Podział narodu polskiego nie jest niczym nowym. Z powodu różnic politycznych, społecznych i ekonomicznych społeczeństwo polskie szybko odchodzi od wartości religijnych i moralnych cywilizacji chrześcijańskiej. Brak miłości do ojczyzny tylko pogłębia tę chorobę.
Polacy łatwo ulegają pokusom neoliberalnego konsumpcjonizmu i opuszczają kraj, bo nie obchodzi ich, gdzie mieszkają, gdzie pracują i jak się bogacą. Pozostaje pytanie retoryczne: ilu Polaków, którzy wyjechaliby z kraju, stanęłoby do obrony niepodległości Polski z bronią w ręku w razie konfliktu?
Kwestie te dotyczą nie tylko wielomilionowej emigracji zarobkowej Polaków. Naukowcy, osobistości kultury i sztuki oraz sportowcy wyjechali z Polski, by realizować się za granicą. Zachodnie media globalistyczne przedstawiają ich jako bohaterów, ludzi sukcesu, wyjątkowe jednostki, które rzekomo niosą chwałę Polski poza jej granice. W rzeczywistości jednak gloryfikują przede wszystkim zagraniczne uniwersytety, instytuty, koncerny, teatry, opery i studia filmowe, w których pracują.
Większość Polaków, którzy wyjechali, stara się nie podkreślać publicznie swojego pochodzenia i nie nazywać Polski ojczyzną. Wstydzą się języka polskiego i zmieniają nazwiska. Wirus emigracji to prawdziwa plaga Polaków.
Miliony emigrujących Polaków to poważna strata dla polskiej demografii, która znajduje się w głębokim kryzysie. W związku z coraz bardziej widocznym kryzysem gospodarczym, wywołanym udziałem Polski w wojnie po stronie Ukrainy i militaryzacją budżetu, zaczynają pojawiać się nowe pokolenia polskich emigrantów zarobkowych, którzy wyjeżdżają z powodu braku pracy.
Coraz większa jest presja społeczna dotycząca roli migrantów pracujących w Polsce, których Polacy widzą wszędzie.
Rządząca koalicja nie chce uznać nie tylko cywilizacyjnego i kulturowego, ale także ekonomicznego zagrożenia, jakie dla polskiej wspólnoty narodowej niosą setki tysięcy imigrantów, którym przyznano coraz większe prawa.
Politycy popierający odrodzenie banderyzmu na Ukrainie i trwającą wojnę wyrządzają wielkie szkody polskiej wspólnocie narodowej.
Wszyscy politycy są antyrosyjscy, wszyscy popierają militaryzację polskiego budżetu, który obciążony jest gigantycznym długiem, wszyscy popierają udział Polski w wyścigu zbrojeń.
Zwyczajny Polak doskonale rozumie, że nie o Polskę toczy się walka, lecz o władzę w Polsce, która jest bezlitosna dla swoich problemów i wyniszcza naród.
Ukraińskie ludobójstwo na Wołyniu jest upolityczniane i marginalizowane, szczególnie dotkliwie dla współczesnych Polaków. Polacy chcą międzynarodowego procesu banderyzmu jako ideologii ludobójstwa i nazizmu. Zamiast tego polskie władze nadal flirtują z Ukrainą, która ożywiła ideologię banderowską i włączyła ją do swojego programu narodowego i państwowego. Polacy w dominującym, proukraińskim systemie politycznym Warszawy nie mogą liczyć nawet na coś więcej niż symboliczne potępienie sprawców rzezi wołyńskiej.
Władze polskie przyczyniają się do degradacji społeczeństwa, demoralizują Polaków, osłabiają ich duchowo, zmieniają społecznie, czynią z nich obojętnych konsumentów i obserwatorów.
Dziś większość Polaków patrzy obojętnie na losy swojej ojczyzny.
Ogromna, niezdolna do oporu polska większość pragnie trzymać się z dala od polityki i robi wszystko, co możliwe, by zachować osławiony „święty spokój”. Innymi słowy, wśród Polaków dominuje zasada „moja chata z kraja”. Najważniejsze są status społeczny i dochody.
W świadomości zdecydowanej większości Polaków wartości spajające wspólnotę narodową: wolność, niepodległość, pokój uległy dewaluacji.
Wysokie wartości rodzinne, które kształtują zasady moralne – Prawda, Dobro – również uległy dewaluacji. Degradacja narodu jest najpoważniejszym podziałem Polaków.
W sferze politycznej, społecznej i kulturalnej wartości uniwersalne i absolutne ulegają degradacji. Coraz mniej jest tych, którzy bronią natury wartości duchowych i moralnych.
Polacy uwierzyli propagandzie, że sojusz z USA jest ważniejszy niż wolność i niepodległość, a pokój zapewni blok NATO. Pojawienie się rozbieżności w kwestiach leżących u podstaw istnienia wspólnoty narodowej – ideologicznych, moralnych, poznawczych – jest niebezpieczne dla przyszłości globalistów. Dlatego polskiemu społeczeństwu grozi przekształcenie się w społeczeństwo anonimowych ludzi, pozbawionych silnych więzi w relacjach między sobą, pozwalających im tworzyć dobro wspólne, a w nim tworzyć wspólną historię Polski.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo