Kiedy przebywał w więzieniu w Niemczech po powrocie w 1939 r. z Union Theological Seminary w Nowym Jorku, aby przeciwstawić się Hitlerowi, niemiecki teolog Dietrich Bonhoeffer napisał ze swojej celi więziennej, zanim został stracony:
Nie mamy obrony przed głupotą. Ani protesty, ani siła nie mogą jej dotknąć. Rozumowanie jest bezużyteczne. Faktom, które są sprzeczne z osobistymi uprzedzeniami, można po prostu nie wierzyć — w rzeczywistości głupiec może je negować, krytykując je, a jeśli są niezaprzeczalne, może je po prostu odsunąć na bok jako trywialne wyjątki. Tak więc głupiec, w odróżnieniu od łajdaka, jest całkowicie zadowolony z siebie. W rzeczywistości głupcy mogą łatwo stać się niebezpieczni, ponieważ nie trzeba wiele, aby stali się agresywni. Z tego powodu w przypadku człowieka głupiego wymagana jest większa ostrożność niż w przypadku człowieka do gruntu złego. Nigdy więcej nie próbujmy przekonywać głupiego człowieka tłumacząc mu przyczyny rzeczy, bo to jest bezsensowne i niebezpieczne.
Przez głupotę Bonhoeffer nie ma na myśli tego, że tacy ludzie nie mają zdolności intelektualnych, bo często są bardzo mądrzy, ale chodzi mu o to, że
wpadli pod urok władzy publicznej i stracili wszelką niezależność umysłu.
Dlatego dodaje:„Głupiec jest pod urokiem, zaślepiony, niewłaściwie wykorzystany i nadużywany w samym jego istnieniu. Stając się w ten sposób bezmyślnym narzędziem, głupia osoba będzie również zdolna do wszelkiego zła, a jednocześnie nie będzie w stanie dostrzec, że jest to zło”.