Leszek Koltunski Leszek Koltunski
425
BLOG

Zjednoczona Opozycja, czyli Ryszard pod Ścianą

Leszek Koltunski Leszek Koltunski Nowoczesna Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Ryszard stoi pod ścianą. W sondażach 6-8%, brak struktur lokalnych, brak kasy na kampanię (ah ten Pihowicz!) , brak poparcia poza wielkimi miastami – słowem, brak wszystkiego, co się liczy w wyborach samorządowych. Gdyby wybory te odbyły się dzisiaj, Nowocześni nie zgarną nawet jednego wójta. A potem, jak po każdej klęsce, z 6-8% zrobi się 4-5%, wybory parlamentarne, i po partii.

 

Czas więc zadać sobie leninowskie pytanie: co robić? Próbuje Ryszard podczepić się pod Grzegorza: Zjednoczona Opozycja to nie bez powodu hasło promowane przez Nowoczesnych i część liberalnych mediów; tych pierwszych z powodów pragmatycznych, a tych drugich – bo uwierzyli w swoją własną propagandę o końcu demokracji.

 

Problem z ideą ‘Zjednoczonej Opozycji’ jest taki, że reszta liczącej się opozycji parlamentarnej – Władysław i Grzegorz, nie wspominając już nawet o Pawle – z pragmatycznego punktu widzenia nie ma absolutnie żadnego powodu, żeby na to pójść. Władysław zresztą jasno o tym mówi (‘nie możemy iść do wyborów w koalicji z partiami liberalnymi’) a Grzegorz niby otwarcie nie mówi nie, ale jak przychodzi co do czego, to z firmowym, szerokim uśmiechem, ‘bez konsultacji’, wystawia sobie Rafała.

 

Postawa tych dwóch jest absolutnie zrozumiała. Władysław, chociaż w sondażach jeszcze niżej od Ryszarda, struktury lokalne akurat ma spore, kasa na wybory też się znajdzie, a i wszyscy się chyba zgodzimy, że co jak co ale wybory samorządowe to pole, na którym Władysław & Co potrafią dokonywać prawdziwych cudów. Problem Władysława jest raczej taki, że jego wyborcy to ludzie o przekonaniach tak naprawdę identycznych do wyborców Jarosława; koalicja z ‘partiami liberalnymi’ byłaby dla niego pocałunkiem śmierci.

 

Z kolei Grzegorz nie ma najmniejszego interesu, żeby ratować od klęski swoją najbliższą konkurencję. Na Zjednoczoną Opozycję z Ryszardem ewentualnie mógłby się zgodzić tylko na zasadach, na jakich Jarosław Wielki tworzy Zjednoczoną Prawicę z Jarosławem Mniejszym: oddaj mi, Ryszardzie, publicznie pokłon i pocałuj w pierścień, a zostaniesz ministrem od czegoś trzeciorzędnego. W rządzie cieni. Na rzucane przez Ryszarda bezczelne propozycje ( 1/3 dla Nowoczesnych! ) z pewnością obśmiał się jak norka – realna dysproporcja sił w wyborach samorządowych to co najmniej 10:1, nie wspominając nawet o tym, że Ryszard rzucając takie propozycje najwyrażniej nie zdaje sobie sprawy, ilu ludzi siedzi w samorządach. Tu trzeba będzie wystawić kilkanaście tysięcy kandydatów, całej Nowoczesnej nie wystarczy dziesięć razy, żeby zapełnić 1/3 tego!


Na jakikolwiek udział Pawła oczywiście nie ma szans. Pozostaje Ryszardowi tańcować z Barbarą, Włodzimierzem i malowniczą grupką pogrobowców KODu. Powodzenia!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka