Tytuł notki sugeruje, że, jak mówią Francuzi, "wracamy do naszych baranów", chociaż tak naprawdę tak daleko się od nich nie oddaliliśmy. Temat notki może wywołać debatę, dyskusję, a może być okazją - i sposobem - do sondażu opinii i postaw...
Jest dość oczywiste, że wielu obserwatorów polskiej sceny ("areny") publicznej stawia sobie - i innym - pytania podobne do tego z tytułu mojej notki. Dość długo po raczej nieoczekiwanym wyborze A. Dudy na Prezydenta RP w publicystyce, głównie "opozycyjnej", dominowało przekonanie, że nowy Prezydent jest "ramieniem", "narzędziem" czy wręcz "marionetką" PiS i, osobiście, Jarosława Kaczyńskiego, który Go na kandydata na prezydenta wybrał i wylansował. Częściowo była to kontynuacja narracji, skądinąd słusznej, która niekiedy opisywała "rządy" poprzednika A.Dudy, Bronisława Komorowskiego, jako "notariusza" decyzji podejmowanych przez kierownictwa rządzących w tym okresie partii, PO i PSL.
Warto przypomnieć, że lider tej pierwszej, D. Tusk, pośrednio zasugerował, że Prezydent jest - może być - "strażnikiem żyrandola" (nie wiadomo - w Belwederze czy w Pałacu Prezydenckim).
Dość długo pojawiały się tego rodzaju "oskarżenia" pod adresem nowego Prezydenta RP, w czym przodowały np. działaczki "Nowoczesnej", liderzy i medialni zwolennicy Platformy Obywatelskiej, a także innych partii, na czele z PSL czy nawet "Kukiz 15"... Trudno powiedzieć zresztą, czy pisano o faktach czy też próbowano prowokować Prezydenta, aby zademonstrował swoją niezależność i odciął się od nielubianych, a nawet znienawidzonych - przez dotychczas rządzących a teraz "przegranych" - autorów i projektów reform, obiecanych i - o dziwo - dość konsekwentnie realizowanych - przez rząd PiS - będący teraz Rządem RP, pod kierownictwem Beaty Szydło...
A potem przyszła seria zawetowań w wykonaniu tej "marionetki", począwszy od ustawy o izbach obrachunkowych, poprzez dwie "ustawy sądowe", "degradacyjną" i ostatnio - po ustawę, która miała zmienić ("znowelizować") ordynację wyborczą do PE, które to "veto" ostatnio skrytykował J.M.Rokita, i któremu wierzę gdyż się na tym zna (obecna ordynacja sprzyja wpuszczeniu do tej europejskiej instytucji naszej skrajnej prawicy)...
W efekcie tych zawetowań osłabły napięcia społeczne - szczególnie silne latem ubiegłego roku, choć nie tak już wielkie - natomiast trochę zepsuły się stosunki na linii PiS - Prezydent. Ale, jak słyszeliśmy, PiS podtrzymuje kandydaturę Andrzeja Dudy na wybory prezydenckie w 2020r.
Natomiast nie ustały medialne ataki na urzędującego Prezydenta w prawie niezmienionym stylu - wystarczy wejść na Facebooka aby zobaczyć, jak jest tam prezentowany obecny i przyszły Prezydent RP; jak mówią niektórzy - "nie ma zlituj się" W czasie publicznych wystąpień 'na powietrzu" jest atakowany i zakrzykiwany przy każdej okazji, pod byle pretekstem.
Nie jest rolą socjologa, którym wciąż się czuję, bronić władzy i "słusznego" porządku. Niemal od chwili, gdy coś-niecoś zrozumiałem z tego, co się wokół mnie dzieje, jakieś 50 lat temu, raczej uprawiałem, w moich ponad 300 publikacjach, krytykę, a nie apologetykę. Dlatego chętnie skorzystam z okazji aby zacytować, za dzisiejszym tygodnikiem "Sieci", kilka fragmentów wywiadu (tytuł "Trump znów wygra") z amerykańskim kongresmenem, Steve'em Kingiem, republikaninem.
Co mówi S. King?
"Zwycięstwo Trumpa nie zostało zaakceptowane przez tych, którzy przegrali. Nie chodzi o to, że twierdzą, że nie wygrał. Nie, przyznają, że zwyciężył, ale nie chcą mu pozwolić na realizację programu, który wspierali wyborcy. Już dwa tygodnie po wyborach zaczęły się pierwsze demonstracje, widziałem to z bliska. Lewica nie wiedziała wówczas, przeciwko czemu chce protestować, ale wiedziała, że musi protestować. Wymyśliła więc hasło "opór" (resistance). To opór, który ma pozbawić prezydenta autorytetu, który ma sprawić, że nie będzie mógł działać efektywnie..."
I jeszcze dwa zdania: "Wielu ludzi zaangażowanych w to polowanie na czarownice wykorzystuje swój autorytet do podważania pozycji prezydenta. To nie są działania patriotyczne, tym bardziej, że ustanawiają one złe precedensy na przyszłość..."
Skąd my to znamy?
Wprawdzie w naszych, polskich warunkach, te wszystkie uwagi obejmują działania tzw.opozycji nie tylko wobec Prezydenta, ale także względem całego obozu Dobrej Zmiany, brzmi to jednak całkowicie znajomo. Zresztą, wydaje mi się, że nasz Prezydent w rzeczywistości odgrywa dwie role - spełnia dwie funkcje - o których mowa w tytule notki...
Nie bez znaczenia jest przy tym fakt, że my, Polacy, a szczególnie nasze "elity", mamy (mają) skłonność do szukania wzorów w zawsze "postępowej Ameryce"!
Inne tematy w dziale Polityka