Brak masek i odzieży ochronnej dla personelu medycznego i służb medycznych - to główny problem teraz. Żeby go przykryć biorą się za psy i parki. Magicy dla ubogich. Poziom zakażeń wśród pracowników szpitali zbliżony w Polsce i Madrycie, co przy zapowiedziach Szumowskiego, że jeszcze sporo nas dzieli od szczytu - rokuje tragicznie na najbliższe tygodnie. Liczba oddziałów szpitalnych i szpitali zamykanych z powodu braku personelu może się zwielokrotnić. Dać to może wiele ofiar KOLATERALNYCH, nie ujmowanych w statystykach... I jest tak w Polsce mimo tego, że epidemia przyszła do nas stosunkowo późno. Brawo! Sukces! Wiarygodność!
Wiarygodni psychopaci snujący swoje mrzonki o władzy zdobywanej za pomocą listonoszów i gazetek-kart wyborczych wrzucanych do skrzynek na listy.
Czasem nawet Horała myśli:
"To jest potężna dziura w systemie wyborczym. Były takie afery w Polsce, ich było sporo, to jest fakt, że były kupowane głosy. (...) Głosowanie korespondencyjne jest ogromną dziurą w systemie wyborczym, umożliwiającą absolutnie nie do wykrycia przeprowadzania procedury skupu głosów." 1)
"Z głosowaniem korespondencyjnym jest bowiem ogromny problem. Z jednej strony uważamy i przyjmujemy w ustawie, że jest pewien szereg cech, którymi powinien cechować się proces głosowania: tajne, dobrowolne, głos powinien być oddany w sposób wolny. Wprowadzamy szereg zasad, które to mają gwarantować i precyzować – czasem kazuistycznie – na przykład jak ma być zorganizowany lokal wyborczy. Przestępstwem karanym jest wynoszenie kart z lokalu wyborczego. Jednocześnie w głosowaniu korespondencyjnym puszczamy dziesiątki czy tysiące kart w obieg, „na rynek”. Dokładnie nie wiadomo, co się z nimi dzieje. Nie ma mowy o jakiejkolwiek pewności, że do głosowania doszło w warunkach gwarantujących tajność, że odbyło się ono bez nacisku i czy w ogóle głosowała osoba uprawniona!
W lokalu sprawdza się dowód tożsamości. Potwierdzamy podpisem wydanie karty. Głosujący nie może wyjść z kartą z lokalu. Musi w warunkach tajnych zakreślić swojego kandydata i wrzucić kartę do urny. A w przypadku głosowania korespondencyjnego? Nie ma żadnej gwarancji, że to w ogóle dana osoba głosuje, a nie ktokolwiek inny, komu osoba uprawniona tę kartę oddała! Głosowanie korespondencyjne jest ogromną dziurą w systemie.Zależy nam wszystkim na większej frekwencji. Jest ona lepsza niż niższa. Tylko czy powinno się to odbywać metodą jak najdalej idącego ułatwienia głosowania? Załóżmy, że można by wprowadzić w tym celu lotne patrole z urnami, które będą nagabywać ludzi na ulicy. Prosić: „weź, zagłosuj”. Gdzie jest granica aktywnego narzucania się z głosowaniem, przymuszania do niego obywatela? Głosowanie powinno wiązać się pewnym wysiłkiem i rytuałem. Nikt na przykład nie mówi, że ograniczeniem praw jest to, że nie mogę korespondencyjnie, w pięć minut zawrzeć małżeństwa. Każdy się godzi, że nawet cywilne zawarcie małżeństwa jest pewnym rytuałem i ceremoniałem. Trzeba gdzieś pójść, coś załatwić. Ważne sprawy w życiu generalnie wymagają pewnego wysiłku i nakładu pracy. Taką sprawą powinno być moim zdaniem także głosowanie.
Tajne, dobrowolne, głos powinien być oddany w sposób wolny, nie ma mowy o jakiejkolwiek pewności ze do głosowania doszło w warunkach gwarantujących tajność ze odbyło się ono bez nacisku i że w ogóle głosowała osoba uprawniona.W przypadku glosowania korespondencyjnego nie ma żadnej gwarancji ze to w ogóle dana osoba głosuje a nie ktokolwiek inny, komu ta osoba kartę oddała." . Marcin Horała w rozmowie z Mateuszem Patelczykiem, 14 marca 2018.
1) Marcin Horała, PiS, grudzień 2017 r.
A bywa i taki moment, że nawet Schreiber miewa rację, powiedział, że głosowanie korespondencyjne stwarza niekontrolowane możliwości posługiwania się osobami niesamodzielnymi przez różne siły polityczne w czasie gry politycznej [Łukasz Schreiber, PiS, grudzień 2017 r.].
======================================================
"Dziś (31.03.2020 r.) rzecznik Ministerstwa Zdrowia wyskoczył znowu przed kamery i obwieścił, że "mamy dzisiaj 2132 osoby zakażone koronawirusem".
Skłamał!
Skłamał, tak jak cały ten (nie)rząd i cały "obóz rządzący" kłamie w sprawie epidemii koronawirusa od samego początku!!!
(Więcej:
1) https://www.mpolska24.pl/post/17409/maseczki-kontra-koronawirus-klamali-klamia-i-beda-klamac-
2) Pinkas: W Polsce nie ma tego wirusa. Zagrożenie zarażenia koronawirusem jest bliskie zeru - https://youtu.be/knHoYg0vdso
3) https://www.rynekzdrowia.pl/Uslugi-medyczne/Szumowski-o-koronawirusie-maseczki-nie-pomagaja-Nie-wiem-czemu-ludzie-je-nosza,203278,8.html )
W naszym kraju 2132 osoby były zakażone koronawirusem już jakieś 8-10 - 12 dni temu, czyli około 20 marca!
W rzeczywistości >>CZYTAJ DALEJ<<>>CZYTAJ DALEJ<<
https://rzadwygnanyrp.wordpress.com/2020/04/02/2200/