Bronisław Wildstein:
"żyjemy w świecie na opak, odwróconym, gdzie sensy, wartości są postawione na głowie, gdzie dziwki rozpaczają nad upadkiem obyczajów, oszuści wzruszają się tym, że prawda w życiu publicznym nienależycie funkcjonuje, złodzieje są poruszeni faktem, że własność nie jest traktowana poważnie, gdzie nienawistnicy organizują się, by walczyć z nienawiścią."
https://wpolityce.pl/polityka/430538-bronislaw-wildstein-slyszymyze-adamowicza-zabila-nienawisc
Magdalena Adamowicz:
"Chcę powiedzieć o tym, że nie czuję, nie mam w sercu nienawiści do tego człowieka, który zabił Pawła ani nienawiści do jego rodziny. Ja mam ból w sercu, cierpienie, żal, ale wiem, że to zachowanie tego człowieka, który siedział w więzieniu i był indoktrynowany reżimową telewizją, że to, co się dzieje, ten hejt, ta nienawiść spowodowała, że on był takim jakby owocem tej nienawiści sianej"
https://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/magdalena-adamowicz-nie-mam-w-sercu-nienawisci-do-czlowieka-ktory-zabil-pawla,902870.html
Obawiam się poważnie, że polska 'opozycja totalna', doprowadzona do szaleństwa utratą władzy, która miała im się należeć do końca świata i jeden dzień dłużej, a zwłaszcza pogłebiającą się niepewnością i strachem, czy uda im się utraconą władzę odzyskać metodami demokratycznymi, zaczyna stawiać na wywołanie wojny domowej.
Wojna domowa, jako najwyższe stadium strategii "ulica i zagranica", mogłaby uzasadnić interwencję zewnętrzną, pozwalającą opozycji odzyskać utracony tron, by już nigdy go nie oddać.
Śp. Paweł Adamowicz ma ewidentnie stanowić w tym kontekście obraz kryształowego charakterem świętego męczennika za sprawę euro-nowoczesności, poległego z ręki nienawistnych i zacofanych populistów-nacjonalistów.
Kto się z takim wizerunkiem zmarłego nie zgadza, ten ma być automatycznie winny deliktu mowy nienawiści, definiowanej słowami Humpty Dumpty z "Alicji w Krainie Czarów":
"Gdy ja używam jakiegoś słowa, oznacza ono dokładnie to, co mu każę oznaczać... ni mniej, ni więcej".
Obawiam się poważnie, że w polskiej krainie czarów, którą Alfred Jarry zdefiniował jako "w Polsce czyli nigdzie", nadchodzi smuta.