twardek twardek
36
BLOG

RZĄD EKSPERCKI, NO TO NAPISZMY MU PROGRAM

twardek twardek Polityka Obserwuj notkę 0
Cz. 5 i 6 operacje ratunkowe. I świat przyrody

5. Operacje ratunkowe

Poza odniesieniem się do czterech grup podstawowych potrzeb obywateli oraz wskazania (dalej) podstawy rozwoju i sposobu jej produktywizowania, nie sposób nie dostrzec również potrzeby wsparcia dla dwu co najmniej grup obywateli, którym pilnie potrzebna jest pomoc:

- samotne dzieci oraz matki samotnie wychowujące dzieci,

- biorcy kredytów walutowych.

Szersze uzasadnienie wsparcie dla pierwszej grupy nie jest potrzebne. Topór depopulacji, trochę „stępiony” przyjęciem uchodźców, głównie matek z dziećmi, z których część deklaruje pozostanie w Polsce – trzeba w ogóle odchylić od naszej głowy. Zwiększenie dzietności wymaga jednak pogłębionej analizy wyników dotychczasowych wysiłków, które wszak mają miejsce, i wskazania przyczyn ich niepełnej skuteczności.

Niemniej, na szczęście, dzieci i teraz się rodzą i trzeba zrobić wszystko by nie uronić ani jednego istnienia na ścieżce normalnego rozwoju, tj. wolnej od przeszkód, które to przeszkody w znacznym stopniu rzutują na późniejsze, już w życiu dorosłym, powstrzymywanie się od własnych dzieci - formujących przecież kolejne pokolenie. Niemal to samo dotyczy dzieci wychowywanych przez samotne matki. Te także, już mikrokomórki społeczne, powinny być objęte niezbędną analizą, o której wspomniano. Względem obu grup tak w pracach analitycznych jak i w praktycznym działaniu należy starać się pozyskać ścisłą współpracę z Kościołem Katolickim, który posiada własne, bogate doświadczenia.

Przy okazji, dlaczego do tej pory nie ma cyklu przekonujących wykładów dla młodych w wieku rozrodczym, czy to małżeństw, czy to nieszczęsnych związków partnerskich o narodowym, moralnym i „biznesowym” sensie posiadania własnych dzieci – nie rozumiem. Przekonujący mógłby się okazać chociażby ów wymiar „biznesowy” – skąd mianowicie będą czerpać środki na utrzymanie, gdy już zakończą zawodowy żywot? Z emerytur? Jakich?

Gdy chodzi o drugą grupę – kredytobiorców „walutowych”, to gnębienie przez banki tej grupy obywateli woła o pomstę do nieba. I to w sytuacji, gdy nie jest prawdą, że nic nie da się zrobić w starciu z bankowym lobby. Poza wyrokami TSUE są już w Polsce setki sądowych orzeczeń na korzyść takich kredytobiorców. Nic nie stoi więc na przeszkodzie aby korzystając z korzystnych uzasadnień sądowych i orzeczeń TSUE zbudować, ewentualnie przy pomocy zaangażowanych przez kredytobiorców kancelarii prawnych w pozwach zbiorowych - podstawę prawną dla ustawowego rozwiązania problemu, przecinając bankowy bojkot pozwów, w tym wyjątkowo zajadle - pozwów zbiorowych. To jest kilkaset tysięcy ludzi, wielu z nich z własną rodziną, której członkowie są już wyborcami i bez większego błędu można założyć, że takiej propozycji przyklasną. PiS nie dotrzymał słowa, Berlin i tzw. lewica niejako z definicji się tego nie dotkną.

Przykład z rzeczywistego kredytu hipotecznego, „frankowego”:

Kwota zaciągniętego kredytu:

   147 000 PLN 60 990 CHF

Spłata od 2006 do końca września 2022 r:

     91 907 PLN kapitał +

     35 242 PLN odsetki, razem:

   127 149 PLN                25 005 CHF (z odsetkami)

Pozostałe zadłużenie wyliczone przez bank dla oferowanego manewru przewalutowania:

   181 266 PLN               35 985 CHF (z zerowymi już niemal odsetkami)

Jak widać z kwoty kapitału zaciągniętego kredytu w wysokości

    147 000 PLN narosła kwota spłaty:

   308 415 PLN (127 149 + 181 266)

Trzeba przyznać, że bank z należytym szacunkiem odniósł się, już w „boju”, do złotówkowych zdolności płatniczych klienta, który przy zaciąganiu kredytu był poinstruowany, że nie posiada zdolności kredytowej w PLN. We frankach posiadał…

W tej sprawie bank zaproponował przewalutowanie, z przyoszczędzeniem klientowi prawie 50 tys. złotych (zastawiając mimo wszystko pułapkę wcale nie drobnego przekrętu, zresztą do wykrycia przy uważnej lekturze propozycji).

Kontekst poparcia - Sądzę, że zachowując rozważny umiar można tu dodać kolejny 1 mln obywateli, uwzględniając i szczerych przyjaciół i rodziny kredytobiorców. Większość tych ludzi przeżywa życiowy dramat i wystarczy dostatecznie przekonująca obietnica. Poparta np. szybko podjętym opracowaniem projektu ustawy!!

Czytałem gdzieś, że  na gruncie całej afery miały miejsce rozwody a nawet samobójstwa. Premiera to jednak chyba nie poruszy. Był dyrektorem banku, który również udzielał "kredytów walutowych".

 6 Świat przyrody

(tekst o charakterze kwiatuszka do kożuszka – niech ekologiści też coś mają cos do pomyślenia!)

Warto unikać w programie twardych obietnic. By się na nie (obietnice) zdobyć, trzeba dobrze znać aktualny stan rzeczy i perspektywę realnych możliwości finansowych i potrzebnej aktywności dla pożądanych zmian a obawiam się, że pełnego, skonsolidowanego obrazu ojczystej przyrody nie mamy. W szczególności w sytuacji wspomnianego już rozchwiania stosunków międzynarodowych, w tym europejskiego i globalnego rynku oraz poważnych, choć nie planowanych operacji „na” budżecie państwa, ale też wydatków pozabudżetowych. Inaczej mówiąc jest ów obraz poza solidnym oglądem rządu RP. Sprawy podatków, cen, płac można adresować do wspomnianego uprzednio „okrągłego stołu”, aczkolwiek jest jasne, że w sytuacji niemożności osiągnięcia kompromisu układających się stron społecznych – rząd będzie musiał podjąć decyzje, kierując się regułą wyczucia mniejszego „zła”. Podobnie rzecz ma się z oddziaływaniem na mateczny nam świat polskiej przyrody. Jest uzasadnione, powszechne zresztą przekonanie, że swoją aktywnością my, podobnie jak zdecydowana większość narodów rozwiniętych państw, przyrodę systematycznie wyniszczamy. Identyfikacja i planowanie potrzebnych zabiegów ratunkowych, to też temat „rzeka”. Podobnie jak rząd ze swoją ograniczoną wiedzą o tym, na czym siedzi, tak i ekologiści zaindagowani co, kiedy, jak, za co i w jakich priorytetach (w związku z tym, że na wszystko nie starczy ani pieniędzy ani potencjału technicznego) - należy zrobić, dla ratowania przyrody – zapewne jasnej i kompletnej odpowiedzi nie udzielą. W tej sytuacji, wiedząc, że coś trzeba (z)robić, nie popełnimy błędu przyjmując postulat odbudowy uszczuplonych, czy zranionych masywów leśnych z utworzeniem zalesionych traktów łącznikowych dla zwierząt - między masywami, gdzie będzie to trafiało na w miarę dogodne możliwości. Bezpiecznych traktów umożliwiających względnie swobodne przemieszczanie się dzikiej zwierzyny, zyskującej w ten sposób zwielokrotnienie (powiedzmy, że połączymy np. 3 masywy) dostępnej przestrzeni życiowej. Same trakty, jako takie też mogą ozdrowieńczo wzmocnić drzewostan. Przedsięwzięcie jest specyficzne tym, że tempo realizacji może być, bez groźby „upadku” takie, jak to okaże się możliwe ze względów finansowych, poziomu technicznego przygotowania, ewentualnego zaangażowania społecznego itd. Jeżeli okresowo nie osiągnie się zamierzonego tempa, to nic się nie stanie. To, co zrobione nie przepadnie. Tworzy się pole do popisu dla wszystkich. Ekologistów też!


twardek
O mnie twardek

inżynier 

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka