Przeczytałem właśnie zapowiedź wywiadu z Jackiem Poniedziałkiem, jaki ma się ukazać w jutrzejszym wydaniu Newsweeka. Nie będę się odnosił do poszczególnych tez jakie wygłosił Poniedziałek bo dyskusje o czyichś traumach zaszczepionych projekcją rzeczywistości to dla mnie zbyt delikatne kwestie.
Zaintrygowały mnie jednak dyżurne określenia jakich używa pan Poniedziałek pisząc o katolikach i konserwatystach. Zresztą nie ma już określenia: „ katolik” czy „konserwatysta” – jeśli ktoś nie uznaje wszelkiej dominacji gejów i lesbijek to jest ULTRAkatolikiem, albo ewentualnie ULTRAkonserwatystą.
Dyskusja jest rzecz jasna zbędna bo jak ktoś ultra- to sprawa jasna: psychol, fanatyk, chory – lub ofiara wścieklizny.
.
Jak tylko sięgnąć pamięcią po ostatnich dwudziestu latach polskiej debaty publicznej to aż roiło się od ultraprawicy, ultranarodowców i ultrakatolików. Teraz mamy na dokładkę ... ultrakonserwatystów.
W „odwecie” siedem lat temu dopracowaliśmy się „ultraliberałów” ale opinia publiczna zgodnie huknęła uznając tą potwarz za niegodną i skandaliczną kalumnię której celem było haniebne szczucie i dzielenie społeczeństwa.
.
Proponuję więc aby wreszcie wprowadzić równość w debacie publicznej a homoseksualistów walczących o swój prymat nazywać po imieniu – ULTRAgejami. Skoro Pan Poniedziałek nie podziela poglądów konserwatywnych i klasyfikuje je w przedziale: „ULTRA” to dlaczego konserwatysta nie podzielający światopoglądu wojującego geja nie ma prawa do uznania Poniedziałka za fanatyka. W końcu wszystkim nam leży na sercu równość i wolność w wyrażaniu poglądów.
Tydzień temu słuchałem w radiowej „Trójce” wywiadu z posłem Robertem Biedroniem. Pan poseł był tak oburzony faktem że na sali sejmowej wisi krzyż – i dotychczas żaden marszałek nie nakazał go ściągnąć – że uznał sejm za „stajnie Augiasza” którą należy posprzątać i zapowiedział że jego partia użyje wszelkich sposobów aby krzyż zdjęto.
Pan poseł tak uzasadniał swoje postulaty:
„- To jest paranoja i od wielu lat uczestniczymy w tabu dotyczącym tego krzyża. Uważam, że parlament powinien być miejscem, w którym szanujemy naszą różnorodność. Jeżeli w tym parlamencie służymy państwu świeckiemu, kierujemy się konstytucją, to ten krzyż powinien zniknąć”
.
Wzajemny szacunek dla swojej różnorodności i wszechogarniająca tolerancja ma więc polegać na tym ze katolicy wyzbędą się swoich przekonań a już absolutnie przestaną się nimi kierować w podejmowaniu decyzji. Pierwszym etapem tolerancji ma być więc wyeliminowanie z życia publicznego konserwatyzmu jako światopoglądu i usunięcie wiary z życia publicznego. Jeśli ja - jako wierzący kieruję się swoimi przekonaniami a mój adwersarz - jako ateista albo gej ma swój odrębny światopogląd to ja - oczywiście w imię tolerancji - powinienem natychmiast zapomnieć że jestem wierzący i absolutnie porzucić swoją argumentację. I tak tolerancja staje sie miękkim totalitaryzmem XXI wieku.
Nawet nie dostrzegliśmy jak agresywna grupa ultragejów zaczęła się domagać aby duża część społeczeństwa wyzbyła się swoich przekonań i swojej religii i przyjęła ich poglądy jako obowiązujące. Zaczynam się bać, bo nie wiem czy jak mi się spod podkoszulki wysunie w miejscu publicznym medalik to nie zostanę aresztowany za pogwałcenie tolerancji. A raczej nowej tolerancji ultragejów polegającej na tym że jedynym prawnie usankcjonowanym poglądem jest ateizm. Klękania przed księdzem boję się więc zdecydowanie mniej niż nachylenia się w towarzystwie „tolerancyjnych” ultragejów – bo ksiądz prowadzi ewangelizację mówiąc o tym otwarcie – ultrageje zaś – od zawsze musieli kombinować.
.
http://polska.newsweek.pl/poniedzialek--tusk-kleka-przed-sutanna,94065,1,1.html
http://www.polskieradio.pl/9/299/Artykul/641683,Prezydent-powinien-stronic-od-obnoszenia-sie-z-religia
Inne tematy w dziale Polityka