wawel24 wawel24
206
BLOG

"Wy pierwsza brygada, co Polskę rozkrada!", czyli przyczyny nieufności Konfederacji do PIS

wawel24 wawel24 Polityka Obserwuj notkę 3

image


MOTTO 

"Polsce niesiem odrodzenie, 

Depcząc podłość, fałsz i brud

W nas mocarne wiosny tchnienie, 

W nas jest przyszłość, z nami lud!" 

[Hymn Młodych OWP, lata 30.]


1.

Wiele osób znających politykę z TV i rodzinnych debat przy stole ma kłopoty ze zrozumieniem osi sporu PIS - KONFEDERACJA oraz tego, że Konfederacja i ruch Narodowy w jej obrębie mogą mieć swoje cele polityczne tylko w pewnym zakresie pokrywające się z celami "dyplomowanych przez Kiszczaka" patriotów z PIS-u.

Demagogia J.Kaczyńskiego i tulonych przez niego koterii kontynuuje najgorsze, podłe tradycje środowisk socjalistycznych i wolnomularskich (vide: Dmowski - Dziedzictwo) z palca wyssanymi zarzutami pod adresem tych, którzy przejrzeli ich antypolską robotę i rozgłaszaniem insynuacji o "braniu pieniędzy z Rosji". Bełkot pisowski o "ruskich onucach", który dzisiaj czyni spustoszenia w malutkich, biednych, słabych główkach jest w prostej linii podjętą z premedytacją socjalistyczno-wolnomularską sztuczką skopiowaną z pierwszych dwóch dekad XX w. I jak się tu dziwić wyborczym reakcjom elektoratu Konfederacji? Reakcje te dyktuje najzwyklejsze OGROMNE POCZUCIE HISTORYCZNEGO Déjà vu oraz poczucie honoru i obrzydzenie do podłej, orientalnej walki podjazdowej wpisanej na trwałe w "geniusz" szeregowego posła neo-sanatora,  jego środowisk i mentorów (vide: J.J.Lipskiego obsesja zwalczania narodowców). 

Infekcja (czerwoni i różowi, komuniści i socjaliści)  oraz obronna nań reakcja zdrowych sił organizmu narodowego (narodowa demokracja) wzięły swój jawny  początek (skryty był o wiele wcześniejszy) w latach 1904/05. Temat to ważny, fascynujący - wszak opisuje psucie duszy polskiej przez obce jej prądy myślowe i obszerny, ale tutaj wystarczy, ze zacytuję list Dmowskiego do Zygmunta Miłkowskiego z 1906 r.: "Cały ten syfilis polityczny, którym nas zarażali Moskale przez lat czterdzieści, wysypał się obecnie i nie wiadomo, kiedy się to skończy. Socjały [...] mszczą się na własnym społeczeństwie, niszczą je strajkami, rabują, mordują burżuazyjnych fabrykantów i narodowców [...]". 

Druga ważna faza niszczenia znikomych zalążków nurtu narodowego rozpoczęła się wraz z grudniem 1981r. Jak piszą cytowani przeze mnie w przypisach autorzy historii ruchów narodowych: stan wojenny wpływy KOR-u w "Solidarności" utrwalił, "natomiast zlikwidował wzrastający w siłę nurt narodowo-katolicki", czy jak piszą w innym miejscu autorzy: "stan wojenny pozwolił rozwinąć się właśnie środowisku dawnego KOR, a spacyfikował jego katolicko-narodową opozycję w "Solidarności".

2.

Dzisiejsi narodowcy maja w pamięci mroczną atmosferę lat 1925-39. Ba, nie tylko wspominają, lecz... rozpoznają znajome działania, zachowania i słowa ze strony swego przyszywanego wschodnim ściegiem różowo-czerwono-fartuszkowego brata. Nic się u nich nie zmienia od roku 1904 do dzisiaj!  Ta sama, rozpoznawalna na odległość podłość. I ta sama hipokryzja, gdy potrzebują chwilowo pomocy od  - przed chwilą i za chwilę - deptanych narodowców. Tfu!

"O systemie sanacyjnym mówi się obecnie, że była to "dobrotliwa dyktatura", a ówczesne represje - nieporównywalne z tymi, które spadły na Polaków w kolejnych dekadach: okupacji niemieckiej i sowieckiej oraz w PRL. Co do drugiej kwestii - na pewno tak było. Jednak młode pokolenie narodowców lat 30., młodzi idealiści, pełni patriotyzmu i szczerej woli pracy dla kraju, nie mieli takiej skali porównawczej. Wszelkie niesprawiedliwości ze strony rządzących odbierali bardzo osobiście, tym bardziej, że sanacyjni decydenci czynili to w imieniu Rzeczypospolitej. Kilkaset ofiar zamachu majowego i sam fakt użycia przez Piłsudskiego regularnego wojska przeciwko legalnym władzom Rzeczypospolitej budziły ich głęboki moralny sprzeciw. Później miały miejsce sfałszowane wybory w 1927 r., zaś do opinii publicznej docierały informacje o aferach oraz nadużyciach władzy, zwłaszcza głośna sprawa ministra Gabriela Czechowicza (1929), który zdefraudował środki publiczne na kampanię wyborczą Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem (BBWR) i nie został pociągnięty do odpowiedzialności karnej. 

Na okres po 1926 r.przypada także czas samowoli cenzury, która jawnie prześladowała prasę opozycyjną, konfiskując całe jej nakłady rzekomo w imię 'nadrzędnego interesu państwa". Warto w tym miejscu podkreślić, że prasa stanowiła wówczas jedyne medium, za pomocą którego stronnictwa polityczne mogły docierać ze swoim programem do społeczeństwa.[...] 

Kolejnym charakterystycznym elementem sytuacji po 1926 r. były napaści fizyczne - w istocie akty kryminalne - dokonywane przez tzw. nieznanych sprawców, którzy wzięli na cel działaczy endeckich i niepokornych pisarzy. Wobec takich incydentów sprawnie zazwyczaj działająca Policja Państwowa okazywała się bezradna: podczas gdy policjanci odwracali wzrok, napadnięto i pobito m.in. byłego ministra skarbu Jerzego Zdziechowskiego, pisarza Tadeusza Dołęgę-Mostowicza oraz publicystę Adolfa Nowaczyńskiego, przy czym tego ostatniego aż trzykrotnie. Do tego doszło uwięzienie, a następnie tajemnicze zniknięcie generała Włodzimierza Zagórskiego w 1927 r. (co powszechnie uważano za morderstwo) i podobna, uznana za nie mniej tajemniczą śmierć gen. Tadeusza Rozwadowskiego (1928) - czyli dwóch czołowych oponentów marszałka Piłsudskiego w armii. Na prowincji, w Brozowie w 1928 r. miejscowy kryminalista za namową funkcjonariuszy lokalnej policji zastrzelił Jana Chudzika, sekretarza Romana Dmowskiego, działacza Obozu Wielkiej Polski, natomiast towarzyszący mu płk. Jan Owoc został ciężko ranny. W powiecie kaliskim podczas interwencji policjanci zastrzelili miejscowego animatora Stronnictwa Narodowego - sędziego Wawrzyńca Sielskiego (1934). Jan Jacoby, działacz Młodzieży Wszechpolskiej i Wydziału Młodych Obozu Wielkiej Polski, został pobity przez członków "Strzelca", oficjalnej piłsudczykowskiej organizacji paramilitarno-wychowawczej. W Wilnie w 1938 r. miała miejsce głośna sprawa skatowania przez oficerów w mundurach redaktora Aleksandra Zwierzyńskiego, jego żony oraz docenta Uniwersytetu Stefana Batorego Stanisława Cywińskiego, któremu wybito oko. Przykłady można mnożyć. 

Kolejnym przejawem samowoli i arogancji władz była w 1930 r. sprawa Brześcia, gdzie uwięziono czołowych polityków opozycyjnych, a następnie skazano ich na podstawie sfałszowanych zarzutów. Wreszcie tzw. reforma szkół wyższych w 1933 r., która  z dnia na dzień rozbiła samorząd studencki i cały budowany przez lata gmach Rzeczypospolitej Akademickiej - ograniczyła autonomię uniwersytecką i pozwoliła władzom usunąć kilkudziesięciu "endeckich" profesorów. Protesty i strajki studenckie nie odniosły skutku. Całości dopełniło utworzenie "Miejsca Odosobnienia" w Berezie Kartuskiej, dokąd od 1934 r. zsyłano mlodych narodowców, aby tam traktować ich gorzej niż kryminalistów w najcięższych więzieniach. Pamiętajmy przy tym, że ci młodzi ludzie należeli do ówczesnej elity, pochodzili z inteligenckich lub ziemiańskich domów, traktowanie ich zatem w tak niegodny [i niezasłużony - przyp. mój, wawel] sposób rodziło prawdziwy bunt.

Świadectwo tych nastrojów odnajdujemy w treści nielegalnych ulotek i gazetek, ale także w słowach piosenek. Dużą popularnością cieszyła się wówczas udana przeróbka marszu I Brygady, uważanego za nieoficjalny hymn sanacji: 

Brygada to złodziei kupa, / Kryminalistów znany los! / Symbolem waszym - słowo dupa, / Potępił was narodu głos!

ref. 

Wy pierwsza brygada, 

Co Polskę rozkrada, 

Już czas, już wielki czas, 

Do kryminału wsadzić was! 


Nie trzeba wam od nas uznania, 

Za waszą pracę i wasz trud. 

Kończą się już dni panowania, 

Bo każdy z was nakradł się w brud!"


[za: M.J. Chodakiewicz, J. Mysiakowska-Muszyńska, Wojciech J. Muszyński, Polska dla Polaków! Kim byli i są polscy narodowcy ]

=======================

PRZYPISY 

*) "Co odpowiedzieć, gdy pisowiec stawia Cię przed alternatywą: albo „patriota Duda”, albo „zwolennik LGBT” Trzaskowski?

Proponuję odpowiadać pytaniem, które odwraca tę sztuczkę socjotechniczną: a gdyby w 2 turze znalazł się Krzysztof Bosak i Rafał Trzaskowski, to na którego z nich – twoim zdaniem – zagłosowałby Jarosław Kaczyński? Już ten manewr wypróbowałem i wiem, że pisowcy pryskają w krzaki, znikają, teleportują się, byle tylko nie odpowiedzieć. Dlaczego? Dlaczego nie chcą nawet spróbować odpowiedzieć na tak postawione pytanie? Dlaczego nie chcą nawet zaryzykować własnej odpowiedzi w imieniu Prezesa?

Najprostsza odpowiedź jest taka, że 90% pisowców na Facebooku to boty, a maszyny te nie zostały przygotowane na tak postawione pytanie, wymykające się stworzonemu sztucznie podziałowi na pisowcy vs platformiarze. Jeśli nawet, to zostaje te 10% żywych użytkowników FB, będących pisowcami. Dlaczego oni milczą?

Gotów jestem postawić 200 PLN, że mając w drugiej turze wybór pomiędzy Krzysztofem Bosakiem a Rafałem Trzaskowskim, Jarosław Kaczyński zagłosowałby na obecnego prezydenta Warszawy, pomimo jego platformiarskiej legitymizacji. Dlaczego? Jest ku temu kilka powodów:

            1/ Jeśli ktoś ma dużo czasu, to może sobie poszperać stare wystąpienia Jarosława Kaczyńskiego na popularnym Youtubie, gdzie obnosi się nie tylko ze swoją piłsudczyzną i sympatią dla sanacji, ale także z obrzydzeniem odnosi się do tradycji endeckiej. W jednym z takich filmów opowiada jak czytał przedwojenne gazety endeckie i nie mógł znieść nacjonalizmu i antysemityzmu endeckich autorów. Poza tym w kilku swoich wystąpieniach Kaczyński deklarował, że głównym celem istnienia jego formacji politycznej jest niedopuszczenie do odrodzenia się tradycji endeckiej. I przez lata konsekwentnie tę tradycję zwalczał i neutralizował, wabiąc narodowy elektorat swoim demagogicznym jarmarcznym patriotyzmem, czysto werbalnym. Z punktu widzenia fanatycznego piłsudczyka objęcie funkcji głowy państwa przez neo-endeka, w postaci Krzysztofa Bosaka, oznaczałoby początek odtworzenia obozu narodowego.

2/ Powszechnie znana jest strategia Jarosława Kaczyńskiego, że nie może dopuścić do powstania na prawo od PiS czegokolwiek, gdyż jego partia musi mieć monopol na prawicowych wyborców, co daje jej możliwość ustawicznego zawodzenia ich oczekiwań i otwierania się na lewo, a ci i tak nie mają politycznej alternatywy. Chwila nieuwagi Kaczyńskiego i powstała Konfederacja. PiS nie jest zaś w stanie prowadzić demagogii prawicowej i lewicowej równocześnie. Ewentualne zwycięstwo Bosaka pogłębiłoby tylko odtworzenie prawicy nie-pisowskiej.

3/ Wielokrotnie powtarzałem i powtarzać będę: każdy solidaruch jest taki sam. Wszystkich ludzi z PO-PiS-u łączy solidarnościowy korzeń. Mogą się bić, sprzeczać, kłócić i podstawiać wzajemnie nogi – ale nikt nikogo nie ruszy. Ilu platformiarzy PiS pozamykał w więzieniach za złodziejstwo i łapówkarstwo? Zero. Ilu pisowców PO powsadza do więzień i osądzi za złodziejstwo, łamanie prawa i łapówkarstwo? Niechaj zgadnę: zero. Dlaczego? Dlatego, że obydwie te partie, jakkolwiek skłócone zdawałoby się śmiertelnie, uważają się za członków tej samej rodziny, pochodzącej z tradycji sierpniowej 1980 roku, sypiającej razem na styropianach, walczącej z komuną, etc. Wszyscy się tam znają i są po imieniu, a prywatnie się kolegują. Bijatyka jest realna, gdy chodzi o stołki, ale utrzymywana w granicach werbalnych, tak aby nikt nie posłał za kratki. Reszta to sztuczka teatralna ku uciesze gawiedzi. Obydwie partie POPiS-u są zgodne, że tylko one mają moralne prawo do rządzenia Polską, wywalczone w czasie strajków i spania na styropianach. Obydwie partie za członka rodziny uznają też PSL, a PO do tej rodziny dorzuca także i lewicę, bo przecież była Magdalenka i Okrągły Stół. I niestety, Konfederacja jest poza tą rodziną. Jest spoza systemu. Jest stronnictwem antysystemowym, które do polityki wprowadzili wyborcy wbrew solidarnościowym elitom, które zdobyły Polskę dla siebie, dla własnej władzy i konsumpcji. Konfederacja jest obca. Z wujkiem Zenkiem można się pokłócić przy świątecznym stole, obrazić go, nawet ostentacyjnie wyjść z imprezy rodzinnej. Ale gdy pół godziny później zobaczysz, że wujek Zenek pod blokiem bije się z obcym ci jegomościem, to podskoczysz i komu przyjdziesz z pomocą? Wujkowi Zenkowi, który cię irytuje, czy obcemu którego nigdy nie widziałeś? Taki jest stosunek POPiS-u do Konfederacji. Taki też odruch miałby Jarosław Kaczyński.















wawel24
O mnie wawel24

Huomo-animal divino. Znajomość harmonii nazywa się stałością. Znajomość stałości nazywa się oświeceniem. [...]. Napięcie ducha w sercu nazywa się uporem. [...] Wiedzący nie zna udawania, udowadniający nie wie.  Nagroda Roczna „Poetry&Paratheatre” w Dziedzinie Sztuki ♛2012 - (kategoria: poetycki eksperyment roku 2012) ♛2013 - (kategoria: poezja, esej, tłumaczenie) za rozpętanie dyskusji wokół poezji Emily Dickinson i wkład do teorii tłumaczeń ED na język polski ========================== ❀ TEMATYCZNA LISTA NOTEK ❀ F I L O Z O F I A ✹ AGONIA LOGOSU H I S T O R I A 1.Ludobójstwo. Odsłona pierwsza. Precedens i wzór 2. Hołodomor. Ludobójstwo. Odsłona druga. Nowe metody 3.10.04.2011 P O S T A C I  1. Franz Kafka i hospicjum kultury europejskiej czyli nagi król 2. Platon czytany przez Simone Weil P O E Z J A 1. SZYMBORSKA czyli BIESIADNY SEN MOTYLA 2. Dziękomium strof Strofa (titulogram) 3.Limeryk 4.TRZEJ MĘDRCOWIE a koń każdego w innym kolorze... 5.CO SIĘ DZIEJE  M U Z Y K A 1.D E V I C S 2.DEVICS - druga część muzycznej podróży... 3.HUGO RACE and The True Spirit 4.SALTILLO - to nie z importu lek, SALTILLO - nie nazwa to rośliny 5.HALOU - muzyka jak wytrawny szampan 6.ARVO PÄRT - Muzyka ciszy i pamięci 7. ♪ VICTIMAE PASCHALI LAUDES ♬

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka