Vetka155 Vetka155
499
BLOG

Etyczny kompromis w zagadnieniu "IN VITRO"

Vetka155 Vetka155 Nauka Obserwuj temat Obserwuj notkę 9

Z dzisiejszej prasy można się było dowiedzieć, że Ojcowie kościoła przekonali Lecha Wałęsę do tego, aby zdecydowanie wystąpił przeciwko metodzie "in Vitro". Uczynił to, oświadczając, że Ojcowie kościoła go do tego przekonali oraz, że sam zgłębił wiedzę o tym zagadnieniu.

Ja jednak myślę, że jest to jednak wynik braku wiedzy medycznej u Ojców Kościoła, a w związku z tym - brak dostosowania tej wiedzy do nauk i postępowania samego Jezusa Chrystusa, przy czym Ci Ojcowie Kościoła popełniają grzech wg  V-go przykazania Bożego, sprzeciwiając się udzielaniu pomocy istnieniom ludzkim.

(Pomocy takiej udzielał Jezus Chrystus , ratując życia ludzkie i nakazując  siebie NASLADOWAC) 

Giną one masowo , bo każdego miesiąca u wielu kobiet z niedrożnymi jajowodami, które są odwieczną drogą NATURALNIE POCZETEGO CZŁOWIEKA do macicy , umiera zarodek ludzki, nie dostając żadnej szansy na życie. Często, zamieniając się w ciążę pozamaciczną - ginie zarodek ludzki, nie tylko sam, lecz zagraża też życiu matki, której tę martwą ciążę trzeba usuwać chirurgicznie, by nie umarła na skutek krwotoku, bo jajowód pęka na skutek rozpierającego go, rosnącego zarodka.

Jest to jedna, ale, chyba najczęstsza przyczyna bezdzietności małżeństw.

Nie należy mylić tego zagadnienia z naturalnym obumieraniem zarodków ludzkich w zdrowych, drożnych jajowodach kobiet, u których również czasem obumiera w drożnych jajowodach, zbyt słaby, niezdrowy zarodek, bo chyba w ten sposób odbywa się naturalna selekcja  -przez naturę, lub (jak kto woli) - przez Pana Boga.Natomiast u kobiet z niedrożnymi jajowodami - najsilniejszy , najwspanialszy nawet zarodek ludzki- nie ma szans na życie. Mały, ruchliwy plemnik przeciśnie się, bowiem, w pobliże jajnika, na swoje spotkanie z jajeczkiem, ale utworzony zarodek ma już zamkniętą drogę jajowodem do macicy i nie przeciśnie się do niej, bo jest większy od plemnika.Więc umiera bez ratunku i pomocy, gdy tymczasem rodzice oczekują  go z wielkim utęsknieniem.

Jeśli dokonamy obliczeń ogromu tego zjawiska, mnożąc liczbę tych kobiet z niedrożnością jajowodów przez liczbę miesięcy ich płodności, to objawi się nam holocaust, który trudno nam będzie ogarnąć rozumem. Bo, przeważnie, każdego miesiąca kobieta zachodzi w ciążę, której zarodek umiera.

Jeśli zarodek - to człowiek, powstały z jajeczka i plemnika, dlaczego nie wolno nam udzielić mu pomocy  w przyjściu na świat, by miał życie, ku któremu prze z całych sił? Ponieważ Ojcowie Kościoła "nie mogą"  otworzyć mu drogi  do życia, jak czynił to Jezus Chrystus- ratując zagrożone , ludzkie istnienia?

Dzieje się to przy braku konsekwentnego postępowania ze strony prawa kościelnego, które do niedawna , łatwo udzielało rozwodów z winy niepłodności jednego z małżonków, co było, każdorazowo, dramatem rodzinnym, a przede wszystkim tragedią kobiety.

Jeśli zarodek, to człowiek , któremu nie udzielamy pomocy, to należy pamiętać, że w prawie świeckim , nieudzielenie  pomocy człowiekowi zagrożonemu śmiercią - jest objęte prawem karnym . Czyżby prawo świeckie było bardziej etyczne, jak prawo Chrystusowego kościoła?Na pewno nie. Powinno się  jednak prawo kościelne naginać do postępu nauki, bo w mądrości- człowiek też może i ma prawo być podobnym do Boga, bez wchodzenia w Boskie kompetencje, czyli np. bez manipulowania  przez człowieka w inżynierii genetycznej.

