لا اله الا الله ودونالد تاسك رسوله.
Nie ma Boga nad Allaha, a Donald Tusk jest jego wysłannikiem
czyli
1001 Mitów Migracyjnych
Kto by pomyślał, że czas spędzony wiele lat temu w Afryce, w kontakcie z problemami obozów dla uchodźców somalijskich, tak mi się dziś przyda.
Interakcja z pracownikami UNHCR, etiopskimi i kenijskimi żołnierzami na granicy i dyplomatami wielu nacji dała mi lepsze pojęcie o realiach takich sytuacji, niż jest to udziałem wielu polskich zwolenników niekontrolowanej migracji.
Mówią przeciwnicy przeszkód granicznych:
Taniej będzie wyłapać, nakarmić i odesłać
Ja, ja, natürlich... Tylko żeby kogokolwiek dokądkolwiek odesłać, potrzebna jest zgoda państwa, które miałoby odsyłanego przyjąć, oraz dokumenty podróży. Dokąd i w jaki sposób odsyłać ludzi, którzy zniszczyli dokumenty tożsamości, a swoje opowiadania na temat kim są, skąd są, i dlaczego ich tam nie ma, zmieniają trzy razy dziennie, rano, w południe i wieczorem?
Jak ich na tym złapać, to winien tłumacz, bo nie znał somalijskiego dialektu sub-klanu Habar Gidir.
A jak tłumacz sam był Habar Gidir i znał dialekt, to złośliwie robił in na złość, bo oni tak naprawdę to wcale nie są Habar Gidir, oni są z sub-klanu Biyomaal, a chociaż Habar Gidir i Biyomaal są sub-klanami tego samego, potężnego klanu Hawiye, i mówią tym samym dialektem, to są śmiertelnymi wrogami od zawsze, o czym przecież wszyscy na świecie wiedzą - i tak dalej, i tak dalej...
W jaki sposób odesłać kogokolwiek do Afganistanu, z którym od czasu przejęcia władzy przez Taliban nie ma stosunków dyplomatycznych? Wyrzucać na spadochronach nad Kabulem?
Klasyka każdego obozu dla kandydatów na uchodźców na świecie:
Komendant: – Panie konsulu, mamy tu trzystu obywateli Nigerii, których chcielibyśmy odesłać do Nigerii.
Dyplomata nigeryjski: – Ależ nie ma sprawy. Proszę przysłać listę i dowody, że to są obywatele Nigerii.
– Bo wie pan, panie komendancie, ja tu czuję łgarstwo. Ja osobiście bardzo wątpię, żeby oni byli z Nigerii, bo u nas jest tak dobrze, że nikt nie ucieka. Powiem więcej, wiele osób z całej Afryki podaje się za Nigeryjczyków, żeby tylko się do nas dostać, więc musimy być czujni. A ten dialekt, którym ci ludzie w pańskim obozie mówią, to jak na moje ucho on chyba jest z Togo, albo może z Gambii, ale w każdym razie ja nigdy w Nigerii nie słyszałem, żeby ktoś tak mówił. Nie tylko akcent mają dziwny, ale i słownictwo ubogie. To co, może mi pan podrzucić te dowody do końca tygodnia?
Mówią technokraci:
Po co ten mur, za drogo, postawić kamery zwykłe i termowizyjne za drobną część tego kosztu - mysz się nie prześliźnie!
Ja, ja, natürlich... 3:17 rano, ciemno, zimno, kamera daje alarm, dyżurny patrzy na monitor – no faktycznie, tłum wali przez granicę. Chwyta słuchawkę telefonu:
– Gdula, panie kapitanie. Naruszenie granicy na B312!
– Co wy mnie, Gdula, dupę zawracacie? Wiecie tak dobrze jak ja, że ani nie ma komu ich łapać, ani nie ma ich gdzie trzymać. Ja wiem, Gdula, że w instrukcji do tych kamer było napisane, że mysz się nie prześlizgnie, ale nigdzie nie było nic o tym, kto ma potem karmić te myszy. A w ogóle, to wy jesteście od monitorowania monitora, a nie od wymądrzania się. Możecie iść spać - wykonać!
Mówią humanitaryści:
Wpuścić, nakarmić i przewieźć do Niemiec,
jak Węgrzy w 2015 roku.
Ja, ja, natürlich... Na podstawie unijnego tzw. przepisu dublińskiego (Dublin III Regulation, Regulation No. 604/2013)Niemcy są w swoim prawie odesłać ich do kraju, w którym przekroczyli granicę zewnętrzną Unii, czyli w tym wypadku do Polski.
Polska staje wtedy przed pytaniem, jak zatrzymać na swoim terytorium ludzi, którzy być w Polsce nie chcą, bo chcą być w Niemczech.
Trzeba by wtedy ich wszystkich – mężczyzn, kobiety, dzieci i niemowlęta – umieścić w więzieniach, albo w zamkniętych i strzeżonych obozach, których nie wolno im będzie opuszczać, czyli nie owijając w bawełnę, w kacetach.
Zapewne Unia oczekuje, że Polska zbuduje super-kacet – trzy rzędy zasieków, ogrodzenie pod wysokim napięciem, wieże strażnicze z cekaemami i złe psy biegające luzem pomiędzy liniami ogrodzenia. Ten kacet musi być na początek na co najmniej 100 000 osób i mieć zapas terenu pod rozbudowę.
Azylantów będzie się tam trzymać bezterminowo, czyli do czasu kiedy w okolicach św. Dygdy wyrażą chęć powrotu do domu.
Każdy azylant ma dostać trzy urozmaicone posiłki dziennie, naturalnie halal.
Dzieci mają mieć na miejscu przedszkole, szkołę podstawową, liceum i uniwersytet, bo będą siedzieć tak długo, aż dorosną i jeszcze jakiś czas potem.
Porządek wewnątrz obozu będzie utrzymywać zakontraktowana w tym celu ekipa afgańskiego Talibanu w czarnych turbanach i maskujących kombinezonach.
W środku kacetu musi być meczet z wysokim minaretem. Z tego minaretu pięć razy dziennie będzie się wołać:
Lā ʾilāha ʾillallāh, wadunald tasik rasūlu-llāh
Nie ma Boga nad Allaha,
a Donald Tusk jest jego wysłannikiem
PS. Znakomity pomysł blogera Pablovsky:
https://www.salon24.pl/u/pablovsky/
Zarejestrować wszystkich zwolenników wpuszczania do Polski migrantów przybywających na granicę z Białorusią. Listę nazwisk i adresów opublikować. Każdemu na liście zdjąć z zawiasów i zabrać drzwi wejściowe do mieszkania. Jeśli zainstaluje nowe, powtarzać aż do skutku. Niech wchodzi, kto chce. Kto to jest i czego chce, ustali się później.
Komentarze