Wydawnictwo Fronda Wydawnictwo Fronda
56
BLOG

700% więcej niedzielnych celebracji. Książka, która porządkuje fakty i mity

Wydawnictwo Fronda Wydawnictwo Fronda Kultura Obserwuj notkę 3

Nie tak miało być. W epoce liturgicznych uproszczeń, w czasach, gdy sacrum miało stać się „bliższe” i „przystępniejsze”, pewien arcybiskup, którego jedni nazywali upartym konserwatystą, inni – niestrudzonym obrońcą Tradycji, odważył się powiedzieć: u podstaw kryzysu nie leży brak nowości, lecz brak ciągłości. Ten „żelazny biskup”, jak ochrzczono Marcela Lefebvre’a, wraca dziś nie tyle jako bohater sporu sprzed dekad, ile jako niepokojące lustro naszych czasów. I właśnie w tej chwili – gdy puls dyskusji o liturgii znowu przyspiesza – Ewa Polak-Pałkiewicz publikuje książkę, która nie tylko opowiada jego historię, ale z chirurgiczną precyzją przypina do niej metrykę współczesności: „Ekscelencja jest szalony. Arcybiskup Marcel Lefebvre i czasy, które przewidział”.

Autorka, znana z temperamentnego pióra i niechęci do salonowych uników, łączy szkic biograficzny z reporterskim nerwem i esejem historycznym. Nie buduje pomnika ani aktu oskarżenia – buduje przypadek: człowieka o formacji misjonarza i administratora, który na własnej skórze przeżył modernizację Kościoła i odmówił moralnej akceptacji wszystkiego, co za modernizację sprzedawano. W tym arcydelikatnym rejonie, w którym posłuszeństwo dotyka prawdy doktrynalnej i dyscypliny sakramentalnej, Lefebvre stał się figurą graniczną. Konsekracje biskupów w 1988 roku, które ściągnęły na niego ekskomunikę, zdefiniowały go na pokolenia. A jednak – i tutaj Polak-Pałkiewicz proponuje uważnemu czytelnikowi wytrzymałość na paradoks – to właśnie linia konfliktu z lat osiemdziesiątych wyznaczyła wektor zjawiska, które w Polsce obserwujemy od kilkunastu lat: renesansu Mszy w klasycznym rycie rzymskim.

Dane z najnowszych raportów – surowe, rzeczowe, niepodatne na retoryczne sztuczki – mówią jednoznacznie. Liberalizacja wprowadzona przez motu proprio „Summorum Pontificum” (2007) zadziałała jak zapalnik. W roku publikacji dokumentu Benedykta XVI było w Polsce zaledwie pięć miejsc, gdzie Mszę w dawnym rycie odprawiano w każdą niedzielę; dziś mamy ich czterdzieści, co oznacza bezwzględny wzrost o 700 procent. Do tego dochodzi kolejnych 119 ośrodków, w których celebracje odbywają się regularnie, choć nie co niedzielę. Ta mapa nie powstała przy biurkach kurialnych – narysowali ją świeccy, schole, rodziny, lokalne wspólnoty, a skleiły takie inicjatywy jak Una Voce Polonia i ich praktyczne narzędzia (jak ogólnopolska mapa celebracji). Innymi słowy: to nie moda, to popyt.

Co istotne, ten popyt ma młodą twarz. Średni wiek uczestników? Dwadzieścia–czterdzieści lat. Dominują małżeństwa z dziećmi – i to w liczbie większej niż statystyczna. W Białymstoku duszpasterstwo Tradycji gromadzi około dwustu osób, z przewagą młodych rodzin; podobne dynamiki obserwuje się w największych ośrodkach. To nie jest nostalgia pokolenia wychowanego na łacinie – przeciwnie, to generacja urodzona już po reformach, która świadomie wybiera formę wymagającą skupienia, rygoru i ascezy znaku. Ucieczka od „trudności” nie jest tu argumentem: młodzi chcą rozumieć, dlatego szukają teologicznej spójności, ciszy, sakralnej estetyki i wspólnoty, która potrafi żyć konsekwencją. Brzmi jak rekonstrukcja barokowego etosu? Być może – ale ten barok, jak przypominają badacze, w Polsce ściśle związał katolicką liturgię z kulturą, językiem i architekturą; powrót do łacińskiego rytuału bywa więc odczytywany jako powrót do rdzenia tożsamości.

Nie oznacza to, że droga pozostaje prosta. W 2021 roku motu proprio „Traditionis custodes” przywróciło biskupom pełną kontrolę nad udzielaniem zezwoleń. W polskich diecezjach oznaczało to często reorganizację, a niekiedy – restrykcje. W Pelplinie celebracja według Mszału z 1962 roku wymaga imiennego pozwolenia ordynariusza i bywa ograniczana miejscem oraz czasem; dodatkowo czytania mają być głoszone po polsku, z zatwierdzonych przekładów. Z perspektywy zarządzania życiem liturgicznym to działania porządkujące; z perspektywy wspólnot – moment próby. Bo skoro wzrost liczby stałych celebracji sięgnął 700 procent, to znaczy, że zjawisko rozwinęło się szybciej, niż rejestry zdążyły to uchwycić. Ryzyko jest jasne: przesadne uszczelnianie może wypchnąć część wiernych do struktur działających poza pełną jednością kanoniczną – do Bractwa Św. Piusa X, którego gęsta sieć przeoratów, kaplic i misji obejmuje zarówno metropolie, jak i mniejsze ośrodki, zapewniając regularną dostępność rytuału niezależnie od decyzji biskupów.


Ksiażkę "Ekscelencja jest szalony! Arcybiskup Marcel Lefebvre i czasy, które przewidział" zamówisz klikając TU


A jednak to właśnie tutaj książka Polak-Pałkiewicz ma największą siłę rażenia. Autorka, rekonstruując drogę Lefebvre’a – od afrykańskich misji po dramatyczny finał w 1988 roku – pokazuje, że spór o formę liturgii jest zawsze sporem o treść wiary, a retoryka „szaleństwa” bywa często zasłoną dla lęku przed konsekwencją. Kiedy przypomina, jak Benedykt XVI próbował instytucjonalnie zagoić pęknięcie (przywracając szerzej dawny ryt), a papież Franciszek – odwrotnie – zacieśnić dyscyplinę, nie stawia łatwych tez; proponuje lekturę kryzysu w kategoriach odpowiedzialności: biskupiej, kapłańskiej i świeckiej. W tym kluczu krajobraz instytucjonalny polskiej Tradycji rysuje się wyraziście: FSSP z silnym ośrodkiem w Krakowie (niedzielne Msze o 8.00, 11.30 i 19.00 oraz codzienne celebracje), rozwinięte punkty w Myślenicach, Nowym Targu, Pobiedziskach, celebracje w Szamotułach i Wrześni; warszawskie środowisko Instytutu Dobrego Pasterza w Kościele Środowisk Twórczych – adresowane do inteligencji i artystów; oraz szeroki, misyjny zasięg FSSPX, który – czy nam się to podoba, czy nie – jest papierkiem lakmusowym niezaspokojonego zapotrzebowania.

Nieprzypadkowo więc to, co wczoraj wydawało się marginalne, dziś staje się wskaźnikiem tendencji. Tradycyjny ryt – „Msza Wszechczasów”, jak mówią jego zwolennicy – wraca nie jako antykwariat, ale jako kontrpropozycja wobec rozproszenia. Siła tego powrotu nie tkwi w sporach internetowych ani w estetyce czarnej sutanny, tylko w zwyczajnym, tygodniowym rytmie: rodziny z dziećmi, żmudna katecheza, schola, spowiedź, dbanie o znak. Gdy popatrzeć na wykresy: pięć stałych miejsc w 2007 roku, czterdzieści dziś; gdy posłuchać głosu wspólnot: większość to nowa krew; gdy prześledzić dynamikę prawa: od liberalizacji po selektywną reglamentację – staje się jasne, że spór o formę właśnie zaszedł do nas z powrotem, ale już inną drogą. Oddolną.

„Ekscelencja jest szalony” jest więc lekturą kłopotliwie aktualną. Nie dlatego, że przynosi definitywne rozstrzygnięcia – przeciwnie, przypomina, że Kościół oddycha sprzecznością między posłuszeństwem a gorliwością, między instytucją a żarem. Dlatego Polak-Pałkiewicz konsekwentnie odsłania warstwy: historyczną (od Quo primum po Sobór Watykański II), kanoniczną (spór o status NFRR), socjologiczną (młoda demografia, wspólnotowy etos, ruch świeckich) i pastoralną (jak to naprawdę działa w diecezjach). A na końcu – w miejscu, gdzie czytelnik spodziewałby się puenty – pozostawia niepokój: jeśli arcybiskup, którego łatwo nazwać „szaleńcem”, rzeczywiście „przewidział czasy”, to znaczy, że czekają nas decyzje trudniejsze niż wybór między łaciną a językiem narodowym. Czekają nas decyzje o ciągłości.

I dlatego właśnie ta książka jest potrzebna. Bo zanim zaczniemy regulować, warto zrozumieć, dlaczego w Polsce, po 2007 roku, powstało czterdzieści stałych miejsc niedzielnych celebracji dawnego rytu i dlaczego kolejne 119 punktów zasila puls tygodnia; dlaczego młode małżeństwa przenoszą ciężar rodzinnego życia do wspólnot, które wymagają więcej, nie mniej; dlaczego inicjatywy świeckich potrafią w kilka lat wyprzedzić administracyjne mapy. Być może odpowiedź jest prosta, choć wcale niełatwa: bo sacrum nie znosi próżni, a tradycja – wbrew wszystkim nekrologom – ma zdolność odradzania się wtedy, gdy jest najbardziej potrzebna. Wtedy zaś, jak uczy historia Lefebvre’a, „szaleństwo” zaczyna wyglądać jak konsekwencja. A konsekwencja – jak proroctwo.


Ksiażkę "Ekscelencja jest szalony! Arcybiskup Marcel Lefebvre i czasy, które przewidział" zamówisz klikając TU


image

Od debiutu w 1994 roku aż po dzień dzisiejszy wydawnictwo Fronda wydaje awangardowy kwartalnik oraz nietuzinkowe książki w trzech głównych kategoriach: – publicystyka konserwatywno–prawicowa, – książki historyczne odkłamujące historię Polski i świata, – literatura katolicka podawana w nowatorskiej formie. Czytelnicy doceniają publikacje wydawnictwa Fronda za niezaprzeczalną wartość merytoryczną oraz wyrazistość. Nie byłoby to możliwe bez znakomitych autorów, takich jak: Gilbert Keith Chesterton, Szymon Nowak, Sławomir Cenckiewicz, Tadeusz Płużański, Dorota Kania, Jerzy Targalski, Maciej Marosz, Piotr Gontarczyk. Z roku na rok wydawnictwo bardzo prężnie się rozwija i z małej oficyny, oferującej swoim odbiorcom wartościowe, aczkolwiek niszowe publikacje, stało się przedsiębiorstwem z ogromnym potencjałem, wydającym także bestsellery, takie jak: „Dziewczyny Wyklęte” Szymona Nowaka czy seria „Resortowe dzieci”. Fronda (w starofrancuskim proca) jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych marek na polskim rynku wydawniczym. Obecnie, oprócz książek i kwartalnika Fronda Lux wydawanych przez FRONDA PL Sp. z o.o., funkcjonuje całkowicie niezależny, prowadzony przez inną firmę portal Fronda.pl.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Kultura