JESZCZE nie tak dawno terroryzm zdawał się dotyczyć zaledwie paru miejsc, takich jak Irlandia Północna, Kraj Basków w północnej Hiszpanii czy niektóre rejony Bliskiego Wschodu.
W I wieku w Judei istniało ugrupowanie, które stosując przemoc, dążyło do uwolnienia Żydów spod dominacji Rzymu. Byli to zeloci. Najbardziej radykalny ich odłam stanowili sykaryjczycy, czyli sztyletnicy, zwani tak z powodu krótkiej broni noszonej pod ubraniem. Podczas świąt w Jerozolimie wmieszani w tłum sykaryjczycy podrzynali gardła wrogom albo wbijali im sztylety w plecy. #
W roku 66 n.e. zeloci zdobyli Masadę — twierdzę położoną na wzgórzu niedaleko Morza Martwego. Wybili cały stacjonujący w niej garnizon rzymski i założyli tam swoją bazę. Przez kilka lat organizowali stamtąd wypady i nękali Rzymian. W roku 73namiestnik Flawiusz Silwa ze swym X Legionem ponownie zdobył Masadę, ale nie podporządkował sobie zelotów. Jak wyjaśnia ówczesny historyk, zamiast poddać się Rzymowi, 960 zelotów popełniło zbiorowe samobójstwo — zginęli wszyscy z wyjątkiem dwóch kobiet i pięciorga dzieci.
Niektórzy uważają, że współczesny terroryzm sięga korzeniami buntu zelotów. Bez względu na to, czy się z tym zgadzamy, czy nie, od tamtej pory terroryzm odciska wyraźne piętno na dziejach ludzkości.
CHRZEŚCIJAŃSTWO SPLAMIONE TERROREM
Przez dwa stulecia od roku 1095 Europa raz po raz podejmowała wyprawy krzyżowe na Bliski Wschód przeciwko muzułmanom z Azji i północnej Afryki. Każda ze stron chciała zyskać przewagę i przejąć kontrolę nad Jerozolimą. W wielu bitwach owi „święci wojownicy” urządzali krwawe masakry. Od ich toporów i mieczy ginęli też niewinni ludzie. Żyjący w XII wieku duchowny Wilhelm z Tyru tak opisał wkroczenie krzyżowców do Jerozolimy w roku 1099:
„Przemierzali ulice z mieczami i włóczniami w rękach. Bezlitośnie mordowali każdego, kogo napotkali — mężczyzn, kobiety i dzieci. Nie oszczędzali nikogo. (...) Uśmiercili tylu, że na ulicach zalegały stosy ciał; nie dało się tamtędy przejść ani ich wyminąć; trzeba było deptać po leżących trupach. (...) Przelano tyle krwi, że spływały nią wszystkie kanały i rynsztoki, a wszystkie ulice miasta były pokryte zwłokami”. *
W późniejszych stuleciach ludzie stosujący terror zaczęli używać materiałów wybuchowych i broni palnej, co miało fatalne następstwa.
MILIONY ZABITYCH
Dzień 28 czerwca 1914 roku uważany jest przez historyków za punkt zwrotny w dziejach Europy. Młody mężczyzna, postrzegany przez niektórych jako bohater, zastrzelił austriackiego następcę tronu, arcyksięcia Franciszka Ferdynanda, co w konsekwencji doprowadziło do wybuchu I wojny światowej. Wojna ta pochłonęła dwadzieścia milionów istnień ludzkich.
Dnia 28 czerwca 1914 roku świat pogrążył się w odmętach wojny
Nieco później wybuchła II wojna światowa; przyniosła obozy koncentracyjne, masowe bombardowania i akcje odwetowe, w których ginęły niewinne ofiary. Wojna się skończyła, ale w dalszym ciągu dopuszczano się mordów. W latach siedemdziesiątych na polach śmierci w Kambodży zginęło przeszło milion ludzi. A mieszkańcy Ruandy wciąż nie mogą się otrząsnąć po masakrze z lat dziewięćdziesiątych, w której pozbawiono życia ponad 800 000 osób.
Od roku 1914 z powodu terroryzmu cierpią mieszkańcy wielu krajów. Mimo to niektórzy postępują tak, jakby historia niczego ich nie nauczyła. W zamachach ciągle giną setki osób, tysiące są okaleczane, a miliony pozbawiane spokoju i poczucia bezpieczeństwa. Bomby wybuchają na targowiskach, płoną całe wioski, kobiety są gwałcone, dzieci zabierane do niewoli. Ludzie wciąż giną i giną. Pomimo wprowadzenia określonych przepisów i mimo powszechnego oburzenia nie ma końca tym okrucieństwom. Czy istnieje realna nadzieja, że kiedyś nastąpi ich kres?
Na podst. http://www.jw.org/pl/publikacje/czasopisma/g200606/historia-pisana-krwi%C4%85/
Polecam artykuł: Dzieci — ofiary terroru
____________________________________________________________
#
Jak donoszą Dzieje Apostolskie 21:38, pewien rzymski dowódca wojskowy niesłusznie podejrzewał, że apostoł Paweł stał na czele 4000 „mężczyzn uzbrojonych w sztylety”.
*
„Słyszeliście, że powiedziano: ‚Masz miłować swego bliźniego i nienawidzić swego nieprzyjaciela’. 44 Ja jednak wam mówię: Miłujcie swych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują, 45 żebyście się okazali synami waszego Ojca, który jest w niebiosach, ponieważ on sprawia, że jego słońce wschodzi nad niegodziwymi i dobrymi, on też sprawia, że deszcz pada na prawych i nieprawych (Mt 5:43-45)”
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Inne tematy w dziale Społeczeństwo