Zbigniew Kopczyński Zbigniew Kopczyński
166
BLOG

Daliśmy odpór

Zbigniew Kopczyński Zbigniew Kopczyński Polityka Obserwuj notkę 2
Zapad to po polsku Zachód i już sama nazwa tych manewrów wskazywała na zamiary rosyjskiego dowództwa. Oczywistym celem był marsz na Warszawę. Zamknięcie granicy zniweczyło te plany. Jak jechać na Warszawę, gdy granica zamknięta?

Daliśmy odpór, państwo zdało egzamin, uchroniliśmy Polskę przed wojną, a na dodatek weszliśmy do grona głównych rozgrywających światowej polityki. A to wszystko dzięki światłym decyzjom naszego premiera. I choć na Donalda Tuska i jego rząd wylała się, jak zwykle, fala krytyki ze strony politycznych naiwniaków i wiecznych malkontentów, każdy, kto myśli o interesie Polski i potrafi wyciągać wnioski z przeszłości, doceni wagę posunięć premiera. Tą strategiczną decyzją było zamkniecie granicy z Białorusią w związku z rosyjsko – białoruskimi manewrami Zapad.

Zapad to po polsku Zachód i już sama nazwa tych manewrów wskazywała na zamiary rosyjskiego dowództwa. Oczywistym celem był marsz na Warszawę. Zamknięcie granicy zniweczyło te plany. Jak jechać na Warszawę, gdy granica zamknięta?

Nasz rząd wyciągnął wnioski z błędów Ukraińców. Tam też przed inwazją Rosjanie gromadzili wojska przy granicy pod pozorem manewrów, choć było wiadomo, że celem tych „manewrów” był Kijów. Gdyby Ukraińcy zamknęli granicę, zatrzymaliby rosyjskie czołgi w Rosji. A tak musieli bronić się przed nimi pod Kijowem. Gdyby jeszcze posłuchali rady Moniki Olejnik i zamknęli niebo, wojna wyglądałaby zupełnie inaczej, a raczej w ogóle by jej nie było. Nasz rząd nie popełnił tych błędów.

Nieba wprawdzie nie zamknęliśmy, ale to tylko po to, by pokazać Rosjanom, że nic nie mogą nam zrobić. Pokazaliśmy, że potrafimy zestrzelić ruskie drony i jak będziemy chcieli, zestrzelimy je wszystkie. Na razie nam się nie chce.

Zupełnie nieuzasadniona krytyka spotkała rzeczniczkę MSW za jej tłumaczenia, że rząd zwlekał z alarmowaniem mieszkańców, by nie wywołać paniki. Tak miało być. Spokojnie i po europejsku, bez paniki. Tak zachowują się poważne rządy.

W ostatnich dniach nieodpowiedzialny niemiecki felietonista Hans-Ulrich Jörgens zarzucił, w telewizji WELT TV, niemieckiemu rządowi zupełne przemilczenie pojawienia się nad Niemcami 536 dronów w ostatnich trzech miesiącach. Kilka dni temu 30 z nich latało godzinami nad Kilonią, fotografując i filmując strategiczne obiekty, po czym spokojnie odleciało do siebie. Rząd Federalny zachował jednak spokój, działając jak gdyby nigdy nic i pokazał tym samym, że nie da się prowokować Rosjanom, podobnie jak rząd polski.

Zamknięcie granicy z Białorusią spowodowało zatrzymanie chińskiego eksportu do Europy. Momentalnie zjawił się u Radka Sikorskiego jego chiński odpowiednik z pokorną prośbą o udrożnienie przejść granicznych. Świat dowiedział się, kto rozdaje karty! To Polska decyduje czy chiński eksport pojedzie przez Białoruś i Polskę, czy przez Rosję i morzem do Niemiec. Weszliśmy tym samym do grona wielkich graczy.

A malkontenci narzekają. Nie podobają im się krytyczne wobec Donalda Trumpa komentarze naszego premiera. A jak tu go nie krytykować, skoro mówi co mówi i robi co robi. Nieobliczalny i, co tu dużo mówić, nieokrzesany Trump nie może być odpowiednim partnerem dla członka europejskiej elity.

Niech lepiej spotyka się z nim prezydent. Obaj prezentują ten sam poziom. Obaj mówią jakiś dziwnym angielskim. Gdzie im tam do oksfordzkiego akcentu naszego wicepremiera. Taki Trump, to Oxford mógł widzieć gdzieś w Michigan albo Alabamie. Nawrocki nie widział nawet tego.

Jak Trafnie zauważyła Eliza Michalik „Trump jest sojusznikiem Putina, a nie Polski”. Premier doszedł więc do słusznego wniosku, że nie należy liczyć na pogrążającą się w trumpiźmie Amerykę, skoro tuż obok mamy potężne i przyjazne nam Niemcy, sojusznika i przyjaciela naszego najlepszego. A z przyjacielem trzeba żyć w zgodzie i świadczyć mu pewne przysługi. To znaczy my świadczymy Niemcom, bo jesteśmy godnymi zaufania przyjaciółmi.

Kupimy więc od Niemców broń i pociągi dużych prędkości. Zatrzymaliśmy też, na ich życzenie, Ukraińca podejrzewanego o wysadzenie gazociągu Nord Stream. Tak jak za poprzednich rządów Donalda Tuska zatrzymaliśmy Ahmeda Zakajewa, emigracyjnego premiera Czeczeni. Było to również na życzenie naszych przyjaciół, choć przyjaciele byli wtedy inni.

Zbrodni pozbawienia naszych przyjaciół dostaw taniego gazu nie można puścić płazem. Tak samo jak nie można darować zniszczenia mienia, choćby było to mienie rosyjskie, a Rosja napadła na Ukrainę. Prawo jest prawem, a przestrzeganie prawa, jak dobrze wiemy, bardzo leży na sercu naszemu premierowi.

Kończąc te wyliczankę, wybiórczą z konieczności, sukcesów naszego rządu, z niedowierzaniem i prawdziwą przykrością stwierdzam, że pomimo tak oczywistych sukcesów, notowania rządzących spadają w sondażach. Ci Polacy naprawdę niczego nie rozumieją.

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj2 Obserwuj notkę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka