Czy Ukraina jest dziś na zachodnim końcu czerwonego domina? Czy możemy mieć pewność że może się ono albo przewrócić na wschód albo nie przewrócić się wcale?
Zdaję sobie oczywiście sprawę że to bardzo sztampowe pytania, mimo wszystko jednak wydają mi się one bardzo zasadne nie tylko w kontekście tego, że niemal we wszystkich miastach całej zachodniej Ukrainy, także założono „majdany” ale przede wszystkim z powodu wypowiedzenia posłuszeństwa skorumpowanej i zepsutej do cna władzy, przez Milicję, Berkut a nawet administrację państwa.
Dziś trudno przesądzać nawet czy Ukraina w dotychczasowym sztucznym narodowościowo kształcie przetrwa jako jedno państwo. Mimo wszystko można moim zdaniem nakreślić pewne spoiwa. O ile w 1920 roku niszczycielska nawała komunizmu rosyjskiego oznaczała gangrenę pijanego motłochu, który rabował, gwałcił i mordował , o tyle dziś wzorce jakie przyniesie fala ze wschodu będą miały inny wymiar. Korupcja, nepotyzm, dyktatura, bezprawie, grabież – to wszystko będzie ubrane nie w walonki i czapę uszatkę – ale w drogi garnitur, gładką mowę i salonowe obycie. I rządy Wiktora Janukowycza są tego najlepszym obrazem. Ten człowiek powinien być pokazywany jako przykład tego co będzie oznaczać jeśli w wyborach dowolnego państwa o zwycięskim kandydacie będzie się mówiło że to „człowiek Kremla”. Na tym dziś polega ta nawała ze wschodu, która tak jak w 1920 roku, postanowiła okazać swoją dominację ideologiczną i materialną jak najbliżej zachodnich standardów ekonomicznych. Bez moralności, uczciwości i reguł cywilizowanego świata. Jeśli jednak tą mentalną zarazę ktoś może zatrzymać przed zachodnią granicą Polski to chyba tylko przytomność i aspiracje ludzi zachodniej Ukrainy którzy widzieli już inny świat.
Czy tego cudu nad Dnieprem może dokonać kijowski „Majdan”? Po tym co mogliśmy oglądać tam dziś wieczorem trudno o optymizm. Przede wszystkim dlatego że tych setek tysięcy ludzi nie łączą żadne uniwersalne idee. Tam nie ma takich ludzi jakimi w polskiej opozycji demokratycznej byli zmarły niedawno Zbigniew Romaszewski, Lech Kaczyński, Tadeusz Mazowiecki, Wiesław Chrzanowski czy setki rzeczywistych liderów – liderów etosu – a nie tylko interesu politycznego. Przede wszystkim też Ukraińcy nie mają dziś takiego Reprezentanta aspiracji i tożsamości jakim był Jan Paweł II – dopiero dziś patrząc na kijowski „Majdan” widać jak na dłoni jak bardzo ważny był to Człowiek. Patrząc dziś na Majdan kijowski kręcimy też głowami: to się nie uda. Choć chwała szefom MSZ-tu Polski, Francji i Niemiec że przynajmniej dziś już do tych ludzi nikt nie strzelał. Szkoda tylko że jutro oburzą się w państwie rządzonym przez tą samą ekipę która wydała rozkaz aby do nich strzelać. Tak długo jednak jak długo to im będzie można mówić „podpiszcie bo zginiecie” nie ma dla nich nadziei. Choć wolałbym aby to Wiktor Janukowycz dziś rano usłyszał takie ultimatum. Podobno samolot już czekał ...
Oczywiście trudno krytykować krewkiego działacza „prawego sektora” za emocjonalną deklarację że jutro o 10-tej jego „podkomendni” sami wymierzą sprawiedliwość Janukowyczowi. Ten człowiek wczoraj stracił brata. Choć po tym piekle jakie od czterech dni przeżyli i widzieli ci ludzie trudno ich naprawdę za cokolwiek dziś krytykować. Szkoda tylko że przez te 20 z okładem lat nie potrafili choćby nakreślić szkicu elit polityczno-intelektualnych, w potencjału których czerpała Polska w 1989 roku.
Ukraińcom brakuje dziś uniwersalnego etosu na którym można wybudować zdrowe podwaliny państwa. Ludzie którzy - co całkowicie zrozumiałe i godne najwyższego szacunku – dziś płaczą i modlą się na przesiąkniętym krwią swoich braci kijowskim Majdanie – jednocześnie nie są mentalnie w stanie pochylić się nad przerażającymi zbrodniami bandziorów z UPA na Wołyniu, czy choćby „dirlewangerowców w okupowanej Warszawie. To nie tylko brak konsekwencji – to brak zdolności do budowy własnego uczciwego państwa. Dziś walczą - i chylę czoła przed ich nadludzkim heroizmem - ale trudno mi się pozbyć odczucia że to właśnie ”chłopcy” w „prawego sektora” pierwsi zapomną, o co naprawdę przelewali krew ich najbliżsi. Przede wszystkim zaś nie będą w stanie wyleczyć państwa z tej galopującej nawały bezprawia, korupcji i przemocy przeciw której dziś oddają życie.
Gdzieś w tle tego dramatu stoi oczywiście Rosja. Państwo które od setek lat jako swój główny atut w polityce zagranicznej – i to absolutnie niezależnie od aktualnej kondycji gospodarczej – wykorzystuje nieobliczalność. I tylko największe umysły XX wieku w światowej dyplomacji –jak Ronald Reagan czy Margaret Thatcher, potrafili odczytać na ile realny jest rosyjski bluff.
Nasuwa się pytanie czy Władimir Putin nie ma przypadkiem większej swobody do szantażu nieobliczalnością niż jeszcze 7 lat temu. Przecież w jakimś celu posuwał się za każdym o kroczek dalej sondując reakcje świata zachodniego. A reakcji albo nie było wcale albo była tak groteskowa jak choćby „interwencja” Nicolasa Sarkozy w Gruzji w 2008 roku, a sformułowanie „zachód ostro potępił” można dziś używać jako klucz do anegdotek. Dlaczego tak się stało? Czy eliminował tych którzy jednak reagowali? To osobny problem.
Jeśli jednak dziś nie mamy pewności czy rosyjskie czołgi nie wjadą z „bratnią pomocą” aby bronić obywateli Rosji przed „chłopcami” z „prawego sektora” – lub kimkolwiek kto zostanie na nich mianowany po jakimś krwawym incydencie – to zastanówmy się czy przypadkiem nie jest to efekt tego że przez ostatnie kilka lat Władimir Putin, posuwając się zawsze o pół kroku dalej właściwie z niczego nie musiał się tłumaczyć. Dziś losy tej części świata zależą już wyłącznie od reakcji USA i sprzeciwu Niemiec.
Oczywiście nie jest dla nikogo tajemnicą że Władimir Putin nie tylko nie specjalnie przepada za Janukowyczem, ale wręcz, że nie darzy go przesadnym szacunkiem. Rosji bowiem jest całkowicie obojętne czy szefem ukraińskiej władzy będzie pospolity bandzior czy światły intelektualista – warunek tylko alby trzymał państwo „za pysk” i włączył Ukrainę w szeregi „Unii Rosyjskiej”.
P.S.
CHCIAŁBYM WYRAZIĆ MÓJ OGROMNY SZACUNEK DLA PANI MARII STEPAN, DAWIDA WILDSTEINA, JACKA GASIŃSKIEGO, PAWŁA SZOTA, BEATY TADLI I WSZYSTKICH POLSKICH DZIENNIKARZY KTÓRZY PO OBU STRONACH KAMERY POKAZYWALI ŚWIATU WYDARZENIA Z SERCA KIJOWSKIEGO MAJDANU. BYĆ MOŻE SWOJĄ MISJĄ I ODWAGĄ URATOWALIŚCIE PAŃSTWO ŻYCIE TYSIĄCOM LUDZI NA MAJDANIE, A PRZEKAZANIEM PRAWDY O TAMTYCH WYDARZENIACH DALIŚCIE PAŃSTWO NADZIEJĘ ŻE NEGOCJACJE Z JANUKOWYCZEM MOGĄ MIEĆ JAKIEKOLWIEK SZANSE – TO DZIĘKI WAM TEN CZŁOWIEK WIEDZIAŁ ŻE PRĘDZEJ CZY PÓŹNIEJ MOŻE PODZIELIĆ LOSY MUAMARA KADAFIEGO LUB RADOVANA KARADŻIĆA - BO ŚWIAT WIE! DZIĘKI WAM.
I JEŚLI PO NIESPEŁNA STU LATACH - TYM RAZEM - NAD DNIEPREM, BYĆ MOŻE DOJDZIE DO KOLEJNEGO CUDU TO W OGROMNEJ MIERZE TAKŻE DZIEKI WAM.
DZIĘKUJĘ.
Inne tematy w dziale Polityka