Zamki na Piasku Zamki na Piasku
3373
BLOG

Co potępiacie? Sami siebie potępiacie!

Zamki na Piasku Zamki na Piasku PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 225

O czym my w ogóle rozmawiamy? 

Niesamowite, poseł J. Lichocka okręciła świat wokół swego palca w dniu 14.02.2020r., minęło już 5 dni od tego zdarzenia a świat nadal się wokół niego kręci. Wszystko jest takie jak w dowcipie naszej noblistki Marii Curie - Skłodowskiej o wypracowaniu na temat przysłowiowego słonia - mamy kolejny spektakl polityczny pod tytułem Palec a sprawa polska czy Palec a wojna polsko - polska... Spektakl trwa, nie schodzi z afisza, gromadzi liczną publiczność. Nie zdziwiłbym się, gdyby na tym palcu ludzie zaczęli się w końcu doktoryzować i habilitować. To jednak jeszcze przed nami. 

Czy można to nazwać festiwalem bezwstydnej hipokryzji? Jacyż to arbitrzy elegancji, arbitrzy kultury, posiadacze nienagannych manier, kryształowe wzorce krajowego savoir-vivre potępiają ów środkowy palec! Aż ciśnie się na usta cytat z Nowego Testamentu - kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem ale obawiam się, i to nie bez powodów :), że nie wywoła to żadnej autorefleksji, przeciwnie, to może być prowokacja i zachęta do przemocy. Wszystko raczej potoczy się jak w scenie ukamienowania w filmie Żywot Briana. Autorefleksja jest na cenzurowanym. Publiczność jest zaś jako filmowa Mandy -"Szybciej, Brianie, bo go ukamienują, zanim przyjdziemy". 

I jak już jestem przy temacie Monty Pythona to w filmie o wcześniej przywołanym tytule jest taki dialog, który zawsze mnie śmieszy:

"- Chcesz powiedzieć, że zostałaś zgwałcona?

- Tylko na początku".

To, co jednak jest zabawne w tym dziele absurdalnego, angielskiego humoru nie jest już takie w życiu codziennym. Jesteśmy, prawie wszyscy, jak ta postać z przytoczonego wyżej dialogu. Zostaliśmy zgwałceni. Na początku wprawdzie opieraliśmy się, przynajmniej trochę, a potem zaczęło nam to sprawiać przyjemność i to nawet nie perwersyjną. Zostaliśmy zgwałceni przez chamów chamstwem i staliśmy się chamami. Ogólna refleksja, tak z lotu ptaka: III RP wyhodowała nieprzebrane zastępy chamów kodując w ich zachowaniu odruchy, jakie zakodował Pawłow u swoich eksperymentalnych psów. Kaczyński - nienawidzę. Tusk - nienawidzę. Kaczyński - mały faszystowski gnom. Tusk - kłamca. Czy tworzę w taki sposób symetrię dla tego, co w rzeczywistości jest asymetryczne? Być może. Ale nie można mierzyć różną miarą tego samego. Nie można cudzych występków oglądać pod mikroskopem a na swoje patrzeć przez palce. To zajęcie zawodowych hipokrytów.

Tylko nienawiść jest w stanie wywołać postawę pełną bezkrytycznej wiary i  pozbawioną jakiejkolwiek tolerancji, powołać do życia społecznego istotę o jakiej napisał Winston Churchill czyli fanatyka a zatem osobę taką, która nie może zmienić ani tematu i ani nie może zmienić zdania. Aby znaleźć postawę w jakiej nienawiść jest nerwem myślenia, zastępuje myślenie wystarczy przejrzeć komentarze pod artykułami, zwłaszcza dt. polityki,  ukazującymi na różnych portalach... Ich lektura jest wyjściem na pełne morze chamstwa, morze fanatyzmu w całej swej okazałości... To nie jest wcale sprawa zawodowych hejterów, najemnych trolli - to jest lustro w jakim przeglądają się nasze krzywe gęby wyciosane w III RP, dzień po dniu, rok po roku. Nie chodzi jednak tylko o nienawiść - chodzi także o to, że odrzuciliśmy otwartość na argumenty strony przeciwnej, że uodporniliśmy się na prawdę, że jesteśmy gotowi zniszczyć prawdę (w klasycznym znaczeniu tego słowa), jeżeli jej źródłem jest nasz oponent polityczny. Nie trzeba być bowiem zwolennikiem obecnego rządu, aby stwierdzić, że skala wydatków na onkologię w Polsce jest większa aniżeli środki przeznaczane na ten cel w czasach rządu innej formacji politycznej. Przyznać jednak tego nie można. To spowodowałoby implozję. Kryzys światopoglądowy. Nie chodzi bowiem jedynie o to, że nie ma chęci prowadzenia sporu w oparciu o argumenty - chodzi jeszcze i o to, że argumenty po ukształtowaniu rozumu fanatycznego są zbędne. Wykrzywiona morda posła J. Kaczyńskiego wystarcza za tysiąc argumentów. To zły człowiek. Wiadomo.

Taka jest cała polityka w Polsce. Gigantyczne przedsięwzięcie zajmowania umysłów emocjami najniższych lotów, zajmowanie czasu postaciami, które nie mają nic ciekawego do powiedzenia i nieustanne mielenie tej nicości oraz nadawanie jej wagi. To gigantyczna pralnia umysłu krytycznego, medialna wojna przeciw ludzkiemu rozumowi. Ogólnie - jest to taki wielki środowy palec skierowany przeciw temu, co w nas logiczne, rozsądne, będące gotowe do poszukiwania prawdy a nie jej medialnych zamienników.

Rządy nie są idealne. Prezydenci nie są idealni. Więcej - nigdy nie byli. Więcej - nigdy też tacy nie będą. Do jakiego zatem stanu potwornej infantylności został doprowadzony polski dyskurs polityczny, że pokaźne w nim miejsce zajmuje byt polityczny, który ma taki program jak ja życzenia dla cioci na imieninach - szczęścia, zdrowia, pomyślności? Ta infantylność, obok fanatycznej nienawiści, chamstwa powszedniego i braku myślenia krytycznego, tworzy przestrzeń dla tekstów takich jak ten: "Duda to tylko teatr. Będę prezydentem wszystkich. Zatrzymam wojnę polsko-polską". Będę prezydentem wszystkich (w domyśle Polaków) - ależ to oczywiste od strony formalnej. Banał. Nie ma przecież dwóch osób sprawujących urząd prezydenta w Polsce w tym samym czasie. Chodzi jednak o coś więcej - nie będę dzielić. Cóż za bufonada połączona opowiadaniem bajek :). Brak podziału, przynajmniej pozorny, jest raczej cechą ustrojów totalitarnych - wszyscy lub prawie wszyscy myślą tak samo lub nauczyli się udawać, że myślą tak, jak się od nich oczekuje. III RP po części tak funkcjonowała - praktycznie jeden i ten sam głos we wszystkich mediach w podziale na niby to zróżnicowane, wokalne partie, jeden akceptowalny sposób myślenia np. UE jest wspaniała a kto myśli inaczej... Różnice są normalne. To własnie jest ów tak nadużywany medialnie na początku lat 90 - pluralizm. Czasem używam w dyskusji takiej figury - gdybyś Ty myślał jak ja a ja myślałbym tak jak Ty to o jednego z nas byłoby za dużo. Różnienie się od siebie nie jest złe. Ale myślenie wielu różni się od mojego - gdybyś Ty myślał tak jak ja to już miałbym jednego wroga mniej... I wreszcie owa słynna wojna polsko - polska. Zatrzymam ją. Daj spokój - wystarczy by przestać ją wzniecać. 

Gdyby tak jednak przestać ją wzniecać.. Cóż wówczas stałoby się z nami, chamskimi sierotami po III RP...? Co z wyuczonymi przez lata medialnej tresury odruchami? Kogo nienawidzić? Kogo lubić? Co myśleć? Jak w ogóle myśleć? Samodzielnie? Czy to, że są większe środki na onkologię to jest dobrze czy też źle? Czy aż tak źle, bo tak dobrze? Kto powie, co mam myśleć?

Ale spokojnie :) Nie będzie żadnej rewolucji. Syndrom sztokholmski działa. Porywacze zapewniają, że porwano nas dla własnego dobra, ja zaś tylko żartowałem: III RP wychowała i to w duchu tolerancji, osoby kulturalne, eleganckie, o dużych ambicjach intelektualnych, spragnione na przemian jak nie lektury Karla Poppera to dzieł Johna Cage'a, szanujące poglądy innych. Herosi elegancji.

I gdyby nie ten palec poseł J. Lichockiej, gdyby nie ten palec... ale wiadomo, że przecież to PiS a każdy PiS to cham a każdy cham to PiS. Czyż to nie jest proste, oczywiste, tyle razy wykładane przez TAAAKIE Panie autorytety. Wątpisz? Boś cham. 

Kończę. Parafrazą rosyjskiego pisarza i nietaktem, w kulturalnym towarzystwie, byłoby pisać jego nazwisko: z chamstwem nie ma żartów. Chamstwo jest zawsze na serio. Trzeba obchodzić się z nim ostrożnie - jest zaraźliwe. A co do palca?

Co potępiacie? Sami siebie potępiacie :)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka