Tytułem wstępu
Przed chwilą obejrzałem w TVP "Panoramę" z doniesieniami o Ukrainie. Zaryzykuję, że czy to ze względów taktycznych, czy dla rzeczywistej potrzeby Rosja i/lub NATO ustalą winowajcę ataków, już dokonanych i ewentualnie kolejnych, w regionie ługańskim. Jeżeli okaże się z rozpoznania USA, przy równoczesnym milczeniu Rosjan - że to separatyści (sami do siebie!), to jest oczywiste, że czynią to z wiedzą Moskwy. W takim przypadku należy się liczyć z wybuchem wojny a w jej rezultacie - podziałem Ukrainy. W tej sytuacji, w przedstawionych w notce rozważaniach trzeba by w lekturze odczytywać termin Ukraina jako "Ukraina Wschodnia"... Ewentualna wojna (parę tygodni?) z punktu widzenia Polski nie powinna mieć istotnego znaczenia w procedowaniu projektu ratunkowej ścieżki wyjściowej z UE. Oczywiście byłby nowy element - powstanie "Ukrainy Zachodniej" jako kraju upadłego, jak to ujął pewien facet parę lat temu. Jak narazie w wątku ukraińskim odczuwajmy nadzieję, że oglądamy spektakl pantomimy, właściwy tesatrowi lalek.
---
Co do noty - skóra mi ścierpła, gdy wczoraj, w środę, usłyszałem podszytą, cienką wprawdzie, ale jednak nadzieją - wypowiedź w TVP, w Panoramie, faceta z dyplomacji (pamiętam, że onegdaj był chyba v-ministrem w MSZ), w sprawie n. dalszych perspektyw po wyroku TSUE. Opadły mi ręce a w głowie zaświtały myśli złote Onufrego Zagłoby, tu akurat, lekko parafrazując: azaliż mamy w posłudze człeka znacznego, który miast o dobro ojczyzny, to o stolec własny u niemieckich brukselczyków zabiega? Alibo też w głowie oleum mu całkiem zbrakło?
Mnie osobiście, wystarczyły pierwsze wrogie nam, wyskoki urzędników UE by zrozumieć, że dyrygujące Unią Niemcy brutalnie, choć niejawnie, wytoczyły nam wojnę gospodarczą i de facto polityczną, obliczoną na zwasalizowanie naszego państwa. Repertuar wrogich działań wywiera destrukcyjny wpływ nie tylko na nasz potencjał gospodarczy, w wymiarze rzeczowym i rozwojowym, ale też na strukturę społeczno-polityczną, będąc tu ukierunkowanym na osłabienie autorytetu aktualnych władz państwa, wspieranie jawnie już wrogich mu ośrodków polsko-języcznych obywateli i oczywiście sianie zamętu w umysłach. To ostatnie jest instrumentem bardzo bolesnym w skutkach. Z jednej strony podtrzymuje przekonanie o sensowności dalszego pozostawania w Unii: mimo wszystko - można przecież być jeszcze ciut więcej spolegliwym i przyoszczędzić na następnym kopniaku... Z drugiej strony, styl i treści propagandowe są ukierunkowanie na podtrzymywanie pedagogiki wstydu. I strachu. Płacimy za to osłabieniem zbiorowej psychiki. I zdrowiem biologiczym też. Dotychczasowa uległość PiS-owskiego pnia Zjednoczonej Prawicy dla jednych takich jest usprawiedliwieniem, u innych (w tym zwolenników) powoduje otwieranie noża w kieszeni. Rządzący nie są chyba świadomi zagrożeń z tego tytułu, tak dla Kraju jak i dla nich samych.
---
Wczorajszy wyrok TSUE może być cezurą - nowe otwarcie - w dziejach najnowszych naszego państwa. Trzeba tylko mieć "oleum" w głowie, wyobraźnię, odwagę i poparcie narodu dla dokonania przekonującego manewru. Manewru, który zawrze w sobie odpowiedź na fundamentalne pytanie: "no dobrze, wyjdziemy z UE, ale co dalej?! "
O autarkii w tych czasach nawet ci najwięksi nie mogą myśleć. Jakieś mocniejsze układy z azjatyckimi (małymi) tygrysami można rozważać, ale wcześniej czy później dojdziemy do wniosku, że są zanadto egzotyczne. Poza tym: "w tym cały jest ambaras...", nadto oddzielają nas od nich Chiny i Rosja i jakiekolwiek "kichnięcia" tych państw spowodują, że tego typu blok współpracy w wymiarze choćby tylko logistycznym diabli wezmą. Pomijając US, o których dalej, opcje którejkolwiek z Ameryk nie istnieją. Trzeba więc popatrzeć na mapę Europy, mając w głowie, że poza, być może, Węgrami narazie nikogo więcej z UE wyrwać się nie da. W notatce "Po-trzecie-nie-klamać" - https://www.salon24.pl/u/twardek/1158994,po-trzecie-nie-klamac zasugerowałem rozważenie zainicjowania alternatywnego dla UE bloku gospodarczego, o charakterze dość "luźnego" porozumienia gospodarczego, m.in. z UK, Ukrainą i Turcją. Z kolei w notce " Potrzeba (ostatniej?) chwili - https://www.salon24.pl/u/twardek/1203887,potrzeba-ostatniej-chwili tak sobie pomyślałem "... czy nie byłoby z sensem podjęcie karkołomnego pomysłu zaproponowania Rosji udziału w owym porozumieniu gospodarczym. Oczywiście po spełnieniu pewnych warunków: ..."
Wspomniałem tam o argumentach "za" dla głównych uczestników porozumienia, w tym Polski. Gdy chodzi o Rosję dodam jeszcze jeden, dla nas bardzo ważny. Otóż główna światowa rozgrywka toczy się w trójkącie USA - Rosja - Chiny. Rywalizacja USA - Chiny ma na celu uzyskanie pozycji globalnego hegemona. W tej dotychczas roli USA na naszych oczach pozycję tą tracą. Tak, czy owak, jeżeli Amerykanie nie zdecydują się na prewencyjne uderzenie na Chiny dla zniszczenia ich potencjału, takiego że wypadną z roli rywala, to w perspektywie kilkunastu lat przegrają wyścig gospodarczy (być może i militarny). Rosja jest czymś w rodzaju wolnego elektronu o przyciągniecie którego zabiegają zarówno Chiny jak i USA. Zdaje się, że na chwilę obecną Rosja jest bliżej Chin, ale Amerykanie romansu z Rosją nie odpuszczą. W czasie wizyty O. Scholza prez. Biden pląsał w komplementach pod adresem Niemiec, które są dla niego "najważniejszym sojusznikiem". Przedtem Amerykanie zrezygnowali z sankcji za NS 2. Przecież to są ukłony w stronę Rosji ! Ba, odnosząc się do ewentualnej inwazji na Ukrainę Biden stwierdził, że o ile "Rosja dokona tylko małego wtargnięcia na terytorium Ukrainy, to sankcji nie wprowadzimy". Te i inne wypowiedzi skłoniły komentatorów do domysłu, że prezydent USA powierza opiekę nad Europą Wschodnią właśnie Niemcom. A więc i Rosji. Rosja z kolei, biorąc pod uwagę perspektywę rozwoju i ekspansji Chin, wliczając w to wątek syberyjski... też strategicznie musi traktować USA jako kooperanta bardziej "naturalnego" niż Chiny. Oddając się zatem swobodnej refleksji wychodzi mi, że w próbie utrzymania niepodległości mamy do czynienia z koszmarną możliwością - wyraźnego wypączkowania trójkąta USA-Niemcy-Rosja.
--- Krótko mówiąc do dwu jawnych wrogów dołączyłby wówczas protektor, który pokaże nam tzw. tył ---
I wtedy będziemy mieli już całkiem pod górę i to taką, której sforsować nie damy rady. Dla co poniektórych lądowanie amerykańskich żołnierzy jest źródłem dobrego samopoczucia i mocną podstawą zaprzeczenia takim paskudnym insynuacjom jak moje, ale żołnierzy ci nie przyjechali tu by walczyć, tylko "wzmocnić" wschodnią flankę NATO. Nie wiem, czy poza kosztami stacjonowania i jakąś pulą czarnoskórych noworodków, które z radością włączymy do polskiej dzieciarni, przysporzymy sobie jakichś korzyści z takiego wzmocnienia. Nie chcę przy tym myśleć, że ci żołnierze mogą być wykorzystani do profesjonalnej prowokacji wobec gospodarza, gdyby zanadto wierzgał...
Co z tego wszystkiego wynika? Ano to, żebyśmy sprawy brali w swoje ręce. Do zainicjowania ratunkowego bloku gospodarczego i do okazjonalnej, przy podjęciu takiej opcji, normalizacji stosunków z Rosją - pośredników nie potrzebujemy. Nie wyjdzie, albo i wyjdzie.
Polska znalazła się na krawędzi - z jednej strony przepaść, z dugiej rozściela się gęsta mgła. Rząd nie ma czasu. Właściwie powinien w bliskiej perspktywie wypowiedzieć członkostwo (poprzedzając to uzgodnieniem idei z przyszłymi partnerami (jeżeli jeszcze tego nie zrobił...). Oczywiście wyjście z planu odbudowy, handlu CO2 i z innych unijnych programów czy projektów. W negocjacjach pomogą Brytyjczycy. Nie czekając na umowny dzień rozstania, można by po wypowiedzeniu członkostwa wprowadzić do systemu prawa infamię, porządkując równolegle sądownictwo - wszak wyroki TSUE nie będą nam straszne... Stabilizacja sytuacji spoleczno-politycznej będzie wówczas już całkiem łatwa.
Ale przede wszystkim trzeba społeczeństwu ułatwić zrozumienie tych działań tj. zrozumienie naszej sytuacji - pozycja Polski w UE i perspektywy rozwoju kraju w warunkach pozostania w UE oraz w warunkach wyścia z Unii. To drugie musi być oparte na wstępnie ustalonych z przyszłymi partnerami - założeniach funkcjonowania nowego bloku gospodarczego. Potrzebnych jest kilka wykładów przez radio i telewizję, zorientowanych na młode i średnie pokolenie z wyodrębnieniem wątków dla przedsiębiorców. Przestrzegam przed uprawianiem konspiracji względem własnego narodu. Wrogowie i tak bedą wiedzieli. Od kretów, których macie w swym otoczeniu.
---
Ponieważ jestem nikim, więc mogę sobie pisać co chcę. Tekst traktuje jako lampeczkę, którą z troski o Kraj próbuje podświetlić jakiś tam kłębek owej mgły, o której napomknąłem. Każdy kto ma jakiś pomysł powinien zrobić to samo. Rządzącym potrzebna jest inspiracja. Eurosceptycy powinni oczywiście pamiętać o podstawowym pytaniu - co po wyjściu z UE?
Inne tematy w dziale Polityka