II Polityczność jako konflikt i walka
Swego czasu toczyła się dyskusja, czy J.Kaczyński kieruje się w swojej aktywności politycznej filozofią polityki klasyka konserwatywnej myśli politycznej Carla Schmitta (por. D.Sepczyńska: „Komunałem jest stwierdzenie, że Carl Schmitt (obok Leo Straussa i Miachaela Oakeshotta) jest najwybitniejszym przedstawicielem współczesnego konserwatyzmu! Dzięki swoim interpretacjom takich pojęć jak: „teologia polityczna", „polityczność", „suwerenność", „stan wyjątkowy", „decyzjonizm" nie tylko na stałe wpisał się w konserwatyzm, ale także w filozofię i naukę o polityce”). Wskazywano, że nie mógł znać jego dzieł, gdyż jako nieobcojęzycznemu stał mu na przeszkodzie brak do 2000 r. polskich przekładów tego klasyka. Nie musiał znać, znało sporo osób z jego otoczenia. A nawet gdyby nie poznał jego myśli z drugiej ręki, to mógł przecież idąc za głosem swojej natury dojść do preferowania części koncepcji kojarzonych w literaturze przedmiotu ze Schmittem. Stosunek J.Kaczyńskiego do prawa (wielce specyficzny, mówiąc eufemistycznie...) oraz prymarność kategorii konfliktu, walki oraz dychotomii wróg-przyjaciel w całej jego praktyce politycznej nie pozostawiają wątpliwości co do jego przynależności do „schmittyzmu”. Podobnie stosowane przez JK typowych dla „bitewnej polityki” działań wobec wrogich grup politycznych (dywersja, przenikanie, np. Bielan wstawiony do Gowina, zbieranie archiwum haków etc.).
Mając na uwadze słowa D.Sepczyńskiej „Schmitt proponował takie ujęcie filozofii polityki i polityki, które nie zakładając określonej filozofii bytu czy stanowiska etycznego, jest możliwe do przyjęcia przez różne opcje ideowe czy polityczne” żapożyczmy inspirację z... inspiracji Jarosława Kaczyńskiego, by rozwikłać chaos pojęciowy i emocjonalny jaki powstał z racji obecnych wyborów prezydenckich oraz zrozumieć konieczność presji elektoratu PIS-u na elektorat Konfederacji, jak i zrozumieć konieczność oporu i asertywności elektoratu Konfederacji wobec irracjonalnych nacisków i żądań elektoratu PIS-u.
Jedni chcą zgwałcić tożsamość drugich, drudzy nie ustępują pierwszym, gdyż wiedzą (część świadomie, część instynktownie), że jest to walka o prawo do istnienia i o przyszły wzrost własnej siły, która w fazie kształtowania własnej tożsamości musi być NIEPODZIELNA.
Nieredukowalne napięcie obu stron daje nam klarowny obraz tego, czym jest w swej najgłębszej istocie POLITYCZNOŚĆ. Powinniśmy być wdzięczni obu stronom za trwanie w stanie maksymalnego konfliktu, gdyż daje to amorficznemu polskiemu społeczeństwu przesuwanemu przez spryt demagogów od idei do idei, może nawet pierwszy raz od 1989 r., edukację POLITYCZNĄ. Możliwe, że pośród tego gradu wyzwisk pisowskich przemieszanych z łaszeniem się, szantażem i groźbami – polski obywatel przejdzie ostrą inicjację w świat, realnej, męskiej polityki, pierwszy raz nie położonej na fundamencie haków i dowolnych przepływach działaczy między „przeciwnymi” partiami, działaczy sprytnych tak, jak marni dezerterzy. Politycy okresu pookrągłostołowego, to prawie wyłącznie spryciarze, aktorzy i dezerterzy. Młodzieżówki wszystkich tych starych partii to tylko z nazwy ‘młodzieżówki”. To takie same chytre lisy, mistrzowie masek i dezerterzy, jak ich przejrzali mentorzy z pokolenia Wałęsy.
Czas na nowe pokolenie i na stopniowo powstające nowe partie nowej polityczności. A wraz z tym, na dojrzałe, elektoraty czujące całym sobą, co to „polityczność”.
KONIEC CZĘŚCI DRUGIEJ
TYTUŁ CZĘŚCI TRZECIEJ: "A więc wojna"
==================
LISTA OSTATNICH NOTEK