmętów polskiej polityki ostatnich kilku dekad wygodne dla siebie fragmenty rzeczywistości, kłócił się o daty. 

I o ile starszych wyborców może to obchodzić, tak mnie - rocznika 83 - za bardzo to już nie "jara" a nowe pokolenie ma to zupełnie w... poważaniu. Może jest w tym nadzieja, szansa, że młode pokolenie za wzorem Mentzena (który to, powtarzam, jest zupełnie nie z mojej bajki) będzie gotowe pójść na piwo ze znajomymi o zupełnie przeciwnych poglądach, bedzie w stanie normalnie rozmawiać, bez inwektyw, obrażania, insynuacji. I nie mówię tu o jakieś grzecznej gadce - szmatce, co innego delikatne "podjazdówki" a co innego tak częste na Salonie chamskie pyskówki. 

Niestety, politycy "starej gwardi" robią i zrobią wiele, by jak najbardziej nas ze sobą skłócić, spolaryzować. Tylko w ten sposób są w stanie utrzymać się przy władzy i zostać przy stoliku. A społeczeństwo niestety jest na to podatne.

Właśnie. Mentzen wiele mówił o "wywracaniu stolika" Może to właśnie proste pójście na piwo jest sposobem na wywrócenie stolika, odspawanie z układu starych dziadyg jak Kaczyński, ale też i Tusk, dojściu do polityki świeżej krwi.



threeme-ww
O mnie threeme-ww

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Polityka