Minęła pierwsza doba po wprowadzeniu stanu wojennego. Tak jak wielu przewidywało, przekazanie władzy nie odbyło się pokojowo. Zamieszki na Marszu Niepodległości, które zostały brutalnie stłumione przez wojsko pod kierownictwem biernych, miernych, ale wiernych, pochłonęły setki ofiar, w tym rodziny z dziećmi. Tysiące rannych i aresztowanych. Koszmar.
Po trzydziestu godzinach, widok bojowych wozów piechoty na każdym większym skrzyżowaniu przestaje dziwić. Po osiedlach krążą pojazdy, w których wojskowi patrolują okolicę, na cały regulator nadając przez głośniki ten sam komunikat: "zostań w domu, zadbaj o bezpieczeństwo".
Jutro poniedziałek. Nieliczni będą mogli pracować zdalnie, ale co z tymi, którzy muszą być fizycznie obecni w miejscu pracy? Tego nadal nie wiadomo i czekamy na orędzie prezesa kraju.
