Kazimierz Marcinkiewicz w TVN24: Rok temu byłem za tym, by Lech Kaczyński został pochowany na Wawelu. Dziś myślę, że popełniliśmy błąd.
Roman Kuźniar w "Kontrwywiadzie RMF FM": Myślę, że należało dać sobie więcej czasu na zastanowienie, jeśli chodzi o miejsce pochówku pary prezydenckiej. Ja osobiście byłem zwolennikiem Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie, to jest panteon współczesnych Polaków. Uważałem, że to byłoby godne, właściwe miejsce.
Grzegorz Schetyna w "Gazecie Wyborczej":Wawel był polityką faktów dokonanych. Chciano, żeby Lech Kaczyński spoczął wśród królów, i tak się stało. Po doświadczeniach z Wawelem Polska nie powinna jednak poddać się presji środowiska związanego z PiS. Kwestia pomnika stała się dziś orężem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego w walce politycznej. Dlatego nie powinniśmy decydować w pośpiechu, czy i gdzie stawiać pomnik.
Pochówki na Wawelu w ostatnich wiekach wzbudzały już ogromne kontrowersje. Jednak nigdy nie zdarzyło się, by po narodowej traumie, jaką była 10 IV strata Prezydenta i elit w katastrofie, znani politycy tak protestowali. Dokładnie rok po uroczystym pogrzebie Pary Prezydenckiej na Wawelu, rozpoczęła się ponowna akcja podważania tego historycznego faktu jak i ośmieszania Lecha Kaczyńskiego.
Kazimierz Marcinkiewicz - polityk na emeryturze, celebryta - przez rok zmienił zdanie. Z jego wypowiedzi można wnioskować, że do 10 IV 2011 r. nic nie stało na przeszkodzie, by zmarły Prezydent został tam pochowany - zasługi, wizja Polski, aż w końcu tragiczna śmierć. Dziś to się zmieniło. Bo PO popełniła wiele błędów i zaniechań ws. śledztwa, co oburzyło ogromną część Polaków, którzy w końcu wyszli na ulice. Bo Polsce "grozi" mit Lecha Kaczyńskiego, skupiający ludzi, chcących pracować dla Polski.
Dla władzy wygodnym argumentem jest sprawa pomnika. Trzeba przyznać, że niektóre deklaracje polityków PiS podgrzewały atmosferę, co przeciwnicy i media przebiegle wykorzystywali, by ośmieszyć ten pomysł. Ale to władza dziś sprząta znicze, bo ktoś może się poparzyć. To władza robi z ludzi idiotów w Warszawie i zapowiada własny sondaż ws. upamiętnienia tragedii, choć jest to jej moralnym obowiązkiem. I wreszcie - władza dekretuje żałobę. Chce dyktować i wmówić Polakom, kiedy mają kończyć z upamiętnieniem ofiar tej strasznej tragedii.
Dziś istnieje groźba mitu Lecha Kaczyńskiego, który miał swoją wizję zmian, odległą od planów rządu. To było jego prawo, a w niektórych elementach - jak w polityce wschodniej czy w sprawie mediów publicznych - obowiązek. Zamiast zadumy nad tragedią i podniosłością wydarzenia sprzed roku, znów dzieli się Polaków. Daje się przyzwolenie na kolejne gorszące manifestacje, w których obraża się zmarłych.
Najlepiej by było, gdybyśmy zapomnieli. Wasze niedoczekanie.
Publicysta i redaktor Salonu24, "Gazety Polskiej", "Gazety Polskiej Codziennie", kiedyś "Dziennika Polskiego" (2009-2011, 2021-2023).
Wszystkie zamieszczone teksty na tym blogu należą do mnie i mogą być kopiowane do użytku publicznego tylko za moją zgodą.
Grzegorz Wszołek
Utwórz swoją wizytówkę
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka