Gdyby dzisiaj Stańczyk przeszedł się po Polsce zamiast lekarzy trafiłby na samych znawców Konstytucji. Ja do nich się niestety nie zaliczam, więc nie zabierałam głosu w sprawie ustaw sądowych.
Każdy, kto czyta moje notki wie, że problem sądów leżał mi zawsze na sercu. No i dopóki PiS był w opozycji nawet ci z drugiej strony plota przyznawali mi rację. Bo sądy są nie tylko wolne, ale i powolne, wyroki czasami kuriozalne itd itp
Ze zmianami nie wiązałam wielkich nadziei -podobało mi się losowanie sędziów i Izba Dyscyplinarna. Nie sądziłam, aby wiele się zmieniło w SN i nie rozumiałam tej walki. Do dzisiaj.
Dzisiaj zobaczyłam coś strasznego, bo jednak pojedyncze przypadki kradzieży wiertarki to nie to. Każda branża chroni kolegów, a jak ma się immunitet to już można wszystko.
Ale jest coś takiego jak majestat i godność sędziego Sądu Najwyższego. Gdyby pani Gersdorf w cichości domowego ogniska oglądała demonstracje pod SN i cieszyła się z ilości demonstrantów - byłoby ok. Chodzenie ze świeczkami już ok nie jest, a dzisiejsze torowanie jej drogi do SN przez Farmazona było tragiczne. Ona NIE powinna z nim się spotkać nawet na sali sądowej, bo to sprawa co najwyżej dla sądu okręgowego.
Ale najgorsza była konferencja - jej i sędziego Iwulskiego. Ten ostatni cieszył się jak dziecko, że "wyciął numer" czyli nie podpisał pisma w sprawie uzupełnienia wniosku o przedłużenie pracy w SN o informację o swoim stanie zdrowia i w związku z tym może udawać, że o niczym nie wie. Pani Gersdorf z kolei dała do zrozumienia, że po powrocie z urlopu być może pójdzie na L-4. Słuchałam tego z osłupieniem. Gdybym miała coś do powiedzenia żadna zmiana ustawy byłaby mi niepotrzebna. Sędzią może być tylko osoba o nieskazitelnym charakterze. Powinni zostać odwołani w trybie natychmiastowym!
