Zamki na Piasku Zamki na Piasku
449
BLOG

Na ziemi polskiej nie ma dla tych ludzi nawet tyle miejsca, ile zajmują stopy człowieka

Zamki na Piasku Zamki na Piasku Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 13

Któż to byli ci trzej goście, którzy w tych izbach mienili się rządem polskim?* Czy ich lud polski wybrał, czy ich ktokolwiek na tej ziemi mianował? Lud polski (...) nie naznaczał żadnego z nich na godność, którą sobie wybrali. Naznaczeni zostali przez kogoś (..) w obcym kraju (...). Jako takich można by ich nazwać tylko komisarzami w znaczeniu, jakiego ten wyraz nabrał w opinii ludowej polskiej podczas długoletniej działalności komisarzy (...) za poprzedniej inwazji carów moskiewskich na ziemię polską. I tamci stawali przecie w obronie ludu polskiego wobec ucisku szlachty. (...) Jedna tylko różnica: tamci komisarze nie byli z naszego rodu. Krew polska nie płynęła w ich żyłach. Ci rodacy dla poparcia swej władzy przyprowadzili na nasze pola, na nasze nędzne miasteczka, na dwory i chałupy (...) zdruzgotane tyloletnią wojną - obcą armię (...) W pierwszym dniu wolności, kiedyśmy po tak strasznie długiej niewoli ledwie głowy podnieśli, całą Moskwę na nas zwalili. (...) Na ich sumieniu leży (...) zniszczenie zabytków przeszłości, unikatów, pamiątek po pradziadach, ojcach, dzieciach (...). Są bowiem przedmioty nie zbytku, lecz czystego artyzmu, które mają wartość wyższą, niż wszystko, które winny być niedotykalne, niedostępne, ponieważ mówią do nas z wieczności o wieczności, zamkniętej w nas samych. (...).

Zachodzi pytanie, jakim się to mogło stać sposobem, że (...) obecnie sowieccy komisarze, znaleźli drogę do naszych miast i wsi, do naszych kościołów, domów i skarbów sztuki? Jakim się to stało sposobem, że zarówno tamci, jak ci, to tu, to tam znaleźli posłuch u naszego ludu? (...) Polska żyła w lenistwie ducha, oplątana przez wszelakie gałgaństwo, paskarstwo, łapownictwo, dorobkiewiczostwo kosztem ogółu, przez jałowy biurokratyzm, dążenie do kariery i nieodpowiedzialnej władzy. Wszystka wzniosłość, poczęta w duchu za dni niewoli, zamarła w tym pierwszym dniu wolności. (...) Nie ludzie zdolni, zasłużeni, wykształceni, mądrzy, których mamy dużo w kraju, docierali do steru władzy, lecz mężowie partii i obozów, najzdolniejsi czy najsprytniejsi w partii lub obozie. Jak po spuszczeniu wód stawu, ujrzeliśmy obmierzłe rojowisko gadów i płazów. (...) 500 000 ludzi chodziło rokrocznie na roboty sezonowe do Niemiec (...). W przeciągu dziewiętnastu lat dorosło nowe pokolenie wydziedziczeńców. (...)

Trzeba ruszyć z posad Polskę starą, strupieszałą, gnijącą w jadach, którymi ją nasycili najeźdźcy.

(...)

Na odgłos strzałów, rozlegających się za Bugiem, dr Julian Marchlewski, jego kolega Feliks Dzierżyński, pomazany od stóp do głów krwią ludzką, i szanowny weteran socjalizmu Feliks Kohn - dali drapaka z Wyszkowa. Pozostał po nich tylko wielki swąd spalonej benzyny, trocha cukru, oraz wspomnienie dyskursów, prowadzonych przy stole i pod jabłoniami cienistego sadu. Przed wyjazdem dr Julian Marchlewski powtarzał raz wraz melancholijnie:

- Miałeś, chłopie, złoty róg, Miałeś, chłopie, czapkę z piór, Został ci się ino sznur...

Jak w wielu innych rzeczach, tak i tutaj, niedoszły władca mylił się zasadniczo. Złotego rogu Polski wcale w ręku nie trzymał. Czapka krakowska również mu nie przystoi. Jeżeli jaki strój, to już chyba okrągła, aksamitna czapeczka moskiewska, obstawiona wokoło pawimi piórami prędzej mu będzie pasowała. Tę już do końca życia nosić mu wypadnie. Nawet do biednego sznura od polskiego złotego rogu nie ma prawa ten najeźdźca.

Kto na ziemię ojczystą, chociażby grzeszną i złą, wroga odwiecznego naprowadził, zdeptał j ą, splądrował, spalił, złupił rękoma cudzoziemskiego żołdactwa, ten się wyzuł z ojczyzny. Nie może ona być dla niego już nigdy domem, ni miejscem spoczynku. Na ziemi polskiej nie ma dla tych ludzi już ani tyle miejsca, ile zajmą stopy człowieka, ani tyle, ile zajmie mogiła. (...)

* Trzej goście czyli Julian MarchlewskiFeliks Dzierżyński i Feliks Kon. Członkowie marionetkowego rządu dla planowej Polskiej Republiki Rad znanego pod nazwą Tymczasowego Komitetu Rewolucyjnego Polski (Polrewkom), który w czasie wojny polsko - bolszewickiej miał przez klika tygodni siedzibę na probostwie w Wyszkowie

______

Powyższy tekst to wybrane przez mnie fragmenty opowiadania Stefana Żeromskiego pt. "Na probostwie w Wyszkowie", które zostało poświęcone temu incydentowi na ziemiach polskich w okresie II Rzeczpospolitej, jakim była obecność Polrewkomu w Wyszkowie. 

Opowiadanie Stefana Żeromskiego wydane w 1920 roku skojarzyło mi się z tym, co wydarzyło się w 15 listopada 2017 roku podczas debaty o Polsce w Parlamencie Europejskim obradującego w Strasburgu. To, co jest nośnikiem skojarzenia to zdrada. Zdrajcami Polski byli wyżej wymienieni trzej goście. Zdrajcami Polski jest 6 osób, których nazwisk nie chce mi się wymieniać a i tak są już wystarczająco znane. Wielka szkoda, że państwo polskie nie może odbierać (nie pozwala na to Konstytucja RP) polskiego obywatelstwa osobom, które są niegodne nazywać się Polakami. 


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura