Tomasz Szymborski Tomasz Szymborski
553
BLOG

Nowe dowody w sprawie śmierci Tadeusza Wądołowskiego

Tomasz Szymborski Tomasz Szymborski Polityka Obserwuj notkę 2

Historia tego śledztwa przypomina dobrze napisany kryminał. Co chwila pojawiają się nowe dowody i zeznania.

Odnalazły się próbki narządów pobrane 22 lata temu w czasie sekcji zwłok Tadeusza Wądołowskiego, który zmarł po przesłuchaniu na komisariacie MO w Gdyni. To może być przełom w śledztwie.

Próbki histopatologiczne znaleziono w Zakładzie Medycyny Sądowej AM w Gdańsku. Pomogą wyjaśnić, czy były komendant policji Konrad Kornatowski i milicjanci z komisariatu MO w Gdyni dopuścili się zbrodni komunistycznej. Prokuratorzy pionu śledczego IPN ustalają, czy były Komendant Główny Policji, Konrad Kornatowski oraz milicjanci, którzy w 1986 roku zatrzymali Tadeusza Wądołowskiego przekroczyli swoje uprawnienia i dopuścili się zbrodni komunistycznej.

Wyniki badań tkanek z ciała T. Wądołowskiego będą znane wkrótce. Wtedy okaże się, czy przyczyną śmierci mężczyzny był rzeczywiście zawał. – Możliwości medycyny sądowej są coraz większe. Nawet po tak długim czasie będzie można po zbadaniu tych zachowanych próbek tkanek stwierdzić, czy podana wówczas przyczyna śmierci, czyli zawał serca, była prawdziwa – mówi prof. Władysław Nasiłowski, wybitny ekspert medycyny sądowej. – Jeżeli okaże się, że rzeczywiście Wądołowski zmarł na zawał, to nie będzie zastrzeżeń do przeprowadzonej sekcji. Wyjaśnić jednak trzeba będzie, czy zawał mógł być wynikiem pobicia mężczyzny przez milicjantów, i kto go bił. Nie rozwiane zostaną też wątpliwości, co do rzetelności przeprowadzonych przez Kornatowskiego oględzin ciała Wądołowskiego, i dlaczego nie zwrócił uwagi na smugi krwi na ścianach celi – stwierdza innny mój rozmówca.Na ustalenia patologów na pewno z niecierpliwością czeka Konrad Kornatowski, który był  wówczas asesorem prokuratury rejonowej w Gdyni. Kornatowski, razem z prokurator Barbarą Godlewską, został wymieniony w raporcie „komisji Rokity” jako osoba współodpowiedzialna za tuszowanie zbrodni dokonanej przez milicję. - Moja rola ograniczyła się do oględzin zwłok i miejsca, gdzie Wądołowski zmarł – mówił Kornatowski po tym, jak „Dziennik” w marcu ub. roku ujawnił, że brał udział w tym śledztwie.Kornatowski przesłuchiwał  funkcjonariuszy z posterunku MO, którzy zatrzymali Wadołowskiego. Jednak mimo że ścianach komisariatu i na ciele aresztanta były plamy krwi, Kornatowski nie dopatrzył się śladów pobicia. Polecił przewiezienie ciała Wądołowskiego i przeprowadzenie sekcji zwłok. Jako oficjalną przyczynę zgonu podano wówczas „ostrą niewydolność lewokomorową”. Śledztwo umorzono.22 lata temu sekcję zwłok T. Wądołowskiego przeprowadzał dr Tomasz Gos. Czy zawsze tak długo w Zakładzie Medycyny Sądowej przechowuje się próbki tkanek pobranych w czasie sekcji? – pytam dr Gosa. – Nie wypowiadam się na temat zachowanych próbek i w sprawie Wądołowskiego – odpowiedział zaskoczony Gos.Według akt śledztwa i ustaleń komisji Rokity, która w 1989 roku zajmowała się przypadkami niewyjaśnionych śmierci w czasie stanu wojennego. T. Wądołowskiego, 32-letniego malarza pokojowego z Gdyni, zatrzymano 21 października 1986 roku. Milicjanci podejrzewali go o kradzież czterech kur. Zaprowadzili go do komisariatu, bijąc po drodze pałkami, bo podobno chciał uciekać. Po kilku godzinach pobytu na komisariacie mężczyzna już nie żył.

Rodzina Wądołowskiego twierdzi, że został skatowany przez milicjantów, a sprawę zatuszowano.

 

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj2 Obserwuj notkę

szymborski[at]gmail.com

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka