PRZEŁOMOWA WIZYTA

Nawet prorządowe media nie są w stanie przykryć sukcesu prezydenta Karola Nawrockiego w Waszyngtonie podczas spotkania z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Pierwszy pajac Rzeczypospolitej, na którego najwyraźniej najął się obecny minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, podjął karkołomną próbę przypisania tego sukcesu sobie. Jego pościg za urzędnikami administracji Trumpa, by choć uzyskać z nimi fotkę, a nawet komiczny występ w studio, które przez kilka dni wcześniej wynajmowała telewizja Republika, raczej nie przekonają obserwatorów do sprawczości tego chorobliwe ambitnego polityka.

Prezydent osiągnął sukces na kilku polach, z których każde jest niezwykle istotne.

Wizerunkowy – błyskawiczne przyjęcie w Białym Domu niecały miesiąc po zaprzysiężeniu zalicza go do naprawdę wąskiej elity przywódców szczególnie traktowanych przez prezydenta Stanów Zjednoczonych. Pełna pompa przy tej wizycie: przelot F-35 z oddaniem hołdu polskiemu pilotowi, który zginął kilka dni wcześniej, nocleg w prestiżowym Blair House, wiele ciepłych słów pod adresem Nawrockiego, Polski i Polonii oraz bardzo daleko idące propozycje o znaczeniu strategicznym, stawiające nasz kraj w pierwszym rzędzie partnerów USA – tworzą spójny obraz sukcesu.

Ale sukces jest nie tylko PR-owy. Przede wszystkim obietnica utrzymania, a nawet zwiększenia amerykańskiego kontyngentu wojsk w Polsce, w momencie gdy administracja Trumpa zmniejsza zaangażowanie na naszym kontynencie, czyni z naszego państwa dysponenta siły USA w regionie. To bardzo dużo wobec agresywnych zamiarów Putina w tej części świata. Teraz każdy, kto swoje działania w Europie opiera na bezpieczeństwie, powinien rozmawiać z naszymi władzami. Jest oczywiście problem, z kim powinien realnie dogadywać się w Warszawie; Trump wyraźnie wskazał tu Nawrockiego.

I wreszcie zaproszenie na szczyt G20. Pomimo pogarszającego się stanu polskiej gospodarki zostaliśmy uznani za elitę gospodarczą świata. Po raz pierwszy w historii. Sprawa nie była pewna, a porażki rządu Donalda Tuska na tej niwie mogły doprowadzić do tego, że pociąg sukcesu odjechałby bez nas. Trump w uznaniu dla Nawrockiego i Polski na to nie pozwolił.

I wreszcie budowa powiązań społeczno gospodarczych: przy okazji spotkania prezydentów to już sukces telewizji Republika. Jakość gości forum polsko-atlantyckiego w najbardziej prestiżowych miejscach Waszyngtonu przeszła najśmielsze oczekiwania. Wobec zamierania działalności polskiej ambasady jest to naprawdę nowe otwarcie na amerykańskie elity.

Sukces wizyty Nawrockiego ośmieszył ekipę Donalda Tuska, która chciała pokazać Polakom, że głowa państwa nic nie jest w stanie załatwić, a USA to niepewny sojusznik. Tusk oberwał na tyle mocno, że powinien zupełnie serio pomyśleć o pakowaniu walizek. I to też z punktu widzenia interesów Polski dobra wiadomość.

Tekst pochodzi z tygodnika "Gazeta Polska" nr. 37; data: 10.09.2025.