VivaPalestina VivaPalestina
49
BLOG

Czy Donald Trump naprawdę „rządzi światem”?

VivaPalestina VivaPalestina Polityka Obserwuj notkę 0
Czy on w ogóle rządzi Białym Domem? Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald J. Trump, który nieco arogancko twierdzi, że „rządzi zarówno krajem, jak i światem”, stworzył machinę polityczną zwaną MAGA, co oznacza „Uczyńmy Amerykę Wielką Ponownie”. Wykorzystał to narzędzie do zwycięstwa w wyborach, zobowiązując się do poprawy życia Amerykanów poprzez wstrząs federalnej biurokracji, a jednocześnie uwolnienia kraju od nielegalnych imigrantów i przestępców. Skupił się również na ogromnym marnotrawstwie, w każdym tego słowa znaczeniu, będącym rezultatem tego, co – jak sam nazywa, „wojny Bidena”, nazywając te konflikty w Azji i Europie bezsensownymi.

Hasło MAGA było skutecznym narzędziem marketingowym, ale głosująca opinia publiczna powinna była lepiej rozważyć to, co Trump osiągnął podczas swojej pierwszej kadencji prezydenckiej. W obszarze polityki zagranicznej, ze szczególnym uwzględnieniem prowadzenia wojny, nierozsądnie wycofał się ze Wspólnego Kompleksowego Planu Działania (JCPOA) wynegocjowanego przez prezydenta Baracka Obamę, który monitorował i kontrolował domniemany irański program broni jądrowej. Podobnie, w 2019 roku odwołał udział w Traktacie o Siłach Jądrowych Średniego Zasięgu z Rosją, który stworzył coś w rodzaju nuklearnego wyścigu zbrojeń w Europie, który przesunął zegar ostrzegawczy naukowców do punktu najbliższego północy, w którym kiedykolwiek się znalazł, sugerując, że drobny błąd może mieć katastrofalne skutki, aż do zagłady nuklearnej włącznie. Trump również nierozsądnie zamordował irańskiego generała Kasima Sulejmaniego, który był na misji pokojowej w Bagdadzie w Iraku w 2020 roku i dwukrotnie zaatakował cele syryjskie pociskami manewrującymi w oparciu o fałszywe informacje o zagrożeniu wyprodukowane przez neokonserwatystów.

Niedawno Trump zbombardował Iran, wspierając Izrael, pomógł w obaleniu rządu syryjskiego i poparł możliwe do uniknięcia wojny zarówno na Ukrainie, jak i w Strefie Gazy/Palestynie. Jest więc całkiem jasne, że Donald Trump nie jest człowiekiem pokoju, a także, że ma znikome pojęcie o polityce międzynarodowej i dyplomacji, które udaje, że popiera, ale z niewielkim lub żadnym skutkiem. Jest również człowiekiem, który wyznaje zasadę: „W razie wątpliwości zagroź bombardowaniem!”. Ostatnio snuje i powołuje się na plany rozpoczęcia wojny nuklearnej z Rosją, prawdopodobnie po to, by zapobiec ujawnieniu akt Epsteina, które mogą zawierać druzgocące, negatywne informacje na temat prezydenta.

W poście w mediach społecznościowych zatytułowanym „Prawda”, który był tak poważny, że zawierał autentyczne prezydenckie błędy gramatyczne, ortograficzne i składniowe, sugerujące, że sam prezydent go napisał, Trump ogłosił, że umieścił dwa atomowe okręty podwodne w pobliżu Rosji, ponieważ był rozgniewany tym, że były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew dokuczał mu na Twitterze. To pokazało, że nawet pseudowojowniczy były dezerter, który zostaje prezydentem, potrafi się tak wzruszyć, że po złośliwym komentarzu na Twitterze może skończyć ze światem. A kiedy radioaktywny kurz opadnie, Trump będzie pewniakiem do Pokojowej Nagrody Nobla, którą – jak sam powiedział w zeszłym tygodniu – w pełni zasłużył już cztery lub pięć razy dzięki swojemu zdumiewającemu poziomowi pokojowego podżegania.

