Bardzo dobry artykuł. Ożywczy. Krytyka Polityczna.
https://krytykapolityczna.pl/kraj/kryzys-wielki-kryzys-lata-30-nierownosci/
Rozmowa z Adamem Leszczyńskim.
Ta rozmowa ma odniesienia do mojego, osobistego imaginarium. Potwierdzenie i umocnienie osobistego imaginarium. Jest coś takiego także jak zbiorowe imaginarium. Choćby A.Leder. Polskie fantazmaty i polskie imaginarium. Pierwsze z brzegu znalezione...
A.Leder (IFiS PAN) przedstawi swoje ujęcie polskiej historiografii II wojny i powojnia, sięgając po prace Jacques'a Lacana, który pytał o bezinteresowność poznania naukowego. Fakt historyczny, imaginarium, fantazmat. Psychoanaliza społeczna polskiej historiografii okresu wojny i powojnia. Jacques Lacan we wszelkich praktykach badawczych dopatrywał się pragnienia. Te zaś tropił w śladach pozostawionych przez naukowców w narracjach: w retoryce, wyborze konstrukcji gramatycznych ujawniających stosunek do czasu albo osoby, w niezręczności stylu, zbyt częstych powtórzeniach pewnych słów, uderzającym braku innych, znaczących załamaniach logiki wywodu. Leder, czytając historiografię okresu wojny i powojnia, sięga po narzędzia psychologii społecznej.
Takie fragmenty
Drugi powód był dużo poważniejszy, bo strukturalny – izolacja społeczna polskich elit. Inteligencja polska żyła z państwa. Cała II RP była rządzona przez inteligentów na posadach państwowych, na stałych pensjach. I nawet jeśli czasem je obniżano – np. w czasie wielkiego kryzysu – to jednak oni mieli stałe źródło utrzymania.
...koszty ponieśli ci, którzy nie mieli bezpiecznych, państwowych posad. Strasznie mnie irytuje, kiedy czytam we wspomnieniach, np. dzieci z inteligenckich rodzin, skargi, że było ciężko, bo ich tata-urzędnik mało zarabiał.
Wszystkim było ciężko, ale bez porównania gorzej było robotnikom, którzy nie mieli czasem co jeść i gdzie mieszkać; urzędnik, który w czasie kryzysu musiał oszczędzać, i tak był w znacznie lepszej sytuacji. Cały czas mówimy o kraju, który był per saldo bardzo biedny. Ludzie dzisiaj nie są w stanie wyobrazić sobie poziomu życia w tamtych latach.
Polska była wtedy i jest teraz państwem urzędniczo-nacjonalistycznym, termin z powyższego artykułu. Jakość administracji była i jest zła.
Polska miała bardzo słaby aparat administracyjny, w związku z tym podatki ściągano najchętniej od tych, od których się dało łatwo ściągnąć... myśmy historycznie zawsze mieli słabą administrację. Niewydolną, często skorumpowaną. Może z wyjątkiem Księstwa Warszawskiego (1807–1815), w którym najpierw zorganizowali ją Prusacy, a potem poprawili Francuzi. Potem odziedziczyło ją Królestwo Polskie (1815–1830). Ale na tym koniec.
Izolacja społeczna polskich elit. W moim osobistym imaginarium: lepsze dzielnice. Przed wojną babcia mieszkała na Radogoszczu i pracowała dorywczo, sezonowo w cegielni. Ludzie na szpadlu umierali, tak mówiła. A w Julianowie dla "skarbowców" wybudowano luksusowe osiedle, luksusowe także i dziś. A obok na podłódzkim Langówku cegielnie i robotnicy sezonowi...
http://baedekerlodz.blogspot.com/2017/04/kolonia-skarbowcow-na-julianowie.html?m=1
Wspaniałe czasy to były, Piłsudski był, jaki był, taki był, wątpliwości są. A przecież Kaczyński porównując z marszałkiem to nędzny, mały człowiek, krętacz, a czy psychopata?
Psychopata to wczoraj przeczytana notka...
https://www.salon24.pl/u/wawel24/1043636,to-nie-polska-polityka-jest-nieodpowiedzialna-lecz
Lecz kto?
A teraz jest nawet gorzej, bo na państwowych posadach kto? Inteligencja? W większości to hołota. Urzędasy. Fizjonomia Sasina. A nawet ta obecna inteligencja. Darmozjady. Nieroby. Co za czasy, co za ludzie. Mali, podli.
Ożywczy artykuł...