Tornado Tornado
1416
BLOG

Atak szefa Podkomisji MON na Glenn'a Jorgensen'a. Czy słuszny?

Tornado Tornado Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 119

W sierpniu 2018 roku w TV Republika ukazał się wywiad Glenn'a Jorgensen'a przybliżający internautom wiedzę w temacie katastrofy smoleńskiej. W przystępny sposób krok po kroku duński inżynier wskazał na rzeczywiste przyczyny katastrofy rządowej maszyny pod Smoleńskiem w dniu 10 kwietnia 2010 roku.

Warto ten wywiad w całości wysłuchać.

Rok później ten zasłużony w wyjaśnianiu przyczyn katastrofy smoleńskiej został wyrzucony z Podkomisji MON. Jako powód podano, że duński inżynier wielokrotnie łamał prawo. Na czym to łamanie prawa polegało, tego już Antoni Macierewicz nie wskazał.

Czym podpadł Przewodniczącemu Podkomisji MON Glenn Jorgensen? Częściową odpowiedź możemy znaleźć w jego wydpowiedzi dla tygodnika "Sieci" z dnia 24 lutego 2021 roku, cytuję obszerny fragment:

"Narodowy Instytut Badań Lotniczych (NIAR) w Stanach Zjednoczonych uznawany jest w środowisku lotniczym za najbardziej kompetentny w zakresie symulacji samolotów uderzających w inne obiekty. Poproszono NIAR o zbadanie zderzenia skrzydła z drzewem oraz uderzenia samolotu o ziemię, co pozwoliłoby nam odpowiedzieć na ponad 13 ważnych pytań badawczych. Instytut rozpoczął pracę w maju 2017 r., jeszcze przed podpisaniem pisemnej umowy, pod wpływem ustnego zobowiązania ówczesnego ministra obrony narodowej i jednocześnie przewodniczącego podkomisji, który naciskał, aby zdążyć z wynikami na kwiecień 2018 r. Prace NIAR obejmowały precyzyjne skanowanie laserowe niektórych obszarów samolotu, o czym informowały wówczas polskie media. Instytut rozpoczął budowanie modelu cyfrowego tupolewa. Całość prac opierała się na własnych pisemnych planach instytutu. Antoni Macierewicz obiecał NIAR rychłe podpisanie umowy.

W 2018 r. – po prawie roku prac i wydatkowaniu na nie przez amerykański instytut ponad 300 tys. dol. z własnych środków, nadal bez pisemnej umowy z MON, przy fatalnej organizacji prac skazującej Amerykanów na bezczynność ich zespołów, którym na czas nie dostarczano danych pomiarowych – NIAR zrezygnował ze współpracy i wycofał się z projektu, spisując wydatki poniesione w wyniku ustnej umowy z polskim ministrem obrony na straty.

Poprzez osobiste relacje zbudowane między liderem projektu NIAR a członkami podkomisji amerykański instytut został przekonany do zmiany decyzji podczas spotkania kryzysowego, które odbyło się w Wichita w USA z udziałem Antoniego Macierewicza, prof. Wiesława Biniendy i mnie. Kompetentny prawnik NIAR w ciągu jednego dnia nakreślił zarys umowy, której Antoni Macierewicz nie był w stanie sformułować przez rok, a inny przedstawiciel instytutu ponownie sporządził solidny plan projektu. Odpowiadając na obawę amerykańskiego instytutu o kolejne przestoje w pracy, osobiście zobowiązałem się przejąć odpowiedzialność za proces zbierania danych po stronie polskiej, a Antoni Macierewicz zobowiązał się na piśmie zapewnić pomoc 12 wykwalifikowanych pracowników w tym procesie.

Ostatecznie przewodniczący nie zapewnił obecności 12 osób. Zamiast tego – w trosce, by umowa między państwem polskim a NIAR, tak ważna dla badania katastrofy smoleńskiej, po raz kolejny nie została zerwana – zostałem zmuszony do zatrudnienia (początkowo na własny koszt) jednego pełnoetatowego pomocnika (w końcu został zawarty kontrakt MON z tą osobą) do prac sekretarskich przy sporządzaniu 22 tys. stron raportu z dokonywanymi pomiarami i materiałem zdjęciowym. Wielokrotne prośby o potrzebne wsparcie pozostawały bez reakcji. Kilkanaście godzin pracy dziennie dwóch osób, w tygodniu i w część weekendów przez 18 miesięcy, niezwykle sporadycznie wspierane przez innych, zaowocowało wykonaniem 99 proc. prac, do których zobowiązało się państwo polskie umową ministra obrony narodowej RP z amerykańskim NIAR – oczywiście z pewnym opóźnieniem z powodu niewywiązania się Antoniego Macierewicza z gwarantowanego wsparcia.

Na spotkaniu, które odbyło się w piątek 20 września 2019 r. w biurze Antoniego Macierewicza przy ulicy Hożej, przewodniczący wraz ze swoim prawnikiem przedstawili mi list zaadresowany do NIAR, gdzie Antoni Macierewicz zasadniczo chciał obwinić Amerykanów za opóźnienie projektu i to oskarżenie wykorzystać w celu nacisków na NIAR, aby instytut podał wyniki swoich badań przed 10 kwietnia 2020 r. (na bazie niepełnych danych ze strony polskiej!). Kiedy protestowałem przeciwko takiemu traktowaniu poważnego i dobrego partnera i odmówiłem udziału w fałszywych oskarżeniach – jakiekolwiek opóźnienie było spowodowane nie przez NIAR, który pracował bardzo profesjonalnie i wypełniał wszystkie swoje zobowiązania, ale przez brak zaplanowania projektu przez przewodniczącego i obiecanego wsparcia pomocników w pracach po polskiej stronie – Antoni Macierewicz uznał, że jestem nielojalny wobec niego, a mój dostęp do bliźniaczego samolotu P102 zostaje od tego dnia jego decyzją zablokowany.

Kilka miesięcy później Antoni Macierewicz zabronił NIAR jakiejkolwiek komunikacji ze mną, a 22 kwietnia 2020 r. zawiesił mnie w pracach podkomisji. Wypychając mnie z procesu dostarczania danych do amerykańskiego instytutu w 2019 r., Antoni Macierewicz osobiście zaczął przekazywać pozostały 1 proc. danych do NIAR (lokalizacja pewnych mas punktowych). Proces ten był mocno opóźniony. To, co należało zrobić w ciągu trzech tygodni, zajęło trzy razy więcej czasu, pochłaniając dużą część z reszty oddanych do dyspozycji polskiego projektu zasobów Amerykanów (innymi słowy, „konsumując” pieniądze, za które mogłyby być zrobione cenne dla nas badania), a niektóre istotne dane, np. masy desek podłogowych „zgadywane” przez Antoniego Macierewicza, były wysoce niepoprawne i później musiały zostać skorygowane.

Relacje z NIAR ewoluowały w bardzo złym kierunku, co było naturalną konsekwencją wielu listów z wezwaniami, pod rygorem konsekwencji prawnych, wysłanych do instytutu przez Antoniego Macierewicza i jego prawnika od września 2019 r. Naciskano w nich Amerykanów na przesłanie wstępnych i przedwczesnych wyników i wniosków, kiedy dokładnie w tym samym czasie Antoni Macierewicz opóźniał ostateczne dostarczenie NIAR 1 proc. pozostałych danych, których Instytut potrzebował, aby rozpocząć symulacje i dostarczyć wyniki, o które był proszony!

Podczas cotygodniowych spotkań z amerykańskim partnerem przewodniczący powtarzał, że przesłał informacje, o które Amerykanie proszą od kilku tygodni, i wyraża zdumienie, dlaczego te informacje nie doszły, sugerując, że zawiniła jego sekretarka, która po prostu nie przesłała danych. Za każdym razem towarzyszyło temu zobowiązanie, że dane zostaną natychmiast ponownie wysłane. Powtarzanie tego rytuału nawet przez siedem czy osiem tygodni, dotyczącego tych samych danych, z niezmiennym najpierw zdumieniem, wręcz niedowierzaniem, a następnie tym samym obciążającym sekretarkę uzasadnieniem, stawiało wszystkich uczestników spotkań w bardzo kłopotliwej sytuacji".

Jeżeli to jest prawda, co napisał Glenn Jorgensen, to obecny szef MON powinien odwrotnie zdymisjonować obecnego szefa Podkomisji smoleńskiej.

Przypisy:  1. Badanie tragedii smoleńskiej - co się dzieje? "Nie jesteśmy skazani na przewlekłość i chaos. Nie musi tak być"  https://wpolityce.pl/smolensk/540360-badanie-tragedii-smolenskiej-co-sie-dzieje

Tornado
O mnie Tornado

Inżynier, żeglarz, pasjonat fotografii, sprzętu Hi-End, muzyki rockowej i... Szopena, nowych technologii pozyskiwania energii i racjonalizacji jej zużycia

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka