Treść tytułu to nie fejk, albo głupi żart. Na stronie Domu Kultury Rosyjskiej w Gdańsku przy ul. Długiej (najbardziej popularna turystycznie ulica Głównego Miasta) widnieje aktualne zaproszenie dla mieszkańców i gości Gdańska do uczestnictwa w zabawie tzw. "maślenicowej" (rosyjski odpowiednik naszych przedpostnych Ostatków).
Rosyjski organizator kusi "pyszną zabawą, tańcami i pliaskami, tłustym maślenicznym poczęstunkiem i tradycyjną wspaniałą rosyjską, pokojową i kochającą wszystkich atmosferą radości i szczęścia". https://gdansk.naszemiasto.pl/tance-w-cieniu-wojny-rosyjski-dom-w-gdansku-planuje-wspolne/ar/c1-8701701
Ale to nie koniec tych niesmacznych blinów, znaczy bąków. Na stronie FB Rosyjski dom w Gdańsku zaprasza na spotkanie z artystką Natalia D., cytuję: "z Ługanskiej Republiki Ludowej".
Przypomnę, iż owe pseudo państwowa organizacja przestępcza złożona z kryminalistów i agentów powstała w wyniku otwartego działania rosyjskiej FSB na wschodzie Ukrainy i stanowiła jeden z głównych pretekstów Putina do rozpoczęcia "wyzwoleńczej operacji specjalnej pomocy Ługańskiej Republice Ludowej". Takim śmierdzącym dla nas eufenizmem w Rosji surowo nakazane jest nazywać to, co zaczęło się dokładnie tydzień temu o 3:45 roku pamiętnego... Za otwarte używanie słowo "wojna" w Federacji Rosyjskiej grożą surowe kary do 15 lat ciężkiego więzienia. Czysty "1984" George'a Orwella: "Wojna to pokój. Niewiedza to potęga."
"Ale musi to na Rusi, a w Polszcze jak to chce". Gościnnym Rosjanom z ich Domu (a właściwie placówki propagandy) przy ulicy Długiej w Gdańsku należy chyba opowiedzieć o cierpieniach Ukraińców z powodu rozpoczętej przez ich państwo "wyzwoleńczej operacji". Jak opowiada minister kultury Rosji Władimir a jakże, Miedinskij, 17 września 1939 r. na Polskę Związek Sowiecki ruszył nie z wojną (słowo w paRaszkie* często omijane - dr Freud się kłania), a z "operacja wyzwoleńczą policyjnego charakteru, nie wojennego". Wg niego nie była to agresja, ani rozbiór Polski, a sowieckie wojska nie poniosły w niej strat, "bo Polacy nie stawili oporu". No pewnie, że dla neostalinowca, jakim jest udowodniony plagiator pracy doktorskiej Miedinskij, trzy tysiące strat żołnierzy sowieckich podczas agresji na Polskę to żadne straty. Dla takich potworów jak on i jego nieskrywanym idol Stalin godne wzmianki ludzkie straty zaczynały od setek tysięcy zabitych. Władimir Miedinskij jest dziś szefem rosyjskiej delegacji na rozmowy z Ukrainą, co nie wróży z od niej nic pozytywnego. Poniżej link o tej obrzydliwej postaci skorumpowanego putlerowskiego funkcjonera: https://www.salon24.pl/u/witas1972/979505,rosyjski-minister-chlubi-sie-paktem-z-hitlerem-i-boleje-nad-okryciem-prawdy
- "U mnie taka kultura, jak zapraszają, to trzeba iść. Żeby zapraszającego nie obrazić." - powiedział bohater najpopularniejszej polskiej komedii.
Kto może, niech więc przybędzie do Domu Rosyjskiego, ul. Długa w czwartek o godzinie 17:45.
Znicze, inne świeczki, plakaty, transparenty i tuby mile widziane.