waw75 waw75
1242
BLOG

Lekarze wzięci w kamasze

waw75 waw75 Polityka Obserwuj notkę 39

Dziś mija termin podpisywania umów pomiędzy lekarzami a NFZ-em.

Cała Polska żyje gafą prezydenta Obamy, choć prawdopodobnie jesteśmy od wielu miesięcy świadkami jednego z największych skandali w powojennej historii służby zdrowia w Polsce. I właśnie dziś okaże się czy lekarze przyjmą umowy które pozbawią tysiące pacjentów możliwości refundacji leków, czy je odrzucą. 
Kiedy na przełomie roku w związku z wejściem nowej ustawy o lekach refundowanych opinia publiczna żyła paniką jaka ogarnęła środowisko lekarskie, wydawało się że w ostateczności rząd nie odważy się okłamać tak ważnej grupy zawodowej. Tym bardziej ze  lekarze byli zaliczani zwykle do tych grup środowiskowych które Platformę popierały.
Zimowe rozmowy pomiędzy Ministerstwem Zdrowia a Naczelną Izbą Lekarską oraz Naczelną Radą Lekarską zakończyły się - jak zawsze w przypadku obecnego rządu - wielkim sukcesem. Skandaliczne zapisy z ustawy miały być usunięte - na odpowiedzialność Ewy Kopacz za przygotowanie przez jej resort szkodliwej ustawy zasunięto kurtynę milczenia. Sprawa załatwiona – patrzymy w przyszłość.
Do czasu… dziś minął termin podpisywania nowych umów zaproponowanych lekarzom przez NFZ i jak się okazało wszystkie skandaliczne zapisy przed którymi lekarze zimą protestowali w umowie się znalazły.
Kto jest winny tego że oszukano lekarzy?
Winą obarczono odwołanego właśnie szefa NFZ Jacka Paszkiewicza.  Zły Paszkiewicz więc odszedł (bez żadnych formalnych zarzutów) - a umowy zostały...
Paszkiewicza odwołano umiejętnie - w momencie kiedy umowy były już gotowe – terminu podpisywania umów nie przesunięto a samej treści umowy nie zmieniono. W ten sposób lekarzy obarczono dokładnie tymi samymi sankcjami finansowymi których wykreślenie zimą obiecywał im Bartosz Arłukowicz - ale cała wina spadła na szefa NFZ. W ten sposób "winny" został ukarany - Minister jest czysty a lekarze zostali na lodzie. Majstersztyk.
O co właściwie chodzi lekarzom?
Głównie o dwa paragrafy umowy: paragraf 3 i paragraf 9.
 - Zacznijmy od tego drugiego. Lekarz przepisując refundowany lek bierze na siebie odpowiedzialność finansową za napisanie że lek kwalifikuje się do refundacji. Jeśli przepisując lek napisze że NFZ ma lek zrefundować a okaże się że refundacja się nie należy (np. pacjent jest nieubezpieczony lub lek został przepisany niezgodnie z przeznaczeniem na konkretną chorobę) to za KAŻDY taki przypadek lekarz podlega karze finansowej wysokości 300 złotych. Jeśli więc przyjdzie 10 takich pacjentów to kara wyniesie 3000 złotych. Jeśli w wyniku kontroli NFZ takie nadużycia zostaną stwierdzone to lekarz poniesie karę. Jeśli jednak przy następnej kontroli okaże się że takie nadużycia się powtórzyły to kara może zostać zwiększona … trzykrotnie.
Wartość leku ani nieuzasadnionej refundacji nie ma znaczenia – kara jest ryczałtowa.
 - W przypadku zaś pierwszego kwestionowanego  przez lekarzy paragrafu, zapisano że refundacja leku jest możliwa wyłącznie po wypisaniu go zgodnie z tzw Charakterystyką Produktu Leczniczego, czyli listą która precyzyjnie ustala na jakie schorzenia dany lek jest przeznaczony. W przypadku wypisania leku na schorzenie które w popularnym "chapeelu" przy określonym leku nie figuruje lek ten traci kwalifikacje do refundacji.
Największe kontrowersje zapis ten budzi w przypadku lekarzy psychiatrów – bo w tej specjalizacji często np leki regulujące nastrój, albo przeznaczone według „chapeelu” na konkretne schorzenia, dzięki swemu działaniu stosuje się jednocześnie jako leki wspomagające leczenie zupełnie innych chorób np. schizofrenii czy różnego rodzaju zaburzeń osobowości.
Mówiąc w dużym uproszczeniu Ch.P.L. w psychiatrii nie ma ścisłego zastosowania – teraz jednak lekarz będzie musiał  - kosztem sztuki lekarskiej – stosować się ściśle do zapisów „chapeelu”. W przeciwnym razie zapłaci drakońską karę – lub przepisze ów lek na pełną odpłatność – nawet jeśli chory pacjent ma prawo do refundacji.
Co to oznacza dla lekarza?
Umowy zaproponowane przez NFZ najbardziej uderzą w lekarzy wypisujących leki. W przypadku jednak przychodni ewentualna kara może zostać jakoś tam „amortyzowana” – cześć może zapłacić przychodnia itd. – dla lekarzy którzy mają prywatne gabinety ta umowa to „stryczek”. Lekarz będzie narażony na naprawdę ogromne kary finansowe za przewiny których często nie będzie miał możliwości zweryfikować. Dlatego w przypadku jakichkolwiek wątpliwości co do ubezpieczenia, czy zgodności z Ch.P.L. -em wypisze pacjentowi receptę na pełną odpłatność.
 
Co to oznacza dla pacjenta?
Przede wszystkim w sytuacji kiedy pacjent przewlekle chory dotychczas poza podstawowym lekiem miał stosowaną farmakologię wspomagającą lekiem który w Ch.P.L. nie był przeznaczony na jego schorzenie, to musi się liczyć z tym ze od lipca będzie płacił za ten lek 100 procent ceny – nawet jeśli ma ważne ubezpieczenie i jego schorzenie daje mu prawo refundacji.
Pacjenci psychiatryczni którzy od lat mają ustalone leki które im pomagają, będą się musieli liczyć że w ogromnej części przypadków od lipca za wiele leków zapłacą wielokrotnie więcej – bo żaden lekarz nie zaryzykuje kilku, lub kilkunastu tysięcy złotych kary, które w obecnym brzmieniu umowy można „nabić” dosłownie w ciągu dwóch miesięcy.
Dlaczego akurat teraz?
Z końcem czerwca wygasają dotychczasowe umowy lekarzy z NFZ-em. Do lipca więc wszystko będzie bez zmian – jednak po zakończeniu Euro2012 pacjentów i lekarzy powita nowa rzeczywistość. Zarówno Naczelna Rada Lekarska jak i Naczelna Izba Lekarska rekomendują lekarzem odrzucenie tych umów. Od tego jak duża liczba lekarzy dziś zdecydowała się podpisać nowe umowy z NFZ-em będzie zależało jak duże szanse na zmianę skandalicznych umów – jak dużą siłę przebicia w negocjacjach z NFZ-em i jak dużą siłę nacisku na rząd będą miały izby lekarskie. Wielu lekarzy umów dziś nie podpisało ale szczególnie ci prowadzący prywatne gabinety lekarskie zostali postawieni pod ścianą bo niepodpisanie umowy oznacza dla nich utratę prawa do wypisywania leków z refundacją a w konsekwencji utratę pacjentów którzy pójdą do tych kolegów po fachu którzy refundowane leki mają prawo wypisywać. Lekarze którzy konsultują prywatnie na przykład w Domach Pomocy Społecznej czy różnego rodzaju poradniach i instytucjach mających pacjentów a nie zawierających umów z NFZ-tem – w razie niepodpisania dziś umowy też tą pracę stracą.
Zadziwia – choć coraz mniej – fakt że rząd i partia, która tak szeroko głosiła program prywatyzacji całej służby zdrowia i wsparcie dla prywatnych przedsiębiorców – którymi przecież są lekarze prowadzący prywatne gabinety – właśnie  tym grupom zawodowym od pięciu lat rzuca kłody pod nogi. No ale z kogoś trzeba ściągnąć pieniądze bo w budżecie „zielona wyspa” a NFZ-wi opłaca się nie dopłacać do leków.   
 
 
waw75
O mnie waw75

po prostu chcę rozumieć

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (39)

Inne tematy w dziale Polityka