Dominik Wójcicki Dominik Wójcicki
740
BLOG

Tego co chce zrobić PiS nikt lepiej od niego nie zrobi

Dominik Wójcicki Dominik Wójcicki PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 19

Odcinanie partii od jej elektoratu to jedna z klasycznych metod obniżania poparcia politycznego swojego przeciwnika. Polega na tym, że nie krytykuje się pomysłów, wręcz podkreśla ich słuszność, ale wytyka brak dobrej realizacji. Jest to oczywiście strategia inna niż ta AntyPiS-u, która z definicji odmawia racji każdemu pomysłowi partii rządzącej, ale może być bardziej skuteczna. „Bycie świętszym od Papieża” zakładać ma zdradę idei, a to oskarżenie potężne.

I jeśli tylko ktoś np. na FB ma patriotyczny awatar, a jednocześnie rozlicza PiS, że jest za słabo PiS-em, to albo to dureń, albo troll. Stąd rację miał ostatnio Joachim Brudziński, gdy tweetował: „Skąd się biorą te imbecyle z biało-czerwonymi i bogoojczyżnianymi awatarami? Judzą i obrzydliwymi atakami na PIS utrwalają, ku uciesze naszych wrogów, stereotyp Polaków jako wrogów USA, UE, Izraela, demokracji, a na końcu nawet jako prostackich antysemitów”. 

Przechodząc do konkretów, odcinanie partii od elektoratu widać choćby na przykładzie traktowania PiS-owskiego hasła, że złodzieje trafią do więzienia. Owszem – minęły trzy lata rządów i nikt z polityków poprzedniej władzy w więzieniu nie siedzi. To, że służby regularnie aresztują np. przestępców vatowskich, co oznacza wycinanie złodziei w tej narracji się nie liczy. Wiadomo przecież, że do więzienia trafiać mieli politycy PO. Podobnie jest z rzekomą uległością rządu wobec UE, gdy to polityka miała być maksymalnie asertywna, a jest po prostu realistyczna, ale przez dywersantów nazywana tchórzostwem i kapitulacją. 

Oczywiście tego rodzaju krytyka jest głupkowata, bo głoszą ją ci, którzy nie mieliby nawet 10% odwagi i 5% umiejętności, by sprawy, o których krzyczą zrealizować. 

Niemniej pomimo tej irytacji warto do problemu podejść rzeczowo. Trzyletnia obserwacja rozliczania przez PiS afer PO pozwala na postawienie jednej tezy: państwo można było okradać zgodnie z prawem. Istnieje bowiem taki rodzaj złodziejstwa, który odbywa się z poszanowaniem prawa. Można było zwracać warszawskie kamienice 130-latkom, których ostatni raz widziano w 1942 r. w getcie? Można było, bo przecież nie jest złamaniem prawa w ścisłym tego słowa znaczeniu, a tylko takie interesuje sąd, domniemanie że oto można żyć 130-lat i z jakichś powodów nie życzyć sobie ujawnienia miejsca pobytu i działać przez pełnomocnika. Powstaje wtedy filozoficzne pytanie: dlaczego ktoś uważa, że 130 - latek musi już nie żyć? 

I oczywiście można z jednej strony wnosić życiowe doświadczenie i logikę, a z drugiej strony można mieć sąd, który powtórzy pytanie: - „Dlaczego 130 – latek ma nie żyć”? A skoro żyć może, to cała reszta jest już zgodnie z prawem. 

Wedle takiej właśnie logiki robiło się w Polsce przekręty na miliardy złotych. Luki Vat? Przepraszam, ale napisanie złego prawa, to nie jest jeszcze przestępstwo, zaś w zakresie intencji, czy była to pomyłka czy celowe działanie wiedzę w swojej duszy posiada tylko sam zainteresowany. Trudno na tej podstawie o akt oskarżenia. 

To, co piszę jest próbą obiektywnego zrozumienia sytuacji. I pokazania, że jeśli wyborców nie da się przeciwnikowi podebrać, to w drugiej kolejności chce ich zdemobilizować. 

Nie ma w Polsce ludzi, którzy bardziej niż Kaczyński i Ziobro (także z osobistych powodów, a to zawsze najlepsza motywacja) chcieliby zamknąć w kryminale tych, których zamknąć trzeba.  

Nigdy żadni narodowcy, wolnościowcy, prawdziwi prawicowcy; nigdy żadne Brauny, Bosaki, Kowalscy, Kukizy, Korwiny, Piotrowscy, czy kto tam się aktualnie mianował w gronie trzech kolegów na ostatniego niezłomnego Polaka, nie będą mieli choćby procenta tej motywacji, co Kaczyński i Ziobro, żeby z układami w Polsce skończyć. Nigdy! I warto, by to wiedział każdy, kto choćby raz dopuścił się zwątpienia, że być może PiS faktycznie już nie chce i trzeba szukać kogoś innego. 

Jeśli jednak sąd mówi legendarne „Dlaczego 130-latek nie ma prawa żyć?”, to rolą mądrych polityków nie jest krzyczeć „sąd jest głupi”, tylko próbować od innej strony dobrać się do winnych. Tak samo jak zabieganiem o pozycję w UE nie jest akcja Cejrowskiego, gdy spali sobie dla jaj flagę UE, że taki to on patriota, tylko jest to praca w oparciu o te reguły, które w Brukseli istnieją. 

Dopóki zaś Timmermans zapowiada, że będzie walczył o polską demokrację i wolność, to mam najlepszą pewność, że PiS jest na dobrej drodze, jeśli chodzi o europejską politykę. Wygłupy Cejrowskiego, z którym nikt o nic nie walczy, nie są tutaj żadnym wskazaniem. 

Vladimir Volkoff kreśląc zasady teorii dezinformacji zaznaczył, że dobre działania dywersyjne posługują się zawsze wyrafinowanymi metodami, gdyż mają na celu demoralizację przeciwnika. Zmierzają do jego rozbicia i dezintegracji. Dobra dywersja jest zaś sztuką zasiewania niezgody i zwątpienia po stronie przeciwnika. 

Od siebie dodam, że osiąga ona swój cel tylko wtedy, gdy druga strona okazuje się być pożytecznym idiotą.

Rocznik 1981, mieszkam w Toruniu. tak w ogóle to młody, wykształcony i z dużego miasta.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka