Zbyszek Zbyszek
244
BLOG

Boże Ciało A.D. 2024

Zbyszek Zbyszek Społeczeństwo Obserwuj notkę 13

Jak co roku Polacy tłumnie pojawili się na uroczystościach Bożego Ciała. Zwiedzający, uczestnicy, gapie. Dominowały koszule białe, wyprasowane. Panie jakby skromniej, niż ostatnio. Dzieci jak to dzieci, jedyni normalni, bo nieświadomi jeszcze rzeczywistości ludzie, przywoływały uśmiech na ustach dorosłych albo wyrazy zmęczenia u opiekunów. Na szczęście mimo słońca nie było gorąco, więc forma fizyczna nie prowadziła człowieka na granicę wytrzymałości i całość można było spokojnie wytrzymać, łącznie z klękaniem i “Od powietrza, głodu, ognia i wojny”. Z tą wojną to jakby nie do końca wiadomo. Ponieważ wybory, to się trochę mitygują, ale można odnieść wrażenie, jakby do niej było niektórym, zwłaszcza u góry, mocno pilno. Wiadomo, ustawa, ich udział wyłącza. To czemu nie?

Barwnym elementem rozrywkowym był radiowóz policyjny na końcu procesji, migający tym swoim “niebieski-niebieski”, wlokący się za tłumem. Może i dobrze, bo się pojawiali kamikaze, co chętnie by przez tłum przejechali, a tak, policaje, to lipa, trzeba zawracać i można najwyżej pod nosem tam coś powiedzieć.

Trzaskowski pewnie zza zasłony, zagryzając paznokcie wyglądał, czy jaka procesja nie idzie, bo wiadomo, oszaleć można, krzyż niosą, a to przestrzeń publiczna, w sumie urzędowa może nawet, a ten krzyż to może ranić, razić, narażać, może nawet krzywdzić. Przecież do takiego przybijali ludzi, to jak to teraz, w XXI wieku, takie rzeczy?!

Ludzie chętnie biorą udział, bo można się odświeżyć, przejść, można się utwierdzić, że jesteśmy razem, że jesteśmy dobrzy, trochę lepsi, może święci chociaż trochę. Niektórzy zrywają gałązki z polowych ołtarzy. To jakieś gusła, ale może nie, może jakaś moc niezwykła spływa z tych gałązek potem na nich, na ich życie, sprawki, ciemne i jasne.

Polacy nie traktują tego zbyt głęboko. Doznania “Żywego Boga”, przeżycia mistyczne, doświadczenia Prawdy, nie są u nas na pierwszym miejscu. Stąd też z Polakami jest problem, bo trudno ich odstręczyć od przychodzenia, na Boże Ciało czy do kościoła. – Ale przecież wiesz, jacy oni są – ktoś im powie. – No to co? – wzruszą ramionami, ubiorą czystą koszulę i pójdą na przełomie czerwca i maja na ten religijny marsz, celebrację, uroczystość, pochód, jak kto chce niech nazywa.

“Ciebie Boga wysławiamy” brzmi na zakończenie świetnie, dostojnie, majestatycznie. Dobra melodia, to coś więcej niż dobra melodia, bo muzyka to w ogóle coś więcej. To coś z tamtego świata. Może dlatego “Mazurek Dąbrowskiego” brzmi jak hymny narodowe państw Ameryki Południowej, takie szybkie to, tak rym, cym, cym. Melodie hymnów Rosji, Niemiec, Wielkiej Brytanii czy Japonii a nawet Ameryki to zupełnie inna klasa. No ale mamy, to co mamy i nie wypada narzekać, choć wolałbym może Bogurodzicę, ale rozumiem, że Trzaskowski mógłby nie wytrzymać, przepalić się…, a może jednak dałby radę? – Bogurodzica – spróbujmy – dziewiica, Bogiem sławiena Maaryyjaa. – No pięknie brzmi. Akolitom antykatolickim można by to sprzedać jako pieśń, z którą polskie rycerstwo na ustach rozwaliło jedną z największych krucjat w Europie.

Msza już sprawna. Normalna. Większość poszła do domów. Maluchy przed kościolem, na czworaka, na pijaka, matki nad nimi pochylone, jeden ojciec poleciał z dwulatkiem, co ruszył przed siebie między rzędami ławek w kościele. “Bierzcie i jedzcie, oto ciało moje” – powiedział Jezus do swoich uczniów w wieczerniku. Czy powiedział tak naprawdę, to naprawdę? Czy chrześcijanie nie są najdziwniejszą sektą na świecie, ludźmi, którzy jedzą ciało swojego Boga i piją jego krew? Bo tak to z boku może wyglądać. Jak to wygląda dla nas, dla Polaków? Czy my naprawdę w to wierzymy, że to Jego ciało? I co to znaczy “naprawdę” wierzymy?

W czasie ogłoszeń okazuje się, ze na mszy przed procesją śpiewał nasz parafialny chór Inspirante. Gratuluję sobie wybrania mszy po procesji. Wygrałem. Wiem, to złośliwe z mojej strony, ale jestem Polakiem, a oni grzeczni do końca nie są, a jak się komuś nie podoba, to niech zmieni naród, miasto, wiarę, płeć, samochód, mieszkanie, żonę albo kolor trawnika i nie narzeka tylko się dostosuje, bo jak wejdziesz między wrony musisz krakać jak i ony.

Więc te dwie: nie dająca się uleczyć ani usunąć z przestrzeni publicznej powierzchowność religijna, właśnie ze względu na powierzchowność odporna na “Świat”. I z drugiej strony “To jest ciało moje”, słowa które powtarzamy, przypominamy, wierząc, czasem powierzchownie, czasem nieudolnie, czasem prawie nie wierząc, a czasem modląc się, by sam Bóg wierzył w nas i poprzez nas i prosząc Go, żeby przez ten sakrament, to znaczy tajemnicę, jakoś wszedł z nami w relację, żeby nas “nie puszczał”, nie opuszczał, gdy sami pójdziemy “w cholerę”, gdy pobłądzimy, gdy będziemy mieli dość, gdy zaczniemy krzywdzić siebie i innych.

Media jak już zobaczą Boże Ciało to po to, żeby jątrzyć, wzburzyć, zaiskrzyć, ale wspominanie o mediach przy okazji Bożego Ciała to niestosowność chyba najwyższa, więc lepiej zamilknąć. Na ulicy leżą kwiaty. Asfalt jest szaro-czarny. Płatki jak to płatki, kolorowe, różowe, czerwone, białe. Jak nasze losy, zdarzenia z naszego życia rozsypane na drodze jaką pokonujemy. Niektórzy z nas mają nadzieję, że idzie z nimi Bóg. Innych taka myśl irytuje. Chwilę później po tych kwiatach przejechał samochód. Czas wszystko miażdży i unieważnia. Mówi o tym klepsydra przed kościołem i intencje za tych, co odeszli. Nas też kiedyś nie będzie. Może chociaż te kwiaty, będą się pokazywać na polskich drogach.

image


----------------------------------------------------------------

Relacja z Bożego Ciała w 2023 {TUTAJ}
a z 2022 roku {TUTAJ}

Zbyszek
O mnie Zbyszek

http://camino.zbyszeks.pl/  Kopia twoich tekstów: http://blog.zbyszeks.pl/2068/kopia-bezpieczenstwa-salon24-pl/

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo