Obawiam się, że pan Czaputowicz, jak sądzę człowiek o zajęczym sercu – jeśli pojedzie, to zostanie w Jerozolimie wykorzystany do przynoszenia herbaty. Swoją droga zastanawiam się jakie były „techniczne” cele spotkania w Jerozolimie (nie chodzi mi o oczywisty cel propagandowy, wyborczy, na rzecz Netaniahu). Jeżeli jakieś były, to czy pod nieobecność Polski można będzie wymianę poglądów, jako niekompletną - uznać za przydatną ? Problem do przemyślenia dla pozostałych europejskich uczestników planowanego spotkania.
Premier oczekuje na sprostowanie ze strony Izraela i to jest reakcja prawidłowa, bo zawsze mogło się zdarzyć, że minister Kac ma słabszy dzień. W rzeczywistości nie ma zapewne złudzeń - sprostowania w oczekiwanej formie nie będzie. Po prostu Netaniahu posłużył się Kacem, gdyż samemu nie wypadało mu gwałcić po raz wtóry „dżentelmeńskiej” umowy z Morawieckim.
Zapowiadał się rok ciekawy i trudny. I tak jest. Ponieważ od roku 1989 konsekwentnie szkolono nas na antysemitów i mimo wszystko jakiś rezultat jest, więc Premier ma świetną okazje do podreperowania notowań po wpadce z cateringowym „procesem warszawskim”.
