Tomasz Szymborski Tomasz Szymborski
184
BLOG

Zrobili swoje

Tomasz Szymborski Tomasz Szymborski Polityka Obserwuj notkę 5
Troje młodych prokuratorów, których jako asesorów wyznaczono do prowadzenia śledztwa w sprawie „mafii węglowej" i udziału w niej Barbary Blidy, wraca do prokuratury rejonowej. Powód? Ich przełożeni uznali, że chociaż od ponad roku prowadzili poważne śledztwa, to mają za mało doświadczenia.

Asesorzy "ze sprawy Blidy", którzy zostali już prokuratorami, dowiedzieli się, że nie będą już pracować w Prokuraturze Okręgowej w Katowicach. Mijał roczny termin ich delegacji, a przełożeni nie wystąpili o przedłużenie. Młodzi prokuratorzy dowiedzieli się nieoficjalnie, że będą musieli wrócić do "rejonu".

Prokuratorzy są zaskoczeni i rozżaleni. - Spotkała ich kara za to, że byli zbyt szczerzy w czasie składania zeznań w prokuraturze w Łodzi, która bada okoliczności śmierci Barbary Blidy. To przestroga dla nas wszystkich, ciąg dalszy czystek w śląskiej prokuraturze - mówią koledzy trojga śledczych.

Rok temu w Prokuraturze Okręgowej w Katowicach powołano grupę, która zajmowała się sprawą „mafii węglowej". Szefem tego zespołu został Tomasz Balas, doświadczony prokurator. Wątek domniemanej korupcji Barbary Blidy i polityków SLD prowadziło troje podlegających Balasowi, którzy zostali delegowani do Prokuratury Okręgowej z prokuratur rejonowych: Sebastian Głuch, Małgorzata Kaczmarczyk-Suchan i Piotr Wolny. Balas już też nie pracuje w prokuraturze - kilka miesięcy temu przeszedł do IPN.

Młodzi śledczy zdawali sobie sprawę z wagi śledztwa, oczekiwań przełożonych i swego niedoświadczenia.

„Tomek Balas dostał wątki, które częściowo do niczego nie pasowały. Były to wątki gospodarcze. Każdy z nas pracował generalnie nad swoimi wątkami. W dużej mierze dokonywaliśmy sami czynności. ABW wykonywało te czynności, które nie byliśmy sami technicznie zdolni zrobić. Każdy referent ustalał to własnym zakresie. Dyskutowaliśmy to ze sobą. Wynikało to z faktu, że było czterech referentów, a nadto z braku doświadczenia np. mojego, bo ja przyszłam z prokuratury rejonowej - z dochodzeń" - zeznawała Kaczmarczyk-Suchan.

W czasie zatrzymywania przez ABW, w kwietniu ubiegłego roku, Barbara Blida była posłanka SLD popełniła samobójstwo. W prokuraturze miała usłyszeć zarzut pośredniczenia w przekazywaniu łapówek od Barbary Kmiecik prezesom spółek górniczych. 

Dowodem na korupcję Blidy oraz udział w aferze polityków były zeznania Barbary Kmiecik i byłego posła lewicy Ryszarda Zająca. Zeznał o tym prokurator Balas, przesłuchiwany w prokuraturze w Łodzi:

„Piotr Wolny prowadził wątki dotyczące korupcji w sektorze górniczym, mam tutaj na myśli wręczanie korzyści majątkowych przez p. Barbarę Kmiecik członkom zarządu czy też przedstawicielom spółek węglowych. (...) Druga grupa zagadnień była związana z nieprawidłowościami w funkcjonowaniu szeroko pojętej Lewicy czy przedstawicieli SLD i tymi grupami zagadnień zajmował się Sebastian Głuch. Koleżanka Małgorzata Kaczmarczyk- Suchan miała w swoim umownym referacie sprawę dot. finansowania przez Barbarę Kmiecik domu należącego do pani Barbary Blidy, finansowanie jej wyjazdów zagranicznych, kwestie użyczania jej samochodu celem wyjazdu do Warszawy i obdarowywanie jej upominkami typu ubrania czy perfumy" - mówił prokurator Balas.


Wybór asesorów do prowadzenia tak ważnego śledztwa nie był przypadkowy. - Delegowanie asesorów, czyli młodych stażem prokuratorów z rejonu do prokuratury okręgowej jest często stosowaną praktyką. Od takiego „delegata" wymaga się bezdyskusyjnego wykonywania poleceń przełożonych. W przypadku jakiejś wpadki, zawsze ich przełożeni mogą się wytłumaczyć niedoświadczeniem podwładnego - mówi prokurator z wieloletnim stażem.

Nakaz zatrzymania Barbary Blidy przez ABW podpisał Balas. Był najbardziej doświadczonym śledczym z tego zespołu, jednak także miał rozterki, czy zatrzymywać Blidę, tak jak chcieli jego przełożeni. Najpierw był zwolennikiem doręczenia jej wezwania na przesłuchanie, ale w końcu podpisał decyzję o zatrzymaniu Blidy.

Kolejną osobą z grupy, która nie chciała zatrzymywać Blidy, była również Małgorzata Kaczmarczyk-Suchan. „Małgosia Kaczmarczyk-Suchan, która można, powiedzieć generalnie, przestraszyła się reakcji opinii publicznej na zatrzymanie Blidowej" - zeznawał Balas.

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj5 Obserwuj notkę

szymborski[at]gmail.com

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka