Diversey Diversey
369
BLOG

Operacja "Uderzenie pioruna" cz.2

Diversey Diversey Polityka Obserwuj notkę 0

 

Następnego dnia przed wylotem do Francji premier zawiadomił ABW, że musi zobaczyc kasetę i dowiedzieć się więcej o okolicznościach porwania.

- Panie generale rozmawiałem z prezydentem. Przed moim wylotem powinniśmy zobaczyc nagranie, a dodatkowo dowiedzieć się więcej szczegółów. Prezydent zapewnił mnie, że mimo iż sam jest głową państwa to zdecydował, że to ja będę podejmował praktycznie wszystkie decyzje.

- Panie premierze zjawię się w pańskim gabinecie za trzy kwadranse. Wszystko mam przygotowane.

- W takim razie czekamy na pana.

 

Generał Andrzej Walicki zjawił się punktualnie o godzinie 6:45. Razem z nim do gabinetu weszło jeszcze dwóch agentów ABW.

- Dzień Dobry panie prezydencie, dzień dobry panie premierze. Chciałbym państwu przedstawić moich najlepszych ludzi: pułkownik Leszek Dąbrowski i kapitan Krzysztof Taron. Mamy ze sobą doskonały sprzęt i nagranie, proszę zobaczyć.

Generał włożył kasetę do odbiornika i puścił przesłane przez terrorystów nagranie. Widać było na nim córkę premiera, która siedziała na swoich kolanach, jej ręce były związane a twarz opuchnięta i zapłakana. Po jej lewej i prawej stronie stało dwóch zamaskowanych mężczyzn; jeden trzymał w ręku maczetę, drugi karabin maszynowy AK-47. Z tyłu widać było czarną flagę z symbolem kałasznikowa i napisem Bojowa Grupa Rewolucyjna. Porwana patrząc w kamerę mówiła:

„Nazywam się Ewelina Kwiatkowska, jestem córką premiera Polski. Zostałam porwana przez partyzantów Bojowej Grupy Rewolucyjnej, ludzi odważnych i honorowych. Ich żądania są jasne – uwolnienie trzech bojowników, których nazwiska dostaniecie później, opuszczenie wojsk polskich z Afganistanu i potępienie zbrodniczej polityki amerykańskiej. To są ich trzy cele, które mają zostać wykonane w ciągu 72 godzin. W przeciwnym razie cały świat zobaczy jak umiera córka premiera. Moja głowa zostanie wysłana premierowi…”

Twarz premiera wyraźnie zmieniła kolor. Opuścił głowę, nie mówiąc ani jednego słowa. W pokoju nastała cisza.

 

- Panie generale, co już wiemy? – ciszę przerwał nagle prezydent.

- Od porwania minęło 8 godzin, a my wciąż nie wiemy dużo. Ewelina została porwana jak wracała z zakupów. Była sama. Wedle relacji jednego ze świadków porwania, terroryści uprowadzili ją 100 metrów od domu, napadli od tyłu, nałożyli czarny worek na głowę i wrzucili do ciemnego samochodu. Niestety ani marki ani numerów rejestracyjnych nie udało się odtworzyć. Po kilku godzinach dostaliśmy to nagranie.

- Kim są ci bandyci? – wykrzyczał premier.

- Panie premierze, z tego co udało nam się ustalić jest to grupa terrorystyczna o zasięgu międzynarodowym. Ich ideologia to dziwna mieszanina haseł lewicowych i rewolucyjnych, coś na kształt Czerwonych Brygad czy Frakcji Czerwonej Armii, ale z dodatkami walki praktycznie ze wszystkim, co kojarzy się z zachodem, przede wszystkim z Ameryką. Wywiad niemiecki i francuski przekazały nam trochę informacji o grupie. Z ich informacji wynika, że organizacja działa na terytorium kilku państw europejskich, ale ma ogromne kontakty z innymi tego typu grupami; współpracowali z ETA i IRA, teraz ich kontakty kierują się na Bliski Wschód. Prawdopodobnie część z bojowników BGR szkoliła się w Afganistanie pod okiem talibów, wiemy na pewno, że co najmniej dwóch Francuzów brało udział w wojnie w Czeczeni. Mają także dobre stosunki z mniejszymi organizacjami terrorystycznymi, głównie w Afryce. Także trzeba przyznać, że jest to wyjątkowo silna i niebezpieczna grupa. Informacje, które przekazałem dotyczą całej organizacji. Naszym zadaniem jest dowiedzieć się, skąd się wzięła w Polsce i kto nią kieruje. Niestety na nagraniu porywacze nie wypowiadają się i nie możemy stwierdzić jakiej są narodowości. Nasi ludzie od kilku godzin obserwują wszystkich ważniejszych działaczy lewackich w naszym kraju. Obserwujemy także radykalniejsze ruchy islamskie i mamy zainstalowaną stałą obserwacje meczetów. Gdy tylko coś wyda nam się podejrzane, od razu podejmiemy odpowiednie kroki. Teraz musimy czekać na ruch terrorystów. No i musimy podjąć decyzje o upublicznieniu sprawy, która prędzej czy później i tak się wyda. Świadek porwania może z chęci zysku zgłosić się do mediów. Sami terroryści mogą to zresztą zrobić, dziwie się, że jeszcze tego nie zrobili. To nie jest standardowe porwanie. Ci ludzie to wyszkoleni specjaliści. Jeśli chodzi o kontakty z zagranicznym wywiadem to informacje posiada pułkownik Leszek Dąbrowski.

- Dziękuję panie generale. Otóż wywiad francuski już przesłuchał wstępnie Andre Lopinza, który odbywa karę 10 lat więzienia i był prawdopodobnie członkiem BGR. Wedle jego relacji cała grupa współpracowała z różnymi organizacjami na całym świecie, a swoje kwatery miała w wielu państwach Europy. Przywódcą organizacji jest człowiek o pseudonimie Luter, jednak Andre nigdy go nie poznał osobiście. Z tego, co wiadomo Luter jest osobą bardzo inteligentną i wykształconą, włada kilkoma językami. Jakiej jest narodowości nie wiadomo. Andre odpowiadał za dostarczanie broni dla grupy, dlatego jego kontakty były niewielkie. Nie wie nic na temat łączników w Polsce. Drugi z francuskich byłych już członków jest na wolności, ale także nie podał żadnych istotnych informacji. Wywiad niemiecki dostarczył nam o wiele więcej; otóż udało się przesłuchać Alexandra Burgena, który także odbywa karę więzienia. Przekazał on, że podczas gdy działał w organizacji poznał kilku Polaków. Ich przywódcą był człowiek nazywający siebie „Piorunem”; wysoki, szczupły mężczyzna, ogolony na łyso. Na pewno ma doświadczenie wojskowe. Niestety nic więcej nie wie.

- Proszę państwa – przerwał Krzysztof Taron – najpóźniej jutro z samego rana musimy poinformować media. Bez tego nie możemy rozpocząć chociażby przesłuchań przyjaciół i bliskich Eweliny, ani zaapelować do świadków, którzy może cos widzieli. Czy pan, panie premierze, zauważył ostatnio coś niepokojącego? Ktoś pana śledził? A przede wszystkim czy Ewelina nie skarżyła się na coś? Na cokolwiek?

- Nic na ten temat nie wiem… Wszystko było zupełnie normalne, nikt mnie nie śledził, Ewelina także nie skarżyła się na nic. Prowadziła normalne życie.

- Musimy jeszcze przesłuchać pańską żonę i najbliższą rodzinę.

- Dobrze panie kapitanie, róbcie wszystko, co niezbędne.

Ostatni głos zabrał szef ABW, który nakreślił kierunki działań, a także zapewnił premiera i prezydenta, że ochrona najbliższych im osób została przydzielona. Potwierdził także, że istnieje potrzeba zawiadomienia wszystkich najważniejszych ludzi w państwie, w tym wywiad i kontrwywiad wojskowy, który posiada na razie szczątkową wiedzę w tej sprawie. Wszyscy zebrani zgodzili się.

CDN.


 

Diversey
O mnie Diversey

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka