A kolor gilotyn jest czerwony bo na nich...
Pawła Jasienicy "Rozważania o wojnie domowej" ,książka o Wandei mogła zostać opublikowana w Życiu Literackim dopiero w 14 lat po śmierci autora, w momencie odwilży kończącej stan wojenny, "I jaka była w nim trucizna? Najlepszy spec się już nie wyzna..." I z książki taki fragment o topieniu kobiet w Loarze:
"Wiele z prowadzonych do Loary kobiet oddawało swe dzieci przechodniom, spychało je w milczący tłum widzów . Urzędowe rozporządzenie nakazało niewcześnie litościwym, pod groźbą kary śmierci, niezwłocznie odprowadzić "bandycięta" do przepełnionych więzień, gdzie ludzie marli masowo. Brakowało żywności, opału, opieki lekarskiej."
Przez wzgląd na doznania estetyczne nakazano w Wandei gilotyny malować na czerwono. W praktyce była to również oszczędność na każdorazowym czyszczeniu desek:
"Zachował się orginalny dokument, pismo prokuratura z Nantes do komitetu wykonawczego. Nadawca stwierdzał, że gilotyna wygląda zniechęcająco, nie można dalej dopuszczać, by krew była tak bardzo widoczna na pomoście. "Należy więc szafot i samą gilotynę pomalować na czerwono, pod szafotem zaś umieścić warstwę piasku, grubą na stopę lub dwie."
Bolszewicki zwyczaj zakopywania żywcem w 1920 roku polskich żołnierzy tak by na powierzchni ziemi pozostawała tylko ręka, celem kontrolowania oznak życia skazańca, nie wziął się znikąd, oto podobny sposób egzekucji w Wandei:
"Gdy to działo się w Machecoul, oddziały republikańskie nagłym atakiem nocnym odzyskały pobliskie Pornie i zabijały bez litości. Schwytanych przywódców zakopywano żywcem po szyję i kamienowano głowy."
Małżeństwa republikańskie
"W szczególności we Francji właśnie wziął górę prąd umysłowy zwany racjonalizmem, Oświeceniem. Wydano Encyklopedię, napisano księgi O duchu praw, Kandyda, Umowę społeczną i wiele innych. Zapewne w imię zawartych w tych dziełach ideałów Jan Chrzciciel Carrier zalecał swym przełożonym zatruwanie wód wandejskich arszenikiem" - tyle Paweł Jasienica w " Rozważaniach o wojnie domowej".
Gdy rewolucja pożerała własne dzieci, odpowiedzialny za ludobójstwo w Wandei Jan Baptist Carrier stanął przed sądem, gdzie twierdził, że o zbrodniach mu nic nie wiadomo.
Carrier zdobył reputację jednego z najokrutniejszych wysłanników Konwentu. W celu stłumienia powstania wandejskiego powołał do życia dwie jednostki wojskowe: "Amerykańskich huzarów", złożoną z byłych niewolników z San Domingo oraz "Legion Marata", które rychle zasłynęły z okrucieństwa wobec Wandejczyków.
"Szczególnie brutalną praktyką były tzw. noyades czyli praktyka umieszczania obnażonych i związanych cywilów na barkach, które następnie wyprowadzano na środek Loary i zatapiano wraz z uwięzionymi. Jako dodatkową formę rozrywki oraz ośmieszenia katolickiego sakramentu małżeństwa praktykowano "małżeństwa republikańskie" (franc. mariage républicain), które polegały na wiązaniu ze sobą osób przeciwnej płci – np. młodej kobiety z młodym mężczyzną lub księdza z zakonnicą. W ten sposób zamordowano około 2000 osób.