u-bolt u-bolt
447
BLOG

Matteo Salvini, Donald Trump a sprawa polska ...

u-bolt u-bolt Polityka zagraniczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Jakimś dziwnym trafem Donald Trump przestał darzyć nieograniczoną miłością Matteo Salviniego  jeszcze obecnego wicepremiera Włoch i jednocześnie szefa resortu spraw wewnętrznych. Tego samego Salviniego z którym kumał się nie tak dawno Jarosław Kaczyński częstując go podczas rozmów na Nowogrodzkiej ciasteczkami o smaku waniliowym z cukrem i wodą mineralną Cisowianka (oficjalny sponsor wszystkich imprez i manifestacji w kraju poświęconych żołnierzom wyklętym). To ten sam Salvini co jawnie się deklaruje jako wielki przyjaciel Wladimira Putina i ochoczo maszeruje po Placu Czerwonym w Moskwie w koszuli z sierpem i młotem na piersiach.


Tenże Matteo Salvini podjął hazardową zagrywkę obalenia rządu włoskiego, który tworzyła koalicja Ligi Północnej (której przewodzi) z Ruchem Pięciu Gwiazd. Ale się przeliczył i konsekwencje tej strategicznej pomyłki mogą być dla Salviniego dalekosiężne. Właśnie liderzy Partii Demokratycznej i Ruchu 5 Gwiazd dogadali się w sprawie koalicji i tym samym przedterminowe wybory, na które tak bardzo liczył Salvini, a które, zgodnie z sondażami, miały mu dać pełnię władzy nie odbędą się i Giuseppe Conte, który podał się niedawno do dymisji będzie prawdopodobnie dalej pełnić urząd premiera Włoch.


Salvini koncertowo sam się załatwił własnymi rękami. Chciał mieć wszystko i szybko dla siebie (niewykluczone, że przy pomocy Kremla) ale został z niczym. W polityce zawsze potrzebny jest trzeźwy osąd rzeczywistości, umiejętność wyznaczania sobie realnych celów i przewidywania konsekwencji własnych posunięć. Niestety korzystne sondaże spowodowały, że Salviniego zaślepiła pycha i chciwość władzy. Postawił wszystko na jedną kartę i przegrał.


Przejrzawszy na oczy co to za kreatura ten Salvini i jakie negatywne skutki dla polityki i prestiżu Stanów Zjednoczonych w demokratycznym świecie może przynieść wspieranie włoskiego sympatyka Putina i rządów autorytarnych, uznawszy, że wszystkie najważniejsze problemy polityczne i gospodarcze omówił bezpośrednio z najważniejszymi światowymi przywódcami  na spotkaniu grupy G7 w Biaritz, Donald Trump najwyraźniej uznał, że przyjazd do Polski nie jest mu do niczego potrzebny. Natomiast zgranie się w czasie huraganu Dorian z wizytą w Warszawie posłużyło Trumpowi za wygodny pretekst anulowania przyjazdu do Polski i, co widać gołym okiem, zabieganie przede wszystkim o poparcie swoich amerykańskich wyborców przed nadchodzącymi wyborami w Stanach Zjednoczonych.

Specjalnie dla Donalda Trumpa - według Prawa i Sprawiedliwości i prezydenta Andrzeja Dudy „największego przyjaciela Rzeczpospolitej” - przeniesiono obchody uczczenia okrągłej rocznicy wybuchu 2ej Wojny Światowej z Gdańska do Warszawy. I ten największy przyjaciel naszej Ojczyzny równo olał te starania. Dlaczego?

 
Bo można śmiało założyć, że administracja amerykańska dopuszcza przegranie przez PIS wyborów w Polsce na jesieni i Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich 2020 roku. Bo przecież tak korzystne obecnie sondaże dla Prawa i Sprawiedliwości mogą spowodować (o ile jeszcze nie spowodowały) zaślepienia pychą i chciwością władzy. A przecież … pycha zawsze kroczy przed upadkiem.


Z kolei wygranie wyborów przez PIS otwiera już prostą drogę do stworzenia samodzielnych autorytarnych rządów kaczyzmu – polskiej odmiany faszyzmu. A z faszystami świat demokratyczny się nie koleguje.      

u-bolt
O mnie u-bolt

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka