Wydawałoby by się że zamieszanie z wpuszczeniem a potem wywieszenie transparentów „Wołyń pamiętamy” i napisu „Lwów” na tle biało-czerwonym i skandowanie haseł „J...ć UPA i Banderę” przez legionistów przejdą bez echa poza grupami kibicowskimi i  mediami sportowymi. W zasadzie wywieszenie takich flag i przyśpiewki były oznaką że międzyludzkie relacje polsko-ukraińskie wróciły już dawno do normy. Jak między obcymi narodami które żyją obok siebie ale są na tyle odmienne że te różnice są wykorzystywane przez kibiców do podgrzania emocji. Jak w całej Europie.  Abstrahuję tu od faktu że te banery wcale nie zawierały haseł wzywających do przemocy czy aneksji ale do pamięci a przyśpiewki krytykujące przywódcę totalitarnej, zbrodniczej organizacji nie powinny budzić kontrowersji w cywilizowanym kraju.
	
			
		
	
	
											
Okazało się że postawa kibiców Legii spotkała się z ostrą reakcją wśród ukraińskich elit. Publicysta i historyk Nazar Kis w swoim tekście dla Lviv media twierdzi że nie można lekceważyć poglądów kibiców, gdyż wyrażają oni głos ludu który potem ma wpływ na proces wyborczy. Autor przypomina że z takich środowisk wywodzi się prezydent Nawrocki.
Ukraiński publicysta wyraża zadowolenie z faktu iż kibice Legii zostali skrytykowani przez polskie media i polityków. Mimo to Ukrainiec czuje niedosyt, i stwierdza że takie postawy spotkają się z odpowiedzią jego narodu:
„My, Ukraińcy, też mamy coś do powiedzenia. Nie tylko fatalnym porównaniem Polaków z Wołynia do Rosjan z okupowanego Mariupola. Ukraińcy w Polsce będą się zastanawiać, czy wiązać swoją przyszłość z tym krajem, a niektórzy uznają, że lepiej tego nie robić. Ci, którzy zostaną, otrzymają obywatelstwo i przyjdą na wybory, żeby się wypowiedzieć. Funkcjonariusze piłkarscy będą rozważać możliwość wynajęcia innych europejskich stadionów. A Kijów będzie coraz bardziej koncentrował się na Berlinie i Londynie na szczeblu politycznym.”
Widoczne jest kolejny raz straszenie postawą Ukraińców z polskimi paszportami w czasie przyszłych wyborów. Można to rozumieć jako chęć powstania ukraińskiej partii która będzie wroga polskim interesom. Do tego groźbę większego koncentrowania się na Berlinie i Londynie wobec dotychczasowej polityki Kijowa można interpretować już tylko jako otwartą wrogość wobec Polski. Nazar Kis powinien sobie uświadomić że Ukraińców w Polsce jest już zbyt wielu i Polacy nie będą obawiali się odpływu jego rodaków do ojczyzny lub dalej na zachód.
***
Nazar Kis -Historyk, publicysta. Pracownik naukowy w Instytucie Ukrainoznawstwa Narodowej Akademii Nauk Ukrainy. Jego zainteresowania badawcze to historia Lwowa i Galicji przełomu XIX i XX wieku, historia Uniwersyteckiego Kościoła Greckokatolickiego, historia publiczna, polityka pamięci.
Link do artykułu Nazara Kisa: https://lviv.media/analitika/103230-teoriya-ukrayinsko-polskogo-primirennya-i-futbolna-praktika/?fbclid=IwY2xjawNwbkhleHRuA2FlbQIxMABicmlkETB6dGVGc25oVE9VZzNsVnkzAR63uwnALRiM0ixbfW41QnIp27dRrRXbPHGizqiz_OkrqEZ7YkUDi4uRuriFjA_aem_M6ldbshgGmDt5UCmupP-8Q
									
		
		
			
			
	
		
				 
				
		
	 
			
 Moje zainteresowania to historia, polityka w tym stosunki polsko-ukraińskie. Jestem miłośnikiem kresów wschodnich, ale sprzeciwiam się polityce opartej na sentymentach i myśleniu życzeniowym.
Bloga założyłem początkowo na fb w maju 2022 roku, w reakcji na pojawiające się propozycje utworzenia "Unii Polsko-Ukraińskiej" . Pomysły te, mówiące nawet o utworzeniu federacji czy konfederacji polsko-ukraińskiej były i są niebezpieczne dla państwa polskiego. Opowiadam się za dobrymi relacjami z Ukrainą, jednak  utworzenie jednego państwa czy konfederacji z Ukrainą mogłyby spowodować zarażenie polskiej gospodarki i polityki patologiami znacznie gorszymi od tych które znamy z lat 90-tych. Spowodowałoby to też zaostrzenie konfliktów narodowościowych które nam i tak grożą od momentu znacznego napływu imigrantów w czasie rządu PiS. 
Prace nad traktatem polsko-ukraińskim i wypowiedzi szczególnie przedstawicieli pałacu prezydenckiego pozwalały sądzić że ten kierunek jest poważnie brany pod uwagę w obozie pisowskim. 
Propozycje utworzenia potworka zwanego unią polsko-ukraińską nie brały pod uwagę dążeń samych Ukraińców, którym federacja kojarzy się  z ZSRR. Do tego podchodzą lekceważąco do znaczenia Polski, ich kraj jest dużym państwem europejskim prawie dwa razy większym od Rzeczpospolitej i takim pozostanie mimo utraty kilku obwodów.
Polityka Kijowa pokazuje że Ukraina nie jest też zainteresowana przewodnią rolą Polski i budową "Międzymorza". Ukraina tradycyjnie spoglądała w stronę Niemiec i to jest też widoczne w ostatnim czasie. 
Kontynowanie myślenia życzeniowego w polityce wschodniej będzie powodowało  skutki  które można streścić wypowiedzią z wywiadu z  Michałem Dworczykiem: "Ukraińcy nas okiwali"...
		Nowości od blogera
		
	
	
	Inne tematy w dziale Polityka