Już wspominałem na Salonie o mojej skromniutkiej koncepcji dochodu gwarantowanego w przyszłości (może i niedalekiej). Chodzi o wypłacanie ludziom określonych gratyfikacji pieniężnych wpośród szumu pracujących maszyn i uwijająych się robotów w fabrykach kierowanych przez AI (sztuczną ineligencję).
Tyle że nie byłby to dochód bezwarunkowy. Pomijając dyskusję ekonomiczną, chodzi o problem społeczno-kulturowy, czyli uwiąd fizyczny i wolicjonalny obywateli krajów zachodu z uwagi na brak celu i zdeterminowania do akcji, wobec braku codziennych zajeć zawodowych, który grozi w takim scenariuszu.
Receptą byłoby wypłacanie kwot dochodu w zależności od rekraacji i sportu uskutecznianych przez każdego chętnego. Czyli biegi na stadionie lub siłowni, oraz inne rozliczne, modyfikowane, mierzone czasem lub kilometrażem, rozrywki sportowe. Wszystko by nadać rytm wolicjonalny zunżonemu beczynnością mieszkańcowi miasta czy wsi, któremu grozić będą wszelakie degeneracje.
Czemu dziś o tym piszę? Bowiem Belgia wpadła na pomysł zbliżony, i choć w mniejszej skali, jest nawet bardziej inteligentny od mojego, bo mniej kotrowersyjny.
Wprowadzili ogólnokrajową "rekompensatę rowerową". Każdy pracownik dostanie ponad złotówkę za przejechany kilometr do pracy i powrotem. Oto piękne dni Belgii, której po za tym grozi, że zostanie wkrótce narko-państwem. Ale nie o tym teraz...
Uczmy się.. Niedrogie, ekologiczne i przede wszystkim ZDROWE..:
https://moto.pl/MotoPL/7,88389,29400107,za-dojazdy-rowerem-do-pracy-dostana-do-1100-zl-miesiecznie.html