Jest tylko jeden sposób, aby w małżeństwach, w których u żon stwierdza się niedrożne jajowody- rodziły się własne dzieci małżonków, a mianowicie - jest to rezygnacja z naturalnego zapłodnienia, by powstały zarodek ludzki NIE UMARŁ w jajowodzie. Należy przyjąć, że ten sam zarodek i tak powstał by w wyniku współżycia małżonków, ale UMARŁ BY, idąc ku życiu drogą jajowodu.

Dlatego istnieje konieczność stworzenia pomostu ratunkowego dla tego życia- przez zapłodnienie poza organizmem matki i wszczepienie  zarodka do macicy, czyli "in Vitro"( dosł.- do kielicha).

Można wykluczyć z tego działania SELEKCJE ZARODKÓW, przyjmując pisemną zgodę i zobowiązanie rodziców, że WSZYSTKIE zamrożone zarodki zostaną w odpowiednim czasie użyte do zapłodnień tylko w tym jednym małżeństwie, a mianowicie - w małżeństwie swoich rodziców.Niszczenie zarodków było by karalne.

Może się jednak zdarzyć, że matka zarodków poważnie zachoruje, lub umrze i pojawi się dylemat w sprawie jej zamrożonych zarodków, których nie wolno nam zniszczyć, czyli - zabić. Istnieje kompromis etyczny i w tej sprawie:

Skoro Kościół dopuszcza adopcję dzieci- sierot, to mógłby również rozważyć zagadnienie ADOPCJI ZARODKÓW- przez JEDNO, niepłodne małżeństwo, lub takie, które chce mieć dużo dzieci i ma na to warunki.Nie wolno nam przecież rozdzielać rodzeństwa, w celu uniknięcia ewentualnego, przyszłego, przypadkowego - kazirodztwa. Odnośnie tej sprawy , rodzice naturalni , przystępujący do "in vitro", musieli by ( z góry) podpisać zgodę i w tej sprawie.Stworzenie systemu prawnego  dla "in vitro" - powinno się odbyć przy udziale komisji złożonej z duchowieństwa i prawników oraz lekarzy świeckich. - Oczywiście, jeśli ten etyczny kompromis nie będzie  karany ekskomuniką, bo jest propozycją dla wierzących.

Ktoś już ten problem skomentował:"Ale to nie rozwiązuje problemu umierających zarodków w niedrożnych jajowodach, o którym pani pisze."Uważam, że miał na myśli nadal umierające zarodki w tym jajowodzie, po narodzeniu się kilkorga dzieci za pomocą opisanej powyżej metody - zapłodnienia w probówce.Są na to dwie odpowiedzi:

1).JESLI TOPI SIE MNÓSTWO LUDZI W KATASTROFIE OKRETU, TO NIE URATUJESZ CZWORGA,(BO TYLKO TYLU ZMIESCI SIE W TWOJEJ ŁODZI ), PONIEWAŻ TO I TAK NIE ROZWIĄŻE PROBLEMU RESZTY LUDZI, BO I TAK SIE UTOPIĄ?

2).Można usunąć kobiecie te nie sprawiające dolegliwości jajowody,bo są bezużyteczne , a jajniki i macica pozostaną. Ale do tego potrzebna jest operacja i zgoda kobiety.Bo to jest już, też- operacja, która pozostawia bliznę.

Uwagi:

1).    Dalszy ciąg w/w notki, zatytułowany:  "O naprotechnologii i problemach technicznych oraz moralnych w in vitro" znajduje się pod komentarzami - poniżej.

2).   Na komentarze odpowiedziałam nie po kolei . Przepraszam.

Vetka155
O mnie Vetka155

Lubię pisać odważnie - w obronie najsłabszych oraz o bolączkach społecznych i politycznych.Nie lubię obłudy i wulgaryzmów. Często zdarza mi się inny gatunek literacki, z poezją włącznie.Na pewno jestem uczciwa i na pewno kocham ludzi bez względu na ich pochodzenie,lub status,a nawet staram się zrozumieć inność ich poglądów.Nie jestem jednak bezkrytyczna...Uważam, że nawet "walka z wiatrakami" w dobrej sprawie, może przynieść , wbrew pozorom - rezultaty.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (9)

Inne tematy w dziale Technologie