Tomasz Sakiewicz Tomasz Sakiewicz
345
BLOG

Boski sąd

Tomasz Sakiewicz Tomasz Sakiewicz Sądownictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 7

Czy wiedzą Państwo, skąd wziął się pomysł ogłaszania władców antycznych bogami? Z braku
innej legitymacji do rządzenia. Nie pochodzili z wyboru, a urodzenie też nie wszystko
rozstrzygało, choćby ze względu na liczbę rodzeństwa. Wystarczyło jednak szefa państwa
ogłosić bogiem i dyskusja się kończyła. Kto podnosił rękę na władcę, dopuszczał się
świętokradztwa. Miał więc przerąbane w tym życiu i przyszłym. Przy okazji na jego ród mogły
spaść wszelkie plagi. To nieźle trzymało poddanych w ryzach. Chrześcijaństwo sprawę
skomplikowało. Bóg był jeden i odwieczny. Władca mógł więc być jedynie namaszczony przez
Stwórcę. Osobiście się z tym zgadzam, bo bez zgody Bożej nie byłoby nas nigdzie. Ci z
bliźnich, którzy zostali władcami, zawdzięczali to nie tylko urodzeniu czy sprytowi, lecz także
akceptacji Stwórcy. Wkrótce okazało się, że podobne podstawy może mieć też demokracja: vox
populi, vox Dei. W ten sposób pogodziliśmy się z tym, że Pan Bóg nie zajmuje się budową
systemów politycznych, lecz porządku moralnego, czasem jednak ingerując w życie człowieka.
Pogodziliśmy się, ale nie wszyscy. Jest w Polsce grupa społeczna – kasta, i to nadzwyczajna –
która w swojej legitymacji do sprawowania władzy wraca do wzorów antycznych. To znaczy
aktywnie wspiera dogmat o swoim boskim pochodzeniu. Sędziowie twierdzą, że nie podlegają
żadnym demokratycznym rozstrzygnięciom. Nie może ich wybierać ani Sejm, ani prezydent, ani
minister. Mogą się wybierać sami, ale nie wszyscy. Jedni są tego godni, inni nie. Jak rozpoznać
tych godnych? Sami się rozpoznają. To właśnie czyni ich bogami. Bo śmiertelnik może nie
wiedzieć, z kim ma do czynienia, ale istota boska siebie rozpo- zna. A skąd my mamy wiedzieć,
którzy są prawdziwi? To już w antyku rozstrzygnięto. Jak bogowie nie mogli się dogadać,
rozstrzygali strażnicy świątyni. Wcześniej czy później ktoś będzie musiał zwinąć ochronę
jednych, by wpuścić drugich. I pewnie to ostatecznie czeka nasz wymiar sprawiedliwości. Będą
tak długo walić się pałkami na swoim Olimpie, że okoliczni mieszkańcy sami zawołają
posterunkowego. Nasz Zeus Rzepliński i zachrypnięta Afrodyta pani Gersdorf stracą boskie
przywileje, ale za to przejdą do mitologii. Dla świętego spokoju pozwoliłbym na przyznanie
stosownych tytułów. Ofiarę bogom złożono już dawno: zgadzając się na wygnanie kalekiej
Temidy z pałacu sprawiedliwości. Może po osiemdziesięciu latach wróci z wygnania.

Tekst pochodzi z najnowszego tygodnika "Gazeta Polska" nr 50/2019 z dn. 11.12.2019 r.

Autor Bajek dla Marysi i Alicji, współautor książek Układ i Flaki z nietoperza oraz Partyzant wolnego słowa. www.gazetapolska.pl www.niezalezna.pl www.GPCodziennie.pl  www.TelewizjaRepublika.pl ur.31.12.1967. W latach osiemdziesiątych działał w ruchu Oazowym i Muminkowym opiekującym się dziećmi z upośledzeniem umysłowym. Uczestnik organizacji opozycyjnych, w tym konspiracyjnych struktur w liceach na warszawskim Żoliborzu, Ruchu Katolickiej Młodzieży Niepodległościowej, NZS wydział psychologii. Współpracownik ukazujących się w drugim obiegu "Słowa Niepodległego" i "Wiadomości Codziennych". W 1989 r. współzałożyciel ZChN. Wycofał się z polityki w 1991 i zajął dziennikarstwem. 1991-1992 dziennikarz "Nowego Świata", 1992 założyciel "Gazety Polskiej", następnie wieloletni szef działu ekonomicznego, a potem krajowego. Od 2005 r. redaktor naczelny. Prowadził wiele audycji w Polskim Radiu i TVP, w tym "Pod prasą, "Rozmowy Jedynki", "Trójka po trzeciej". Od 2011 red. nacz. Gazety Polskiej Codziennie, współzałożyciel Telewizji Republika.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo