WbS WbS
114
BLOG

Europejskie Dziedzictwo Wyborcze

WbS WbS Polityka Obserwuj notkę 2

W 2003 roku Rada Europy opublikowała dokument pn. „Kodeks dobrej praktyki w sprawach wyborczych. Wytyczne i Raport wyjaśniający” KDP. Cała zawartość kodeksu KDP weszła do wydanego dziesięć lat później nowego i poszerzonego dokumentu pn. „Prawo wyborcze” PW. Kodeks KDP wprowadził do obiegu pojęcie Europejskie Dziedzictwo Wyborcze (EDW).

EDW zostało zdefiniowane poprzez podanie pięciu zasad, które to dziedzictwo stanowi. Zasadami tymi są: powszechność, równość, wolność, tajność i bezpośredniość wyborów. Autorzy dokumentu stwierdzają, iż demokracja jest nie do przyjęcia bez wyborów przeprowadzanych zgodnie z ww. zasadami.

Mamy zatem prawie analogię do wyborów piecioprzymiotnikowych do sejmu, które są powszechne, równe, bezpośrednie, proporcjonalne oraz tajne. Różnica zaś jest taka, iż autorzy kodeksu KDP walor wolności przedkładają wyżej niż rozwiązanie proporcjonalne – obowiązujące do polskiego sejmu - o którym mowa w Konstytucji z 1997 roku.

W Polsce ustawą regulującą prawo wyborcze do sejmu jest Kodeks wyborczy z 2011 roku (KW). Wadliwość polskiego KW – jego nie obywatelskość - wykazał prof. Jerzy Przystawa w artykule pt. „Obywatel a Kodeks Wyborczy” JP.

Zasadnicza rozbieżność miedzy oba kodeksami – KDP Rady Europy a polskim KW – jest taka, że KDP za podmiot prawa wyborczego uważa tylko i wyłącznie wyborcę lub kandydata. Pojawiająca się w teksie tego dokumentu nazwa partia jest niejako wtórna  – co jest przejawem naturalnym jako, że formacja ta oznacza samo-zorganizowanie się właśnie wyborców w określonym celu politycznym.

W polskim KW wyborca czy kandydat jest przedmiotem - a nie podmiotem - procedury wyborczej pozbawionym nawet biernego prawa wyborczego do sejmu. Ta dyskryminacyjna praktyka jest sprzeczna z zasadą powszechności wyborów, zasadą warunkującą istnienie demokracji w jakimś kraju.
Nie możemy zatem mówić o pełnej demokracji w Polsce, a jedynie o jej ułomnej wersji.

Odrębnym tematem – choć powiązanym merytorycznie – jest pytanie „Czy polski Kodeks wyborczy jest zgodny z Konstytucją? Na pytanie o tej treści odpowiada adwokat Jerzy Marcin Majewski w swojej notce JMM.

W swojej konkluzji na końcu felietonu Autor potwierdza: „W swojej obecnej postaci polski Kodeks wyborczy w zakresie realizacji konstytucyjnie gwarantowanego biernego prawa wyborczego przysługującego każdemu obywatelowi jest niezgodny z zasadą proporcjonalności i istotności, wyrażoną w art. 31 ust. 3 Konstytucji”.   

Ostatnie wydarzenia w sejmie z grudnia 2016 roku ukazują ze zdwojoną siłą wyobcowanie posłów od swoich wyborców. Bowiem niezależnie od faktu, iż wszyscy polscy obywatele są pozbawieni biernego prawa wyborczego do sejmu to mamy drugie naganne zjawisko. Jest nim  brak zależności poszczególnego posła od wyborców, którzy go do sejmu delegowali. Posłowie wybierani są w wielomandatowych okręgach wyborczych w wyniku czego ulegają oni procesowi wyalienowania od swoich elektorów. Powyższy patologiczny mechanizm wyborczy opisują od ponad 20 lat rzecznicy wyborów do sejmu przeprowadzanych w jednomandatowych okręgach na swojej stronie internetowej JOW. Obecnie na naszych oczach otrzymujemy potwierdzenie tej nienormalności.

Niejako przy okazji nasuwa się spostrzeżenie, że partia rządząca i partie opozycyjne w uzasadnieniach swojego postępowania wadliwie odwołują się do aksjomatów z dziedziny demokracji.

Partia rządząca argumentuje swoje władztwo faktem uzyskania mandatu od większości wyborców. Podobne uzasadnienie stosowała partia PZPR za czasów swoich rządów. Nikt bowiem nie zaprzeczy racji, że w czasach PRL-u przytłaczająca większość wyborców głosowała na jedyną wówczas listę wyborczą firmowaną przez tę partię komunistyczną. Powyższe bliźniacze podobieństwo jest wynikiem identycznego stosunku obu partii do praktyki wyborczej: prawo czynne dla obywateli jest akceptowalne ale prawo bierne przynależy się partii na zasadzie wyłączności.

Podobnie błędną argumentację stosują dzisiejsze zjednoczone partie opozycyjne wysuwając swój koronny postulat obrony demokracji w Polsce. Jak wyłożył profesor Jerzy Przystawa w Polsce mamy ułomną demokrację. Zatem winno się ją naprawiać a nie bronić.

Rzut oka na wycinek polskiego życia publicznego jakim są demokratyczne wybory uświadamia nam nieprawidłowości w tej płaszczyźnie rozważań. Racjonalną pomocą w ich usunięciu byłoby zaadoptowanie na polski grunt wyborczy Europejskiego Dziedzictwa Wyborczego. Jest to o tyle ważne, że do dnia dzisiejszego Polska nie tylko nie ratyfikowała wspomnianego na wstępie kodeksu KDP ale tego dokumentu nie ma w ogóle w oficjalnej przestrzeni publicznej. W międzyczasie Rada Europy zdążyła już wydać publikację z okazji jubileuszu 10-lecia opublikowania Kodeksu dobrych praktyk VC. To, że polski Kodeks wyborczy z 2011 roku omija szerokim łukiem zasady ujęte w dokumencie Rady z 2003 roku zawdzięczać możemy niepisanemu sojuszowi wszystkich partii sejmowych w tym temacie. Tylko jak długo ten scementowany sojusz – sprzeczny z interesem polskich obywateli – będzie trwał?

Pierwodruk na stronie jow.pl ze stycznia 2017 roku

WbS
O mnie WbS

anglofil, dystrybucjonista, "autentyczny demokrata" (definicja JP2), emeryt, Wielkopolanin

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka