waw75 waw75
3573
BLOG

Donald Tusk zakończył debatę

waw75 waw75 Polityka Obserwuj notkę 49

 Rząd całkowicie stracił wiarygodność. Niezależnie bowiem od tego jak zawiłe kombinacje skonstruuje rządowa propaganda, to trudno naprawdę zakrzyczeć fakty. Choćby te że ministrowie rządu Tuska kompletnie inaczej oceniają stan państwa a zupełnie co innego przekazują opinii publicznej. Najbardziej sztandarowym przykładem są tu oczywiście słowa Radosława Sikorskiego który o realizowanej przez siebie doktrynie w polityce zagranicznej wobec USA mówi: „Wiesz, że sojusz polsko-amerykański jest nic niewart. Jest szkodliwy, bo daje poczucie bezpieczeństwa.”

Sam fakt sojuszu jeszcze poczucia bezpieczeństwa nie daje bo tekst owych umów nie jest przecież powszechnie publikowany, za to od kilku miesięcy owo poczucie bezpieczeństwa dają nam zapewnienia zarówno ministra Sikorskiego jak i Siemoniaka czy premiera Tuska i prezydenta Komorowskiego. Co naprawdę o doktrynie obronności Polski sądzi szef naszej dyplomacji już wiemy – co zaś sądzą o wartości własnej polityki zagranicznej pozostali liderzy państwa pewnie już się nie dowiemy. Choć zapewne dowiemy się że jest ona kolejnym gigantycznym sukcesem.

Rozmowy ministrów opublikowane przez Wprost pokazują że wszyscy niemal bohaterowie hołdują postawie zadeklarowanej niegdyś przez Tomasza Lisa: „Jestem wystarczająco inteligentny żeby pracować w telewizji ale nie żeby ją oglądać”. Tyle tylko że tu mamy bardziej do czynienia z zasadą: jestem wystarczająco inteligentny żeby wiedzieć jaka jest prawda o stanie państwa a nie żeby publicznie tą prawdę ujawniać. Obawiam się że po publikacjach Wprost mało kto już uwierzy w wiarygodność oficjalnych informacji rządu – nawet jeśli będzie kiwał głową.

Nietrudno się też domyślić że gdyby w wyniku sztucznego wpompowania do budżetu – jak to ujmuje Bartłomiej Sienkiewicz – „dziesięciu dużych baniek”, deficyt budżetowy w pierwszej połowie 2015 się zmniejszył to propaganda rządowa nie poinformowałaby obywateli że stało się to dzięki potajemnemu wykupowi przez NBP obligacji państwowych w BGK czy PKO BP, tylko dzięki profesjonalizmowi rządu który wyciąga kraj z kryzysu. Przez wiele miesięcy bylibyśmy świadkami jak zagraniczni eksperci z uznaniem kręcą głowami że mimo wszelkich prognoz i obliczeń rząd Tuska dokonał kolejnego cudu. Premier zaś z satysfakcją rozdawałby uśmiechy prezentując urodziwe dołeczki a spadek deficytu byłby kluczowym fundamentem kampanii wyborczej. Bo przecież właśnie o kampanię wyborczą Belce i Sienkiewiczowi chodziło. Tyle tylko że nikt by się nie dowiedział że ów „sukces rządu” jest wynikiem sztucznego wpompowania do systemu 10 miliardów złotych z NBP, a polityka rządu nie spowodowała zmniejszenia deficytu a wręcz przeciwnie – była jego przyczyną.

Taśmy opublikowane przez Wprost – choć jak wiadomo dotychczas tylko niewielka ich część ujrzała światło dzienne – pokazują tak dramatyczny obraz sytuacji kraju, że naprawdę samo nasuwa się pytanie czy to bagno w ogóle da się jeszcze osuszyć zanim wszyscy w nim utoniemy niczym gazoport w Świnoujściu. Kiedy minister Sienkiewicz informuje Marka Belkę że rząd „pod stołem” dotuje prywatne lotniska żeby w ogóle mogły funkcjonować, to nasuwa się też pytanie o powody cudownego spadku zadłużenia publicznej służby zdrowia. Choć przez poprzednie sześć lat zadłużenie rosło w tempie od 100 do 300 milionów złotych rocznie, (w sumie w czasie rządów PO publiczna służba zdrowia zadłużyła się o dodatkowe 1,3 mld złotych) to nagle w III kwartale 2013 roku w ciągu niespełna trzech miesięcy spadło skokowo aż o 500 milionów złotych. Wielka szkoda że Bartosz Arłukowicz też nie skoczył na obiad do restauracji Sowa & Przyjaciele, przynajmniej dowiedzielibyśmy się czy rząd „pod stołem” finansuje tylko lotniska czy może jeszcze inne prywatne – lub prywatyzowane właśnie przedsięwzięcia.

To co usłyszeliśmy na taśmach przebija ciężarem wszystkie dotychczasowe afery rządu Platformy Obywatelskiej. Mamy tam zarówno umowę potajemnego wykupu obligacji przez bank centralny – i to nie z troski o publiczne finanse ale na potrzeby propagandy wyborczej partii rządzącej, mamy informacje o blokowaniu kontroli skarbowej wobec ministra i jego żony którzy oszukują na podatkach, mamy informacje o finansowaniu „pod stołem” prywatnych lotnisk czy naciskach najważniejszych ludzi w państwie na szefa służb który chce zreformować BOR, czy też prywatną opinię szefa dyplomacji że sojusz militarny jaki zawarła Polska jest nie tylko nic nie warty ale wręcz szkodliwy. Trudno też nie wspomnieć np. o tym że szef NBP mówi że kilka miesięcy przed wypłynięciem afery OLT Ekspres osobiście informował premiera Tuska że firma która ma obsługiwać ruch lotniczy w czasie Euro2012 to zwykły oszust.

Nikt się też oczywiście nie spodziewa że politycy i wyborcy Platformy dostrzegą w tych nagraniach cokolwiek skandalicznego. No może poza wulgaryzmami. W końcu przez ostatnie sześć lat wielokrotnie przekonywali społeczeństwo że skoro do wszystkiego da się dorobić teorię to w każdą teorię można też uwierzyć. Teoria zaś nie musi być ani prawdziwa, ani logiczna ani poparta faktami – ważne żeby była korzystna politycznie. Całkowity brak odpowiedzialności władzy za błędy i nadużycia przy administrowaniu państwem, jakiego od sześciu lat jesteśmy świadkami, tylko upewnił ich w przekonaniu że trudność rządzenia państwem polega głównie na wymyślaniu narracji. Dlatego elektorat Platformy od lat lojalnie bez zmrużenia powiek akceptuje każdą propagandę – błędnie utożsamiając ją z umiejętnością administrowania państwem. Wymaga jedynie aby owa narracja zawierała się w kilku błyskotliwych hasłach – np. „próba zamachu stanu”, tudzież „zorganizowana grupa przestępcza” czy „zmanipulowane nagrania prywatnych rozmów”. Zasadniczym błędem było by więc oczekiwać od polityków czy wyborców Platformy jakiejś uczciwości, bowiem tym ludziom zatarto racjonalne kryteria oceny polityki. Najsmutniejsze jest jednak to że wielu z tych ludzi nie daje dziś podstaw aby oczekiwać od nich także inteligencji – tym bardziej że większość z omawianych przez panów ministrów kwestii wiąże się w realnym i bardzo dotkliwym wydawaniem publicznych pieniędzy, jak choćby informacje Sławomira Nowaka o skandalicznych opóźnieniach i patologiach przy budowie gazoportu który przecież od jesieni bieżącego roku ma zakontraktowany odbiór katarskiego gazu skroplonego, nie mówiąc o „dziesięciu dużych bańkach” jakie miały ułatwić Platformie retorykę w kampanii wyborczej w 2015 roku.

Ciężaru gatunkowego tych podsłuchanych rozmów sama tylko medialna narracja może jednak już nie udźwignąć. Owszem – stare sprawdzone metody także tym razem wdrożono w życie. Każdy robi co potrafi – od Jacka Żakowskiego który rzeźbi dowolnie zawiłe konstrukcje myślowe żeby na koniec mu wyszło że źli ludzie dokonali nieudanej próby zamachu stanu (posiadania?), przez (byłą szefową Transparency International Poland ...) Julię Piterę która opiera swój retoryczny warsztat na przekraczaniu kolejnych granic cynizmu a skończywszy na Adamie Szejnfeldzie który wyspecjalizował się powtarzaniu absurdalnych i fałszywych haseł przybierając przy tym wyraz twarzy dobrodusznego wujcia.

Co więcej, partia która od dwóch kadencji buduje swój potencjał na projekcji gigantycznych okropieństw jakie spotkają państwo polskie ze strony Prawa i Sprawiedliwości, nagle została ukazana dokładnie w takim samym świetle jakim dotychczas barwiła obraz partii Jarosława Kaczyńskiego. Dotychczas trudno było dostrzec że politycy PiS-u którzy rzekomo mieli się zajmować głównie zwalczaniem rywali politycznych w rzeczywistości sami przez całą kadencję byli obiektem „dożynania watah” i wzmożonej pracy prokuratury i komisji sejmowych, a to z powodu rzekomych 54 podsłuchów, a to niszczonych laptopów a to nielegalnych nacisków czy „zbrodni CBA”. Trudno też było dostrzec że Platforma która – wbrew wynikom ekonomicznym – oskarżała PiS o nieudolność w zarządzaniu polską gospodarką, sama nie tylko spowodowała rekordowe zadłużenie kraju w rezultacie czego sama zawiesiła pierwszy próg ostrożnościowy, ale też lawinowo zwiększyła zadłużenie publicznej służby zdrowia czy samorządów. Nie wspominając już choćby o dramatycznym wzroście biurokratyzacji czy całkowitym opanowaniu i upartyjnieniu stanowisk na wszystkich szczeblach administracji.

Innymi słowy nagrania upublicznione przez Wprost udowodniły że Platforma jest dziś dla państwa dokładnie takim samym zagrożeniem przed jakim rzekomo broniła ze strony PiS-u. W taśmach mamy więc gigantyczne publiczne pieniądze przelewane „pod stołem” na potrzeby propagandy partyjnej, mamy naciski na szefa służb i to – jak twierdzi z 15 telefonów z najważniejszych gabinetów, mamy upartyjnienie i naciski na urząd kontroli skarbowej i żarty z nadużyć przy budowie gazoportu czy uzgadnianie jak zniszczyć opozycję. Słowem mamy jak na dłoni dokładnie te patologie przed którymi Platforma tak dzielnie broniła Polaków na wypadek gdyby do władzy wrócił PiS. Taśmy ujawnione przez Wprost niewątpliwie spowodują że sprawdzona od lat projekcja zagrożeń jakie niesie ze sobą władza PiS-u mocno stracą swoją siłę rażenia.

Przełomem jest przede wszystkim to iż tym razem Donald Tusk nie mógł już zastosować zasady „marszczenia brwi” i wymierzenia dyscypliny „czarnym owcom” które go bardzo zawiodły bo rzuciły kroplę brudu na jego białą szatę. Obraz całości państwa jaki rysuje się po rozmowach Sienkiewicza, Belki, Nowaka, Parafianowicza czy Sikorskiego nie pozwala już na „odcięcie chorej kończyny” jak to było w przypadku Drzewieckiego, Chlebowskiego czy Nowaka – choruje bowiem cały organizm. A sposób w jaki Tusk obronił rząd podczas zeszłotygodniowej debaty nad wotum zaufania po raz pierwszy od sześciu lat nie da mu już szans na zrzucenie z siebie odpowiedzialności za swój rząd. Tusk potrafił dotychczas zajmować lożę ponad debatą o nieudolności swojego rządu ale tym razem, broniąc wotum zaufania dla rządu jako rękojmi do reprezentowania Polski w Brukseli po raz pierwszy od sześciu lat musiał wziąć realną odpowiedzialność za ocenę rządu za który odpowiada.

Kłopot polega też na tym że metody jakimi środowisko Platformy próbuje wymknąć się z odpowiedzialności za rozmowy ujawnione przez Wprost, po prostu kończą debatę. Zarówno na poziomie parlamentu jak i na poziomie ulicy.  

waw75
O mnie waw75

po prostu chcę rozumieć

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (49)

Inne tematy w dziale Polityka