Po co tak przebierać nóżkami, panie prezesie Kaczyński - pyta w trybie oznajmującym Monika Olejnik.
Wyjaśnia, co nazywa przebieraniem nóżkami: Jarosław Kaczyński mówi: "Każdy człowiek, który nie miał właściwego zdania, powinien zweryfikować pogląd na temat katastrofy smoleńskiej", czyli mamy uznać, że tak jak zestrzelono 17 lipca boeinga 777, tak cztery lata temu dokonano zamachu.
Ciepło, Pani Moniko, ciepło!
Problem prostego myślenia tkwi w trudnościach ze zrozumieniem "tak jak...". Nie da się zaakceptować "tak jak", bo przecież jedna katastrofa miała miejsce nad terytorim Rosji, druga - Ukrainy. Wysiłek poszukiwawczy podjął odważnie ekspert Lasek, ale poza tym, że w obu przypadkach zginęli ludzie, niczego podobnego nie odkrył.
Odkrycia natomiast dokonał "zachód", o czym donosi TomaszPiątek: Zachód przeżywa miesiąc niespodzianek. Odkryli, że rosyjski reżim jest zły i zabija ludzi.
Rosyjski reżim jest także sprytny. Może i Pani powinna czymś poruszać? Nie nóżkami, oczywiście, ale głową.
Co by było, gdyby Tusk nie dał się namówić na rozdzielenie wizyt? Nie wiemy - to oczywiste. Wiadomo jednak, ze oba samoloty (premier i prezydent powinni byli lecieć osobno) lądowałyby na DOBRZE PRZYGOTOWANYM DO TEGO CELU LOTNISKU. Ale uległ - w naiwności swej - zapewnieniom, że rozdzielenie wizyt w czasie będzie najkorzystniejszym wariantem. A potem przestraszył się, bo aż takiej korzyści się nie spodziewał i powierzył śledztwo w sprawie własnych zaniedbań Rosjanom.
Inne tematy w dziale Polityka