I oczywiście jest kwestia relacji USA z Izraelem, gdzie zarówno Trump, jak i jego poprzednik byli wyraźnie widoczni jako pionki w swoich układach z premierem Benjaminem Netanjahu, który teraz zdecydował , że Izrael zajmie całą Strefę Gazy z wyłączeniem mieszkańców Gazy, ignorując niektóre propozycje Trumpa. Trump jest naprawdę związany rękami i nogami z Izraelem, a każdy, kto temu zaprzecza, jest naiwny, a nawet gorszy. Mój znajomy niedawno napisał list, który następnie wysłał do Białego Domu, skarżąc się na amerykańskie wsparcie dla zbrodni wojennych w Strefie Gazy. Biuro informacyjne Białego Domu odpowiedziało listem, rzekomo podpisanym przez Trumpa, który zawierał: „Kiedy zostałem prezydentem, jasno powiedziałem: Ameryka zdecydowanie popiera Izrael… Aby zapewnić bezpieczeństwo naszego kraju, nałożyłem ograniczenia wizowe na cudzoziemców – w tym studentów zagranicznych – powiązanych z organizacjami terrorystycznymi. Jestem niezłomnie zaangażowany w deportację radykałów popierających Hamas i w przywracanie bezpieczeństwa i patriotyzmu na kampusach naszych uniwersytetów. Działania te odzwierciedlają jasne i niezachwiane zaangażowanie w politykę zagraniczną pokoju poprzez siłę. Pod moim przywództwem Stany Zjednoczone ponownie stoją mocno w walce z terroryzmem i zdecydowanie stoją po stronie naszych sojuszników. Państwo Izrael reprezentuje szczyt ludzkiej wytrwałości i szczyt ludzkiego triumfu – i zawsze będę wspierał jego prawo do wygrania wojny z terroryzmem”.

Wszystko kręci się więc wokół Izraela, nie wspominając ani słowem o rzeczywistych interesach USA. Ponieważ Izrael jest głównym źródłem międzynarodowego terroryzmu na świecie, włącznie z ludobójstwem zaplanowanym na 2 milionach mieszkańców Gazy, list Trumpa jest nieco nieszczery, zwłaszcza że Stany Zjednoczone są współwinne zbrodni wojennych i nie zrobiły nic, aby powstrzymać walki ani w Strefie Gazy, ani na Ukrainie, co mógłby uczynić, dzwoniąc po prostu do Wołodymyra Zełenskiego i Netanjahu, odcinając wszelkie wsparcie dla jednego lub obu przedsięwzięć. Stany Zjednoczone mogłyby również przyznać, że argumenty prezydenta Rosji Władimira Putina dotyczące Ukrainy i NATO, a także fakt, że okrucieństwa przypisywane Izraelowi w Strefie Gazy, są prawdziwymi zbrodniami wojennymi, stanowiącymi ludobójstwo, które również jest prawdziwe. Zabawne było obserwowanie niedawnej inspekcji „humanitarnych” warunków w Strefie Gazy, przeprowadzonej przez ambasadora USA Mike'a Huckabee i głównego negocjatora Steve'a Witkoffa. Było to zaaranżowane wydarzenie w otoczeniu izraelskiego wojska, z udziałem kilku Arabów, określanych jako „Gazańczycy”, którzy trafnie opisywali, jak bardzo boją się swoich przywódców z Hamasu i doceniają działania Izraelczyków. Zarówno Huckabee, jak i Witkoff trafnie nie wykryli ani głodu, ani masowych mordów Arabów dokonywanych przez izraelskich gospodarzy.

Tymczasem 20 sponsorowanych przez AIPAC kongresmenów Partii Republikańskiej, na czele z samym przewodniczącym Izby Reprezentantów Mike'iem Johnsonem, przemierzało Izrael , w tym Zachodni Brzeg, który kiedyś był uważany za przyszłe państwo palestyńskie, ale który jest teraz przejmowany przez izraelskich osadników wspieranych przez żołnierzy, którzy po prostu uwielbiają strzelać do Pals. W większości chrześcijańscy syjonistyczni śmiecie Partii Republikańskiej celowo uwzględnili w swoim planie podróży palestyńską wioskę, która została oczyszczona z Palestyńczyków i nielegalnie okupowana przez osadników i ich potomków. Była to pierwsza tego typu wizyta delegacji rządu USA, która zapewniła pieczęć aprobaty Waszyngtonu dla takiego niewłaściwego zachowania. Delegacja kongresmenów Partii Demokratycznej przygotowywała się tymczasem do zjazdu do Izraela, aby okazać swoją całkowitą lojalność, gdy tylko Republikanie opuszczą obrady. Dzieje się tak podczas każdej przerwy w obradach Kongresu.

W minionym tygodniu było mnóstwo zabawy i emocji, ale dla mnie jedna historia szczególnie się wyróżnia. W środę sekretarz Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego Kristi Noem, którą nazwałem „zabójczynią psów”, ogłosiła, że pojawią się nowe warunki wypłaty 1,9 miliarda dolarów z funduszy Federalnej Agencji Zarządzania Kryzysowego (FEMA), zatwierdzonych przez Kongres w nadchodzącym „wielkim, pięknym budżecie”. Należy pamiętać, że pieniądze w budżecie pochodzą od podatników i mają na celu złagodzenie cierpienia Amerykanów dotkniętych klęskami żywiołowymi. Administracja Trumpa oświadczyła, że stany i miasta nie otrzymają funduszy FEMA, jeśli zdecydują się na bojkot lub zaprzestanie prowadzenia interesów z izraelskimi firmami lub osobami fizycznymi. Stany i miasta muszą od teraz oświadczyć, że nie będą angażować się w „dyskryminacyjny, zakazany bojkot”, który oznacza „odmowę współpracy, zerwanie relacji handlowych lub inne ograniczanie relacji handlowych, w szczególności z izraelskimi firmami lub firmami prowadzącymi działalność w Izraelu lub z Izraelem albo upoważnionymi, licencjonowanymi lub zorganizowanymi zgodnie z prawem Izraela do prowadzenia działalności gospodarczej”.

Warunek finansowania FEMA jest wymierzony w międzynarodowy ruch Boycott Divestment and Sanctions (BDS), który wzywa do globalnego bojkotu, aby wywrzeć presję na Izrael w związku z okupacją Palestyny i brutalnym ludobójstwem w Strefie Gazy. W odpowiedzi na sprzeciw wyborców, gdy ta historia ujrzała światło dzienne, Departament Bezpieczeństwa Krajowego (DHS) oświadczył, że będzie egzekwował bojkot zapisu dotyczącego Izraela, mimo że „W żadnym obecnym NOFO NIE MA wymogu FEMA związanego z Izraelem. Żadne państwo nie straciło finansowania i nie nałożono żadnych nowych warunków”. Departament Bezpieczeństwa Krajowego (DHS) napisał nieco wymijająco w artykule X: „Dotacje FEMA nadal podlegają obowiązującym przepisom i regulacjom, a nie politycznym testom lakmusowym. DHS będzie egzekwować wszystkie przepisy i regulacje antydyskryminacyjne, w tym te odnoszące się do ruchu BDS, który jest wyraźnie oparty na antysemityzmie. Osoby dopuszczające się dyskryminacji rasowej nie powinny otrzymać ani jednego dolara z funduszy federalnych”.

Widzicie więc, sedno sprawy jest takie, że administracja Trumpa uważa, że Żydzi zawsze są ofiarami, nawet gdy zabijają tysiące rocznych niemowląt. To wszystko oznacza, że jeśli jesteś firmą lub podmiotem politycznym, nie masz prawa podejmować decyzji biznesowych ani inwestycyjnych w oparciu o moralność. Nie masz też prawa, jeśli posiadasz jakąkolwiek władzę wykonawczą, korzystać z wolności słowa lub kierować procesem decyzyjnym, biorąc pod uwagę zachowanie obcego państwa, ani podejmować decyzji w oparciu o takie postrzeganie, jeśli tym państwem jest Izrael.

To, że jesteś amerykańskim podatnikiem płacącym podatki, aby pomóc innym Amerykanom w sytuacjach kryzysowych, nie ma znaczenia, jeśli chodzi o Izrael. Nawiasem mówiąc, szczególny przypadek przyznany Izraelowi jest wyjątkowy. Żaden inny kraj nie cieszy się takim samym uprzywilejowanym statusem, jaki mają obecne władze USA. Poza tym orzeczeniem federalnym, istnieje już znaczna presja, aby za pomocą przepisów stanowych zwalczać ruch BDS. Wynika to z nieustającej presji ze strony grup tworzących lobby izraelsko-żydowskie, aby wspierać Izrael na wszelkie możliwe sposoby, i trwa to od wielu lat. Co najmniej 36 stanów USA ma w swoich księgach przepisy zakazujące lub odmawiające świadczeń i pracy obywatelom promującym bojkot Izraela w jakiejkolwiek formie. W wielu stanach mieszkaniec poszukujący pracy lub pomocy musi podpisać specjalny formularz, który jest dokumentem prawnym, zobowiązującym go do nienawoływania do bojkotu, wycofania inwestycji ani sankcji wobec Izraela lub Izraelczyków.

My, Amerykanie, musimy zadać sobie pytanie, czy faworyzowanie przez nasz naród jednego państwa obcego z powodu korupcji i manipulacji jest zdradą, czy też nie? Powinno, a nasi przywódcy i politycy, którzy tak ciężko pracowali, aby Izrael przejął władzę nad Stanami Zjednoczonymi, mogą pewnego dnia zapłacić cenę za swoje wysiłki, ponieważ sytuacja zdecydowanie się zmienia. Ktoś powinien o tym wspomnieć Donaldowi Trumpowi i jego współpracownikom u władzy.

Philip M. Giraldi

https://www.unz.com/pgiraldi/does-donald-trump-really-run-the-world/

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka