absolwent energetyki absolwent energetyki
213
BLOG

Odszumianie

absolwent energetyki absolwent energetyki Polityka Obserwuj notkę 6

Jak większość emerytów młodych duchem spędzam sporo czasu śledząc wiadomości. Krajowe, ze świata, czasem trochę bezmyślnie.

Oczywiście prezydenckie wybory i wojna na Ukrainie polane sosem trumpizmu wybijają na powierzchnię, ale mimo treści dominujących i tak coraz częściej, gdzieś gubię sedno. Wciąż wierzę, że to (jeszcze) nie przekleństwo chorób wieku starczego więc próbuję znaleźć inne wytłumaczenie. Np., że to świat tak przyspieszył i wszyscy maja podobne problemy, albo, że komuś zależy, żebyśmy się wszyscy pogubili, bo wtedy łatwiej "łowić ryby". W mętnej wodzie. 

Niezależnie od przyczyn zmętniałego widzenia spraw, dla własnych potrzeb staram się, od czasu do czasu, zastosować swój prywatny Reset. Choć słowo ostatnio mocno skompromitowane, ale kiedyś poznałem go w kontekście przywracania systemu (informatycznego) do porządku i tak staram się je nadal rozumieć.

Na dzisiaj główne punkty przywracania systemu obserwacyjnego do sprawności wyglądają tak:

1) istnieją dwie wersje otoczenia strategicznego Polski, które mogą zapewnić przewidywalne warunku rozwoju:

a) system dotychczasowy, z dominującą rolą US, która  współpracuje też z UE. Wiele wskazuje na to, że ten system musi ulegać korektom, z powodu względnego słabnięcia hegemona. W ramach tego systemu US zgłaszają wobec EU wymóg większego dołożenia się do europejskiego systemu bezpieczeństwa. Za Trumpa wywieranie presji wygląda chwilami brutalnie. Niektórzy tłumaczą to "nożem na gardle" amerykańskiej ekonomii. "System dotychczasowy" daje Polsce szansę na wykorzystywanie indywidualnych możliwości rozwojowych i czasami pozwala odrzucić dyktat US i UE w sprawach szczegółowych. Chociaż nie zawsze!

b) ewidentnym skutkiem problemów US, ale także przemyśleń strategów UE jest koncepcja "jednej Europy", która hasło wzmocnienia UE przekuwa na postulat wyzwolenia się spod amerykańskiej dominacji. Najpełniej ramy tej zmiany wytycza raport Draghiego, którego wymowa jest wzmacniana bieżącą oceną polityki Trumpa. Europa Draghiego, doganiająca US i Chiny to Stany Zjednoczone, koncentrujące swoje zasoby w najbardziej efektywnych dziedzinach i lokalizacjach. Tak jak naszej części Europy w Raporcie nie było, tak też ja widzę Polskę w tym nowym rozdaniu nie jako jądro, ale peryferyjny rezerwuar zasobów. Coraz trudniej, zasobów ludzkich, ale wciąż rezerwuar zasobów terenów zielonych i dobre miejsce do budowania bufora dla niespodzianek ze Wschodu. Co prawda w nowej rzeczywistości nie będzie potrzeba niczego innego poza szkolnictwem zawodowym (choćby i wyższym), ale z pewnością da się żyć. Nie każdy stan US to Kalifornia. Jest też pas rdzy. I w Chinach podobnie chociaż tam to raczej pas pól ryżowych.

O ile stabilność wersji pierwszej bazuje wciąż na sile US to wersja druga, poza centralizacją EU wymaga pełnego dogadania się z Rosją. Przecież nikt o zdrowych zmysłach nie oczekuje, że pogonimy ich za Ural, jak ostatnio zaproponował to jeden z emerytowanych polskich generałów. Jak daleko pójdzie europejsko-rosyjskie dogadanie? Tego nie będę zgadywał, ale jakaś mądra głowa powiedziała, że jakby co to niewiele się zmieni. bo chyba nas nie zniszczą ogniem, a kredyty hipoteczne będziemy spłacać tak jak do tej pory..

2) poza dwoma scenariuszami stabilnymi jest oczywiście także scenariusz innowacyjny, w którym nasze położenie geopolityczne określane będzie, przede wszystkim, w ramach sojuszu skandynawsko-tureckiego. Czasem hasło "wielomorza" jest uzupełniane o komponent chiński. Nie doczytałem szczegółów, ale nie wydaje się, żeby to rozwiązanie było kompatybilne ze współpracą transatlantycką i nie w takim celu jest lansowane. Czas pokaże, czy to tylko lepsze narzędzie szybszego pozbycia się amerykańskich kontraktów zbrojeniowych, czy pełniejsze rozwiązanie opracowane w berlińskich gabinetach.

A skoro zdefiniowałem już sobie jakie są realne opcje naszego otoczenia to, dla własnej potrzeby spróbuje przypisać do nich naszych wyborczych pretendentów.

Opcja 1a to oczywiście Karol Nawrocki i to niezależnie od tego, czy jego kampania jest perfekcyjna i czy prawidłowo artykułuje "dwie płcie".

Opcja 1b wymaga z pewnością dopasowania postawy przyszłego prezydenta do uwarunkowań polityki obecnego rządu. Nie trzeba mnożyć tutaj zagadek. Oczywistym wyborem dla tej opcji jest Rafał Trzaskowski nikt, kto chce takiej Polski nie będzie się wstydzić oddanego na niego głosu. 

No i (przy całym szacunku dla kandydatów pozostałych) w realnym wyścigu pozostał jeszcze Sławomir Mentzen. Mimo czasu spędzanego przez komputerem nie jestem w stanie wskazać co jest punktem docelowych jego starań. Wydaje się, że  odgłosy niezależności dochodzące ze strony Konfederacji wykluczają oparcie się na sojuszu z US. Mimo, że mało konkretny, najbardziej  widoczne  jest zdroworozsądkowe podejście wskazujące na potrzebę wykorzystywania okazji. Nie wiem, czy wystarczająco dobrze oddałoby to hasło "Polska nie ma wiecznych przyjaciół, ma tylko wieczne interesy"?  Nie wiem też, czy motywem przewodnim dla kandydata Konfederacji byłaby koncepcja "wielomorza"?  Trudno ocenić, czy Mentzen ujawni preferowaną opcję do dnia wyborów!

Tak wygląda moje "przywracanie systemu" dla potrzeb obserwacji najbliższych wydarzeń politycznych. Czy te ponowny punkt startowy będzie już trwały, czy wkrótce skoryguje go kolejna wypowiedź Prezydenta Trumpa?

Póki co, po latach pracy w eurootoczeniu, brukselsko-berlińskiej  centralizacji mogę się tylko obawiać. Lektury nie zdołały mnie do tej pory także przekonać do demokracji w wersji tureckiej i chińskiej.

Zostaje więc "znany, amerykański wróg" i związane z nim wybory personalne, które będą mi wciąż dawały prawo dalszego wytyczania polskiej drogi. I od tego momentu wracam już do czytania S24 i X!

P.S.

Namawiam każdego do przeprowadzenia własnego Resetu i wyciągnięcia własnych wniosków!


Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka