tkwtkw tkwtkw
396
BLOG

Schetyna nie jest głupi

tkwtkw tkwtkw PO Obserwuj temat Obserwuj notkę 16

Szczerze mówiąc wkurzają mnie głosy twierdzące, że Schetyna to idiota, prowadzi głupią kampanię, zatapia PO itd.


Moim zdaniem to obecnie jedyny polski polityk który może mierzyć się z Jarosławem Kaczyńskim. Ale po kolei


W wyborach 2015 PO straciła władzę - i nie jest to wina Schetyny, taką sytuację odziedziczył po Tusku i Kopacz. PO uzyskała 24%, więc jak widać ten stan posiadania utrzymuje. Kluczowym aspektem wyniku wyborczego było dla PO i Schetyny pojawienie się konkurencji - Nowoczesna Petru. Uzyskali 7,6%, ale szybko ich notowania rosły, w kilka miesięcy po wyborach na krótko były nawet wyższe niż notowania PO.


Aby rzeczowo ocenić działania Schetyny należy wpierw zidentyfikować cel, jaki chciał osiągnąć po tamtych wyborach. Wbrew powszechnemu poglądowi - nie było nim odsuniecie PIS od władzy. Powody były dwa - przewaga PIS była za duża (uzyskali 38% z tendencja rosnącą), poza tym w Polsce władzę jednak przejmuje się w wyniku wyborów a nie buntu. Schetyna byłby idiotą, gdyby poświęcił posiadane siły i środki na osiągnięcie celu nieosiągalnego, więc wcale nie to było jego celem. Oczywiście w sferze werbalnej cały czas o tym mówił, ale nic w tym kierunku nie robił.


Schetyna postawił sobie i PO inny cel - do wyborów 2019 wypromować PO jako jedyną alternatywę dla PIS, przede wszystkim poprzez wyeliminowanie Nowoczesnej. Pamiętam jak na przełomie 2015/16 Schetyna i Petru każde swoje wystąpienie zaczynali od "ja, lider opozycji ...". I gdzie dziś jest Petru a gdzie Schetyna ? Gdzie PO a gdzie Nowoczesna ?


Walkę z Nowoczesną Schetyna rozegrał po mistrzowsku. Zaraz po wyborach ogłosił, że PO będzie opozycją totalną, będzie negować wszystko, co zrobi PIS. Komentatorzy łapali się za głowę, że to głupie, że bez sensu - sens w tym był głęboki. Schetyna rozumiał, że rywalizację między PO a Nowoczesną wygra ten, kto będzie bardziej antyPISowski. A nie można być bardziej anty niż być opozycja totalną. To jakby położenie na stole od razu asa atutowego - Petru przebić tego nie mógł i zaczął się miotać. Ogłosił, ze Nowoczesna będzie opozycją merytoryczną, że jak PIS zaproponuje coś sensownego to poprze. Od razu zaatakował go Schetyna "wy jesteście przydupasami Kaczyńskiego, żadna z was opozycja tylko ukryta frakcja PISowska". Wtedy Petru usiłował być twardy i zmieniał narrację - "my też będziemy opozycją totalną". Wtedy Schetyna atakował "no to po co było rozbijać PO, to dzięki wam PIS wygrał, to wasza wina". I tak zapędził Petru do narożnika i okładał 24/7 - wynik walki znamy.

Tu warto sobie przypomnieć, że po wyborach rysował się bunt w PO, padały oskarżenia wobec Schetyny, że nieudolny, że to jego wina - te głosy szybko zamilkły, dziś nie ma o buncie mowy. Zrozumieli, że Schetyna mocno pracuje dla PO i buduje dla PO trwałe zajęcie jednego bieguna w układzie 2-biegunowym. A to wcale nie było takie oczywiste, ze tym biegunem będzie PO, mogła zostać nim Nowoczesna, nawet GW, TVN, Polityka i Newsweek w pewnym momencie bardzej promowały Nowoczesną i Petru niż PO i Schetynę.

Pamiętam moment, gdy było już jasne że Nowoczesna przegrała. Wtedy niespodziewanie Schetyna ogłosił, że PO przestaje być opozycją totalną - bo nie było to już potrzebne a wyborca jednak musi zobaczyć argumenty a nie tylko "nie bo nie".


Obecnie PO jest jedyną alternatywą dla PIS, reszta to drobnica. Po osiągnięciu tego przed Schetyną pojawił się inny niezwykle dla niego osobiście ważny problem, zdecydowanie najważniejszy - nadchodzący powrót Tuska do krajowej polityki. Taki powrót oznaczał dla Schetyny koniec, bo pierwsze co Tusk by zrobił to zabrałby mu PO - nie może być dwóch szefów. Tę walkę widać było wyraźnie, Tusk wielokrotnie przyjeżdżał do Polski, witały go tłumy na dworcu - ale Schetyny tam nie było. Na tydzień przed wyborami do PE zapowiedziano wielką manifestację PO, przyjechał Tusk. Na pl. Bankowym ustawiono okazałą scenę, nagłośnienie itd. - na zdjęciach widać, że było kilkaset osób, pewnie większość to urzędnicy od Trzaskowskiego, bo to zaraz obok Urzędu Miasta. Kompletna klapa. Zdjęcie z tej imprezy jest niezwykle charakterystyczne - Tusk z miną wściekłego byka a obok Schetyna z uśmiechem od ucha do ucha. Załatwił rywala, upokorzył go.

Teraz zagrożenie minęło, Tusk do polskiej polityki nie wróci (choć oczywiście mieszać będzie ile wlezie). Schetyna wiedział, jak pozbyć się Tuska, wiedział, że Tusk wystartuje w wyborach tylko wtedy, gdy będzie pewien wygranej. Więc Schetyna robił wszystko, by pokazać Tuskowi że pewności mieć nie może, tamta manifestacja na pl. Bankowym była ukoronowaniem tego pokazu. Tusk wybrał inną opcję, obejmie szefowanie europejskim chadekom, Polskę definitywnie wykreślił (ale do krajowej polityki mieszać będzie się do końca życia).


Jaka jest obecnie sytuacja na niecały tydzień przed wyborami ?

PIS ma wybory wygrane. Schetyna to wie i niewiele robi, by pokonać PIS, wie, że na razie to niemożliwe. Warto jednak zauważyć, że poparcie dla PO jest takie jak w wyborach 2015 - ok. 25%. 50% ma PIS, 25% mają razem PSL + SLD + Konfederacja - PO na razie więcej niż 25% nie ugra. I te 25% trzyma, dlatego szaleją Jachira czy Hartman, oni utrzymują te 25% w wierności, to te 25% które zagłosuje za PO za każdą cenę, byle walić w PIS. A Schetyna jest 14 lat młodszy od Kaczyńskiego, może czekać. W wyborach 2023 Schetyna zawalczy o wygraną z PIS, wtedy okoliczności będą dawały Schetynie duże szanse:

1. w 2023 roku głosować będzie ok. 3,5 mln. wyborców, którzy w czasach rządów PO-PSL byli dziećmi, oni będą odporni na argumenty że rządzili źle. Do nich argument "a pamiętasz rządy PO ?!" nie trafi. A gadkę PO ma gładką, oni to kupią

2. Każda władza stopniowo się zużywa - PIS też, choć wolniej niż PO

3. Kaczyński będzie miał 74 lata i nie wiadomo jak będzie ze zdrowiem, jego odejście wpędzi PIS w kryzys wewnętrzny, wybuchnie walka o przejęcie władzy w PIS.


Myślę, że Schetyna to wie i będzie usilnie pracował na rzecz 2023, rok 2019 odpuścił, bo musiał. I nie należy myśleć, że PO przestanie istnieć bez dostępu do władzy - mają ogromną władzę w samorządach, sama Warszawa ma budżet 20 mld. a mają Gdańsk, Poznań i połowę województw. Mają kasę, mają wszystko co potrzebne do walki o władzę. I mają czas.




tkwtkw
O mnie tkwtkw

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka