George Pickering III miał potężny, rozległy wylew. Koniec faceta. Bardzo młodego faceta. Lekarze z troską pochylili się nad problemem i poinformowali rodzinę, że "okno" na podjęcie rozsądnej decyzji o odejściu George'a z tego świata jest wąskie, a jego stan skłania do oceny, iż właściwym wyborem jest rozpoczęcie procedury prowadzącej do innego świata. Matka i brat poszkodowanego wyrazili zgodę. Ojciec ponoć nadużywał alkoholu i właśnie w tym dniu już był "nagrzany" - toksyczna męskość.
Gdy George Pickering senior przyjechał do szpitala dowiedział się, że uruchamiają procedurę kończącą życie jego syna. W ekspresowym tempie udał się po potrzebny mu przedmiot, wrócił na salę, gdzie leżał jego syn i wymierzył z przyniesionego pistoletu w ekspercki personel medyczny.
Medycy się wynieśli i Pickering został z synem. Zawiadomiona policja - sprawa działa się w Huston - przysłała jednostkę bojową tzw SWAT. Wszystko trwało kilka godzin, w trakcie których ojciec siedział obok łóżka syna z pistoletem wymierzonym w drzwi. W końcu poddał się, ale w trakcie całego zajścia syn w stanie "śmierci mózgu", odpowiedział uściskiem ręki na jego uścisk.
Gdy już policja zabrała wariata ze szpitala, procedury nie wznowiono, bo "umarły" na "śmierć mózgu" zaczął dawać oznaki życia. Ojciec kupił mu tych kilka godzin oraz dodatkową uwagę. A przecież już - zgodnie z procedurami - szpital poinformował odpowiednie jednostki transplantacyjne o rychłej dostępności nowych organów.
George Pickering zapłacił cenę 11 miesięcy więzienia. Jego syn całkowicie wrócił do zdrowia. Razem stanęli przed kamerami. Musimy być grzeczni. Musimy słuchać naukowców. Musimy zaufać nauce, być bezbronni i posłuszni. Jak wzorowi, odpowiedzialni obywatele, którymi zajmą się już eksperci i fachowcy.
Źródła:
Click2Huston
Inne tematy w dziale Rozmaitości